Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-08-2018, 13:02   #33
Asderuki
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Opal odwzajemniła ukłon. Nie za głęboki, anie za płytki. Taki jaki przewidywała kultura NewShanghaiu oraz korpo-etykieta. Uśmiechała się, ale już sklecała wiadomość do Billa. Najpierw co prawda wolała się upewnić czy nie ma tutaj jakiegoś pola zakłócającego albo śledzącego.
- Dziękuję za przyjęcie mnie w tak szybkim czasie panie Kazato. Musze przyznać, że nie 1918:30spodziewałam się zostać zaproszoną do twojej prywatnej posiadłości. To zaszczyt.
Dziennikarka zaczęła wypełniać wszelkie grzeczności nie chcąc zaalarmować nikogo swoimi świeżymi obawami.
- Zaszczyt po mojej stronie - rzekł z oszczędnym uśmiechem prezes. - Jesteś sławna, a twoje relacje zawsze niosą ze sobą prawdę. To cnota, którą pochwalić się mogą nieliczni.
Wskazał ręką most zapraszając do spaceru w kierunku rezydencji. Obie kobiety zajęły miejsca za wami, prezes zaś poczekał aż zrównasz z nim krok. Nie uszło twojej uwadze że miał trochę sztywne ruchy.
- Skąd pomysł aby akurat dzisiaj przeprowadzić wywiad? Myślałem, że dziennikarze będą woleli wykorzystać gorący dzień samego ślubu.
- No właśnie. Teraz jest spokojniej. Względnie oczywiście bo przygotowania na pewno są w toku - Opal odpowiedziała uśmiechając się delikatnie. Pozwalała się prowadzić. - Wciąż jestem pod wrażeniem, że znalazł pan dla mnie czas. Oczywiście, podejrzewam, że nie osobiście zajmujecie się przygotowaniami, ale na pewno jest wiele decyzji które jeszcze dodatkowo musicie podjąć pomijając swoje normalne obowiązki.
Dziennikarka zaczęła prowadzić luźniejszą rozmowę aby wyczuć jaki typ charakteru przedstawia Yukisam.
- Większość pracy pozostaje po stronie narzeczonej - odpowiedział. - Wolę się nie wtrącać, ponieważ dla mnie to nie pierwszyzna. Dla niej zaś… cóż. Najważniejszy dzień w życiu. Nie chcę psuć tej sennej wizji, własnymi uwagami.
Przechodząc przez most, Opal mogła dostrzec, że ochrona jest bardzo aktywna. Nie obserwowali jednak swojego celu, a skupiali uwagę dookoła… głównie na niebie.
Drzwi rozpoznały ruch i otworzyły się na tyle szybko, aby grupa nie musiała zwalniać kroku. Chwilę później Yukisam wprowadził dziennikarz do środka rezydencji. Z wysokiego podestu, na którym się znaleźli prowadziły kręcone schody do dołu na niższe piętro oraz szklany most zawieszony na niewidzialnych linach. Most był przerzucony przez całą szerokość wielkiego holu, a na jego środku umieszczono wyspę z dwiema kanapami i stolikiem - wszystko było szklane, przeźroczyste.
Pozostałe elementy wystroju pozostawały w stylu zbliżonym do neo-postmodernizmu. Nieliczne obrazy przedstawiające bliżej nieokreślone figury i kształty, linie mebli i konstrukcji były wygięte w nowoczesny sposób. Duża ilość niezagospodarowanego miejsca mogła razić w oczy i przyprawiała o dreszcze tych, którzy przywykli do mieszkania w ciasnych habitatach.
Opal ukradkiem obserwowała otoczenie i zachowanie ochroniaży bądź Yukisama. Póki co nie wiedziała po jakim gruncie chodzi.
- Och, fantastyczny wystrój - powiedziała entuzjastycznie zachowując rolę miłej pani dziennikarz. Rozglądała się jawnie i ostentacyjnie podziwiała obrazy. W odpowiedniej chwili przerwała podziwianie i zasiadła na jednej z kanap.
- Porównanie ślubu do sennej wizji brzmi bardzo romantycznie. Jeszcze nie zaczęliśmy oficjalnego wywiadu, ale bardzo bym chciała skorzystać z tego tekstu.
- Jeszcze nie zaczęliśmy? - zapytał Yukisam siadając po drugiej stronie. - Czy to oznacza, że możemy rozmawiać bez obaw że źle wywarzone słowa trafią do reportażu?
