Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-08-2018, 22:26   #457
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Nim Erich zdążył cokolwiek zrobić akolita był już na zewnątrz i po chwili zniknął w budynku gospody. Von Kurst zaklął cicho, nie będąc pewnym, czy zły jest na Roela, czy raczej na siebie. Czekał nasłuchując i obserwując podwórze. Kilka uderzeń serca później morryta wybiegł na zewnątrz, a za nim pół tuzina goniących go sylwetek. I pielgrzym.

Czy byli to wszyscy spośród tych, którzy zapewne chronili swego przywódcę? Czy ten na zewnątrz nim był? Nie wyróżniał się niczym szczególnym, ale skąd Erich miałby to wiedzieć? Walczył wcześniej z grupką sprzyjających pielgrzymom mieszczan. Nie dawał akolicie większych szans na przeżycie tej pogoni.

Von Kurst bił się z myślami nie wiedząc co począć. Czuł, że miał obowiązek wspomóc towarzysza. Z drugiej strony w jego zachowaniu i ucieczce w innym kierunku widział poświęcenie - odciągał wrogów, by mogli rozprawić się z przywódcą pielgrzymów. Nie było możliwości, żeby pobiegł Roelowi na pomoc i nie został zauważony przez pielgrzyma. Ten mógł ściągnąć kolejnych fanatyków.

- Zatem postanowione... - szepnął i ostrożnie otworzył drzwi uważając, żeby nie skrzypnęły. Zamierzał możliwie cicho podejść do pielgrzyma, a gdy ten się spostrzeże - podbiec do niego i przebić go mieczem. Jeśli będzie miał szczęście pokonają jednego z pielgrzymów, zanim pozostali zauważą, a Erich będzie mógł ruszyć na pomoc morrycie.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline