Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-08-2018, 21:40   #21
pi0t
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Ludo rozgląda się po tych smętnych lochach za luźnymi odpryskami cegieł i kamieniami. Nie znalazł jednak tego co chciał, choć wcale z tego powodu się nie zmartwił, jego wzrok przykuła złocona bransoletka. Szkielet był stary i wystarczająco martwy, nawet łańcuch, którym był uwięziony przerdzewiał i leżał luzem. Błyskotka była mu więc już nie potrzebna, a Ludo zarekwirował ją jako element odszkodowania za pobyt w zimnym loszku.
- Karl rozumiem, że ten gagatek wypił całe to piwo co miało w piwnicy leżakować. Na ofiarę nowych gospodarzy, to nie wygląda. - Kołodziej odezwał się konspiracyjnym szeptem, jednocześnie chowając bransoletę do kieszeni. Mężczyzna zignorował jednak niziołka, udał że go nie słyszy.
Lochy były nadspodziewanie czyste, żadnych odprysków muru, solidni rzemieślnicy musieli go budować, a Lehmanowie dbali o jego stan. Narzędzia były duże ciężkie i nieporęczne. Zostawił je więc reszcie, a sam zaczął rozważać użycie czaski szkieletu jako improwizowanego pocisku miotającego. Rzucanie kośćmi może nie było zbyt eleganckie, ale może komuś serce z przerażenia stanie? Szczególnie, że ktoś się zbliżał i hałasował. Towarzysze zdecydowali się na starą strategię „bij potem pytaj” i kto wie, czy doszli by do etapu pytaj gdyby nie reakcja Lehmana. Okazało się, że to niejaki Vitto, chyba bękart Sigmunda Lehmana. Młodzieniec chciał im pomóc, a to było w cenie. Tylko gdzie podziała się Liluo? Niziołek zgubił ją z oczu i zaczął się martwić. Kołodziej nadal był przez większość osób ignorowany i generalnie starał się trzymać z tyły, a przynajmniej zbytnio nie pałętać po nogami. Jednak gdy zostali nakryciu w ślepym zaułku tupnął stopą ze złości.
- Cholibka, Vitto powiedz, że wiesz jak odryglować te drzwi!
Młodzieniec szukał czegoś w ścianie, ale zamiast klucza wyjął tylko luźną cegłę. Natomiast jeden z kultystów pomachał kluczem.
Ludo był już zły, czuł jak żółć z żołądka podchodzi mu do gardła. Chwycił więc cegłówkę i rzucił w stronę wroga dając sygnał do ataku. Cegłówka to nie kamień brakowało jej odpowiedniej aerodynamiki, nawet ścisk i wąski korytarz tu nie wiele pomógł. Choć np. niski strop utrudniał skuteczne rażenie celu tym improwizowanym pociskiem. Zresztą to negatywny wpływ braku kolacji. Tak czy inaczej Ludo haniebnie chybił, ale już nic na to nie mógł poradzić. Na całe szczęście jego przyjaciele definitywnie załatwili sprawę kultystów i otworzyli zbrojownię. Ludo ubrał się w skórznie i poczuł się względnie bezpiecznie, dodatkowo sięgnął po procę na kiju, a jak powszechnie wiadomo kij ma dwa końce, ale paradoksalnie gdy jest procą to ma trzy. Pełnił też 3 funkcję, pierwszą podpierająco-podróżnicą, strzelecką oraz zwyczajnie można było nią przywalić komuś w łeb. Broń idealna dla niziołka awanturnika.
- Karl prowadź nas tam, gdzie mogą być nasze rzeczy to nas opatrzę! – odezwał się niziołek, licząc że tym razem nie zostanie zignorowany. – Możesz nas prowadzić przez kuchnię czy spiżarnię, czuję w nosie, że taka droga by była dobra. – Zasugerował z nadzieją w głosie. Karl jednak nie zwracał uwagi na Kołodzieja, był w tym gorszy od gburowatych krasnoludów z Khazid Grentaz.

Kuchni nie było widać, ani czuć. Karl nie był przyjacielem małego ludu, zamiast posilić się po pobycie w ciemnicy i przed rozprawieniem z Kampfem, to od razu udali się do sali tronowej. A z niej dochodziły jakieś głosy, Ludo jeden kojarzył. Dziwna mowa i ten akcent, że aż kiszki skręcało. Chyba, że je skręcało ze strachu, bo ten głos z pewnością należał do Kyana. Słabo znał tego khazada, ale chyba nie będzie chował urazy za to co się stało przy rzece. Zresztą Ludo był przekonany, że mu to wszystko wytłumaczy. Ale to później, może przy jakimś posiłku, teraz trzeba było się zając tym kultystą i licznymi jego rozbojarzami. Niziołek był schowany za kolumną, więc tylko wychylił się, naciągnął procę i posłał ją w stronę mężczyzny odpowiedzialnego za wtrącenie ich do lochu.
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!
pi0t jest offline