Obie kobiety zatrzymały się kilka metrów przed kanapami zapewniając złudzenie prywatności. Tutaj były jedyną ochroną. Sprawiały wrażenie spokojnych i skoncentrowanych. Póki co, ani śladu wirusa. Nikt nie próbował też forsować insertów meshowych Opal. Przynajmniej nikt nie robił tego w sposób alarmujący.
- Mogłabym tak zrobić, ale poza tym, że znana jestem z pisania prawdy znana jestem również z tego, że nie czyham na każdy błąd swojego rozmówcy. Dobrze wiem, że hiperkorporacje są potrzebne układowi słonecznemu. Moim celem jest polepszenie warunków dla tych zatrudnianych. Wierzę, że da się połączyć zysk z górnym traktowaniem - Opal postanowiła otwarcie mówić o swoich przekonaniach. Spotykała się z opinią, że są naiwne i niemożliwe do wykonania. Gdyby tak było to nie udało jej się już pomóc tylu osobom po upadku.
Yukisam pokiwał głową i uśmiechnął się. Oczy zmieniły się w kreski, których kąciki poleciały do dołu.
- No proszę… tym bardziej, miło mi panią gościć. Przykro mi że nie zdążyła pani porozmawiać z moją poprzednią powłoką. Musiała się z nią pani rozminąć, prawda?
- No właśnie, coś mi się nie zgadzało. Kaprys narzeczonej? - Opal postanowiła zrobić błędne założenie dla niepoznaki. Wszak nikt miał nie wiedzieć co się stało. Jeszcze było za wcześnie odsłaniać arty. Przynajmniej dopóki nie zbada terenu.
- Nieszczęśliwy wypadek - odpowiedział na nowo otwierając oczy. - Na szczęście moi specjaliście od resleevu zdziałali cuda i jeszcze tego samego dnia, mogę przed panią siedzieć i udzielać wywiadu.
Opal wymogła na sobie aby w jej oczach zaświecił się błysk zainteresowania. Jakby właśnie trafiła na gorący temat.
- Nieszczęśliwy wypadek tak blisko daty ślubu? Czyżby komuś się nie podobała unia pomiędzy korporacjami?
- Też tak uważam - przyznał. - W mojej ocenie to zamach, ale wolałem nie nagłaśniać sprawy niepotrzebnie. Możliwe że właśnie o to by chodziło napastnikom. Preferuję ostrożne badanie wszystkich poszlak i minimalizowanie strat.
Opal przeszukała momentalnie mesh w poszukiwaniu informacji czy rodzina narzeczonej Yukisamy preferowała monogamię. Wszak gdyby wyszło, że Yuisam korzysta z usług prostytutek mogłoby to zaważyć na jego ślubie… gdyby oficjalnie zostało to potwierdzone.
W istocie tak było. Szybka analiza profilów oraz informacji na temat rodziny pozwoliła poprzeć założenie że ujawnienie innych związków, nawet płatnych, byłoby nie na rękę którejkolwiek ze stron.
- Pani Blackwater? Jestem starej daty i takie mam maniery. Cenię też sobie ich przestrzeganie u rozmówcy - musiał zauważyć sekundową utratę ostrości w spojrzeniu Opal.
- Ach przepraszam - kobieta przełożyła nogę na nogę. - Nietypowa sytuacja niewątpliwie. Długo korzystacie z usług D.R.E.A.M?
- Wystarczająco - odparł bez mrugnięcia okiem. - Jednak stracone zaufanie ciężko odbudować. Oczywiście sam do końca nie wiem jak to się stało. Wiedza o tym przepadła wraz z moim rękawem, prawda?
- Niewiele udało się dowiedzieć ponad to co i tak wiedziała już policja. Niewątpliwie te informacje sami posiadacie - Opal również nie drgnęła. - Swoja drogą niewątpliwie interesujący przybytek. Zdecydowanie będę musiała mu się przyjrzeć dokładnie.
- Cóż… po ostatnich wydarzeniach muszę odradzić - przyznał z nieukrywanym smutkiem. - Jestem jednak zasmucony faktem pozyskania tak niewielu informacji. Ktoś o mojej pozycji i wpływach z pewnością mógłby się odwdzięczyć za odnalezienie i dostarczenie sprawcy.
