Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-08-2018, 16:36   #20
Raging
 
Reputacja: 1 Raging ma wspaniałą przyszłośćRaging ma wspaniałą przyszłośćRaging ma wspaniałą przyszłośćRaging ma wspaniałą przyszłośćRaging ma wspaniałą przyszłośćRaging ma wspaniałą przyszłośćRaging ma wspaniałą przyszłośćRaging ma wspaniałą przyszłośćRaging ma wspaniałą przyszłośćRaging ma wspaniałą przyszłośćRaging ma wspaniałą przyszłość
Szedłem zadowolony z uczty na której wreszcie mogłem choć trochę zaspokoić swój głód i tym samym oddać cześć Wielkiej Paszczy, aby odsunąć choć trochę nieunikniony koniec. Cieszyłem się, że mogłem się nażreć po same brzegi, a istoty z którymi podróżowałem może choć trochę bardziej nabrały do mnie szacunku po wygranej walce.

Kiedy nagle z za rogu jednego z budynków wynurzyła się zwierzyna. Pomyślałem, że to dobre zrządzenie losu. Gdzie w mieście można złapać stado jeleni. Złapałem za garłacz i wypaliłem w środek stada licząc na dobre łowy. Kiedy zwierza wydały ludzkie odgłosy bólu zrozumiałem, że to pomioty chaosu.

GRAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!! WHHHHHHHHAAAAAAAAAAARRRRRRR!!!!!!!!!!!!!! - Ryknąłem w niebogłosy ze złości, bo jak do kurwy nędzy te stwory mają prawo odbierać mi radość z upolowania zwierzyny. Część z nich stanęła jak wryta, jeden nawet spitolił w pośpiechu.
Natomiast dwóch z nich miało czelność mnie zaatakować. Rzuciłem garłaczem o ziemie i zacząłem napierniczać w nich z mojej halabardy. Kładąc jednego z nich na miejscu w którym stał. W międzyczasie widziałem, że zarówno kapłanka, jak i krasnolud położyli po jednym ludziku. Kapłanka waliła ze swojego nadziaka ze sporą siłą i wprawą o jaką bym się po niej nie spodziewał. Krasnolud jak to krasnolud dawał radę, wreszcie ten mały ludek był całkiem niezły w walce.
Kiedy położyliśmy trupem wszystkich przy nas i została tylko pozostała trzęsąca dupami trójka, stwierdziłem, że trzeba wziąć jakieś truchło żywcem i zaszarżowałem na jednego z nich walać go tępą stroną halabardy, tak. Padł od razu na miejscu.
Kiedy spojrzałem kierunku pozostałych to jedyne co było widać to śmierć pozostałej dwójki kultystów. Jednemu głowa eksplodowała po tym jak Koniczynka trafiła go kamieniem. Musze powiedzieć, że te małe niziołki to mają dobrego cela, ale nie wiedziałem, że mogą mieć taką parę w łapach.

I znowu byłem zawiedziony. Ledwo walka rozgorzała, to już się skończyła. Nawet dobrze nie rozgrzałem się. Co to za ludziki w maskach, co to nawet machać swoimi mieczykami nie potrafią. Byłem straszni zawiedziony. Szybko zakułem w kajdany tego który jeszcze żył a pozostałym zacząłem ucinać łby. Wreszcie jakieś trofeum na statek trzeba przynieść. Ich łebki z maskami na pewno się do tego nadadzą. Ich miecze też się przydadzą, wreszcie mamy mieć jutro kilku nowych rekrutów.
 
Raging jest offline