Abelard pokiwał powoli głową w namyśle. To były niefortunne wieści, a jak to z takimi wieściami bywa oznaczały przyszłe kłopoty. Eh... ciężkie były drogi sługi bożego.
- Choć potępiam cudzołóżstwo, bo nie jest one miłe bogom, to mamy inszą delikatniejszą sprawę na dłoni. - powiedział w końcu po chwili dłuższego milczenia - Rozdzielać się nie powinniśmy. Jeśli są tu zielone poczwary to łeb trza im ukrucić, a huk co się lasem niesie do dobrych znaków nie należy.