Dziennikarka zlustrowała Yukisamę oceniając jego intencje. Wyglądało to tak, jakby składał propozycję współpracy, a w zasadzie zlecenia. Opal nie było to do końca na rękę. Choć posiadanie wpływowego patrona na pewno mogłoby ułatwić wiele spraw bała się czy będzie miała co przekazać Yukisamie po rozwiązaniu sprawy. Uśmiechnęła się.
- A czy wtedy będziemy odpowiadać sobie szczerze i bez zbędnych niedomówień panie Yukisam?
- W rozmowie i w potyczce bądź niczym tafla wody, bowiem największym przeciwnikiem dla człowieka jest on sam - Yukisam brzmiał jakby kogoś cytował. Szybki research pozwolił odnaleźć jakieś chińskie nazwisko. - Tak, panno Opal.
Dziennikarka ponownie się uśmiechnęła.
- Mamy w takim razie umowę.
- Doskonale. Słucham zatem pytań panno Opal. Zacznijmy ten wywiad, a potem, zapraszam na kolację.
- Kusząca propozycja, ale z przykrością muszę odmówić. Dzisiejszy dzień mam bardzo zajęty - grzeczny i przepraszający uśmiech wykwitł na twarzy dziennikarki. W zasadzie cały czas była uśmiechnięta choćby samymi kącikami ust. To był jej żywioł. Rozmowa, wyciąganie informacji, intryga. Gdyby tylko na szali nie leżała poczytalność tysięcy istnień...
- Zacznijmy od początku…
Pytania Opal były mieszanką tego co potrzebowała do vloga i do śledztwa. Najbardziej interesowało ją czy wyda pozwolenie na przeanalizowanie swojego morfa.
Prezes Yukisam odpowiadał na pytania - nie za obszernie i niezbyt lakonicznie zarazem. Musiał mieć wprawę w udzielaniu wywiadów, albo korzystał z softu wspomagającego. Nieoficjalne pytania o D.R.E.A.M nie wybijały go z rytmu. Tu również nie stronił też od dzielenia się informacjami. Wyjawił że z substancji korzystał od dwóch tygodni. Krótko i mało intensywnie. Nie był w stanie dokładnie ocenić jak długo narkotyk działa na zmysły. Nie wychodził jednak z przybytku szybciej jak po trzech godzinach, które zawsze wydawały się być snem trwającym ledwie chwilę. Pamiętał wszystkie poprzednie wizyty, prócz tej ostatniej, ponieważ nie zdołał zgrać kopii zapasowej swojej świadomości. Nazwiska Mahakaviego nie kojarzył i wydawał się być w tym stwierdzeniu szczery. Dopiero zapytany o ewentualnych wrogów, zamilkł i podjął dopiero po chwili.
- Istnieje możliwość… niewysoki stopień prawdopodobieństwa, że ktoś z rodziny mojej przyszłej żony próbuje sabotować mariaż. Nie mam na to dowodów, lecz pozostali wrogowie naprzykrzają się w oczywisty i przewidywalny sposób… mieli też wystarczająco dużo czasu by to robić. To… wychodzi poza schemat ich działania. To musiałby być ktoś nowy… ktoś kto zareagował na wiadomość o mariażu.
- Jak rozumiem ktoś przychodzi panu do głowy - Opal spojrzała pytająco. Zastanawiała się czy będzie musiała zgadywać.
Pokręcił głową raz.
- Obawiam się, że nie znam drugiej strony tej… umowy - odpowiedział. - Wcześniej jednak nie należeli do kręgu moich nieprzyjaciół, więc nie trzymałem odpowiednio rozbudowanej bazy informacyjnej na ich temat.
- To w takim razie myślę, że wywiad z przyszłą małżonką się przyda. Jeśli będziecie tak mili aby szepnąć dobre słowo o mnie, to umówienie się na oficjalny wywiad nie będzie stanowić problemu.
Uśmiechnął się.
- Oczywiście panno Blackwater.
- Wspaniale. Tym też zakończyłabym dzisiejsze spotkanie i nie wydzierała już waszego cennego czasu panie Yukisam. - dziennikarka ukłoniła się wciąż siedząc.
Skinął głową
- Oczywiście fragmenty dotyczące D.R.E.A.M. zostaną wycięte - oświadczył bardziej niż zapytał. - Chciałbym dać pannie w tej kwestii kredyt zaufania.
Opal mogła odnieść wrażenie, że stojące nieopodal asystentki były pewnie tą mniej ufną opcją.
- Jestem wdzięczna. Nie zdradzę waszego zaufania.
 
Asderuki jest offline