Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-08-2018, 19:55   #459
pi0t
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Sytuacja w gospodzie Przy Bramie robiła się napięta, nie było w tym nic nadzwyczajnego. Jeszcze parę dni temu było to miejsce, gdzie zamożniejsi mieszczanie oraz kupcy spożywali wystawne obiady, gdzie raz na jakiś czas mogli posłuchać muzyki i dobić interesów. Teraz było to splądrowane, ponure miejsce, w którym oszalały gospodarz próbował stworzyć golema na wzór swojej zmarłej żony z ciał swoich gości. Atmosfera była ciężka, trzech mężczyzn w większym, bądź mniejszym stopniu cierpiało na dolegliwości związane z zarazą, mogli być też głodni, lub spragnieni. Udzielili jednak odpowiedzi Grettcie i domagali się od niej tego samego.



W tym samym czasie w innej części miasta rozgorzała walka. Akolita kontynuował ucieczkę jeszcze przez parę metrów, wykorzystał porzuconą furmanką, która miała chronić jego plecy i szaleńczo zaatakował. Nierówna, brutalna walka, dla Roela nie była, to jednak nowość. Przypomniał mu się jego dawne słowa. Słowa, które kierował do swoich ofiar. ~Jeśli nie jesteś dość silny by wywalczyć sobie życie, to na nie nie zasługujesz.
Korbacz to potężna broń, fanatyk nią uderzony wydał cichy jęk i osunął się o ziemię. Zwinięty, łapczywie próbował łapać oddech, jego żebra najpewniej zostały roztrzaskane. Wykluczenie z walki jednego wroga nie wywarła jednak wrażenia na jego kompanach. Ci byli fanatycznie oddani sprawą pielgrzymów i nie zważali na swoje własne rany. Z szaleństwem w oczach doskoczyli i próbowali zatłuc i zadźgać akolitę. Brakowało im jednak wprawy, w większości ciosy ich ciosy były albo niecelne, albo zatrzymywały się na ukrytym pod szatami kaftanie kolczym. Tylko jeden cios, który spadł na udo mężczyzny zostawił niewielki ślad i spowodował ukucie bólu.
Sytuacja szybko jednak mogła zrobić się beznadziejna, Roel wiedział, że w gospodzie było więcej wrogów. Ci wraz z drugim pielgrzymem wybiegli frontowymi drzwiami licząc, że może uda im się odciąć drogę ucieczki sługi Morra.

Poświęcenie akolity postanowili wykorzystać Svein oraz Erich. Panowie się nie widzieli, ani nie uzgodnili żadnych wcześniejszych działań. Rycerz chciał się przekraść i choć drzwi do budynku były stare i wykrzywione, jego zbroja chrzęściła, a on sam niezbyt się na tym znał, to dopisało mu szczęście. Choć też tak nie do końca… w tym całym zamieszaniu pielgrzym nie zwróciłby na niego uwagi gdyby nie solidny kamień posłany uderzył go w udo. Pielgrzym z wrzaskiem na ustach odwrócił się w stronę z której zdawało mu się, że wypuszczono pocisk i spostrzegł Ericha. Mężczyzna o paskudnej, starej twarzy z licznymi śladami jak po ospie wykrzywił się nienaturalnie i zasłonił ręką. To pozwoliło mu przeżyć, uderzenie miecza rycerza głęboko rozcięło przedramię ześlizgnęło się jednak po kości. Pielgrzym krwawił obficie i zdawał się przerażony…



Zmiana stanu zdrowia:
Roel Frietz -draśnięty/lekko ranny
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!

Ostatnio edytowane przez pi0t : 18-08-2018 o 23:19.
pi0t jest offline