Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-08-2018, 14:53   #25
Porando
 
Porando's Avatar
 
Reputacja: 1 Porando ma wspaniałą reputacjęPorando ma wspaniałą reputacjęPorando ma wspaniałą reputacjęPorando ma wspaniałą reputacjęPorando ma wspaniałą reputacjęPorando ma wspaniałą reputacjęPorando ma wspaniałą reputacjęPorando ma wspaniałą reputacjęPorando ma wspaniałą reputacjęPorando ma wspaniałą reputacjęPorando ma wspaniałą reputację
Vincent zostawił negocjacje innym. On sam nigdy nie był dobry w oszukiwaniu i słownych potyczkach. Lubił konkrety, rzeczowe argumenty a nie lanie wody.
Według niego nie było sensu negocjacji z kultystami. Wiadomym było że obie strony nie dotrzymają słowa: krasnoludy są zbyt uparte i nigdy nie puszczą kultystów wolno, a kultyści są tak wypaczeni, że po wszystkim i tak nie wypuszczą zakładniczek, tylko je zabiją, chociażby na złość.
Nie znał tych kobiet, jednak chciał chociaż spróbować im pomóc. Gdy już było wiadomo że nici z negocjacji, rozstawił swoją tarczę i oparł na niej lufę w taki sposób, by nie trafić swoich towarzyszy. Następnie wycelował trochę do góry, by pociski trafiły wrogów w górną część ciała i ominęły tym samym leżące zakładniczki. Vincent wiedział że cel jest daleko i nie był pewien czy śrut wogóle do nich doleci, a co dopiero mówić o zadaniu obrażeń. Chodziło mu o coś zupełnie innego. Wykorzystując pierwotne instynkty, naturalną chęć uniknięcia obrażeń własnego ciała, chciał zmusić ich podświadomość do decyzji: unikaj chmury śrutu lub zabij zakładniczki. Liczył że wrogowie unikając, puszczą kobiety, a później im odpuszczą i skupią się na walce.
Następnie odpiął od pasa topór i rzucił nim w kierunku czempiona Chaosu. Celem nie był jednak wojownik - tileańczyk celował tak, by broń trafiła na podłogę, blisko elfki. Jeśli ma to być jej ostatnia walka, to niech chociaż ma się czym bronić. To było chyba wszystko co Vincent był w stanie teraz dla niej zrobić.
 
Porando jest offline