Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-08-2018, 17:27   #22
Baird
 
Baird's Avatar
 
Reputacja: 1 Baird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputację
Wrogowie zostali pokonani, a łupy i trofea z nich trafiły do waszych kieszeni i sakiewek. Jeden z nich uciekł, a udało wam się też chwytać jednego jeszcze żywym, co przy rzeźni jaką urządziliście jego kolegą było niezmiernie łaskawe ze strony ogra. Ruszyliście dalej i nie długą chwilę później dotarliście do okrętu. Mimo, że miasto spało, to na okręcie sporo się działo. Towary jakie zakupiła Koniczynka kończono właśnie załadowywać na statek, długie kolejki dokerów, tragarzy i członków waszej załogi wnosiły skrzynie, worki, sakwy i kosze różnych produktów, kapitan Czarnovsky oraz Wrzos Muller czuwali nad załadunkiem.
Gorok, na ulicy zakułeś mutanta w kajdany i nieprzytomnego zaniosłeś na Visle, gdzie więzień trafił do ładowni. Kultysta trafił do celi, rano będzie miał towarzystwo.
Silvio zaoferował zajęcie się twoimi obrażeniami; kilka ugryzień, podrapać, siniaków i rozcięcie na twarzy nie były śmiertelne, ale medyk nalegał.
Bertha, po powrocie na okręt zawiesiłaś maskę kultysty choasu jak troefem na ścianie swojej kajuty.
Bardin, czas w świątyni Urusna poprawił twoje relacje z Koniczynką, co zaowocowało niespodziewaną współpracą podczas ataku mutantów na waszą grupę. Razem z panią kwatermistrz odstawiłeś kupione przez nią szmatki i inne części do swojego warsztatu, na szczęście ceramika nie potłukła się bardziej podczas powrotu.

Poranek nie był łatwy głównie dlatego, że nadszedł nim którekolwiek z was złapało więcej snu. Na śniadanie Wrzos przygotował naleśniki miodowe dla oficerów oraz owsiankę z miodem dla załogi. Gorok był w trakcie musztry z załogą, podczas której łapał krótkie, ale czujne drzemki, Bardin chwilę wcześniej rozdał ludziom i krasnoludom kolorowe bandany, a Bertha kończyła modły do Mannana, gdy na okręt przybył nie jeden, a cała grupa gości. Pierwszym był brat Bogdan w towarzystwie dwójki młodych akolitów, chłopcy nie byli starsi niż szesnaście lat. Mnich spotkał się z kapitanem w jego kajucie, gdzie zamknęli się i rozmawiali prawie godzinę. O czym dokładnie? Nie wiecie dokłądnie, ale gdy kapitan wreszcie wrócił na kupokład, rzucił rozkaz, żeby szykować statek do wypłynięcia. Kurs - Zamek Alexandronov.

Reszta gości to nowi członkowie załogi jakich Gorok zrekrutował w domu niedźwiedzi i kupił w areszcie. Tym ostatnim towarzyszył znany ogrowi oficer Ivan.
Oficer Iwan: Tak jak żeśmy się umawiali. Dostawa na statek z samego rana. No to jak już interesy mamy za sobą, to niestety muszę przejść do spraw służbowych. Powiedzcie mi no panie ogrze. Nie wieta coś o tych trupach co je dziś rano znalazłem na ulicy kilkadziesiąt metrów od posterunku?-
Zaprzeczyliście, bo kto o zdrowym rozsądku przyznałby się do czegokolwiek czekiście. Ivan zostawił więźniów pod okiem Goroka i zszedł z okrętu w samą porę, gdyż Visla niedługo potem opuściła Chebokov.

Rejs do Alexandronov nie jest długi, zamek leży pół dnia drogi od Chebokov.
 
__________________
Man-o'-War Część I

Ostatnio edytowane przez Baird : 28-08-2018 o 17:40.
Baird jest offline