Wrogowie zostali pokonani, a łupy i trofea z nich trafiły do waszych kieszeni i sakiewek. Jeden z nich uciekł, a udało wam się też chwytać jednego jeszcze żywym, co przy rzeźni jaką urządziliście jego kolegą było niezmiernie łaskawe ze strony ogra. Ruszyliście dalej i nie długą chwilę później dotarliście do okrętu. Mimo, że miasto spało, to na okręcie sporo się działo. Towary jakie zakupiła Koniczynka kończono właśnie załadowywać na statek, długie kolejki dokerów, tragarzy i członków waszej załogi wnosiły skrzynie, worki, sakwy i kosze różnych produktów, kapitan Czarnovsky oraz Wrzos Muller czuwali nad załadunkiem. Gorok, na ulicy zakułeś mutanta w kajdany i nieprzytomnego zaniosłeś na Visle, gdzie więzień trafił do ładowni. Kultysta trafił do celi, rano będzie miał towarzystwo.
Silvio zaoferował zajęcie się twoimi obrażeniami; kilka ugryzień, podrapać, siniaków i rozcięcie na twarzy nie były śmiertelne, ale medyk nalegał. Bertha, po powrocie na okręt zawiesiłaś maskę kultysty choasu jak troefem na ścianie swojej kajuty. Bardin, czas w świątyni Urusna poprawił twoje relacje z Koniczynką, co zaowocowało niespodziewaną współpracą podczas ataku mutantów na waszą grupę. Razem z panią kwatermistrz odstawiłeś kupione przez nią szmatki i inne części do swojego warsztatu, na szczęście ceramika nie potłukła się bardziej podczas powrotu.
Poranek nie był łatwy głównie dlatego, że nadszedł nim którekolwiek z was złapało więcej snu. Na śniadanie Wrzos przygotował naleśniki miodowe dla oficerów oraz owsiankę z miodem dla załogi. Gorok był w trakcie musztry z załogą, podczas której łapał krótkie, ale czujne drzemki, Bardin chwilę wcześniej rozdał ludziom i krasnoludom kolorowe bandany, a Bertha kończyła modły do Mannana, gdy na okręt przybył nie jeden, a cała grupa gości. Pierwszym był brat Bogdan w towarzystwie dwójki młodych akolitów, chłopcy nie byli starsi niż szesnaście lat. Mnich spotkał się z kapitanem w jego kajucie, gdzie zamknęli się i rozmawiali prawie godzinę. O czym dokładnie? Nie wiecie dokłądnie, ale gdy kapitan wreszcie wrócił na kupokład, rzucił rozkaz, żeby szykować statek do wypłynięcia. Kurs - Zamek Alexandronov.
Reszta gości to nowi członkowie załogi jakich Gorok zrekrutował w domu niedźwiedzi i kupił w areszcie. Tym ostatnim towarzyszył znany ogrowi oficer Ivan. Oficer Iwan: Tak jak żeśmy się umawiali. Dostawa na statek z samego rana. No to jak już interesy mamy za sobą, to niestety muszę przejść do spraw służbowych. Powiedzcie mi no panie ogrze. Nie wieta coś o tych trupach co je dziś rano znalazłem na ulicy kilkadziesiąt metrów od posterunku?-
Zaprzeczyliście, bo kto o zdrowym rozsądku przyznałby się do czegokolwiek czekiście. Ivan zostawił więźniów pod okiem Goroka i zszedł z okrętu w samą porę, gdyż Visla niedługo potem opuściła Chebokov.
Rejs do Alexandronov nie jest długi, zamek leży pół dnia drogi od Chebokov.
Ostatnio edytowane przez Baird : 28-08-2018 o 17:40.
|