Magnus von Allemon podszedł do strażnika bramy. Witaj, człowieku. Czy gospoda jeszcze czynna? Jesteśmy zmęczeni i głodni. Przydałoby się też jakieś błogosławieństwo, pogoda godna pożałowania. Jest tu jakiś akolita albo czarodziej niebios? - zaczął rozmowę, jednocześnie pokazując strażnikowi ostrze swojego nowiutkiego, dwuręcznego topora. |