31-08-2018, 16:40
|
#26 |
Administrator | Nie rzeba było zyt wiele zachodu, by trafić do sali, którą śmiało można było nazwać tronową, chociaż stary Lehman królem ni innym księciem nie był i nigdy nie będzie. Ale pomieszczenie wyglądało odpowiednio, a jedynym elementem nie pasującym do wystroju wnętrza był sam ober-kultysta i garść jego pomagierów.
Treści wymiany poglądów między kultystami a krasnoludami Dietrich nie był świadkiem, ale bez problemów można było się domyślić, o co chodzi. Bylo jasne, że Detlev chce uzyskać życie i wolność, oferując za to życie dwóch kobiet.
Naiwnym byłby ten kto by sądził, że przeklęty kultysta dotrzyma słowa. No a pozwolić mu na ucieczkę i dalsze wyrządzanie szkód? To też się zdało Dietrichowi niedopuszczalne. Dlatego też starannie wycelował w oko głównego kultysty i strzelił, ledwo ten sięgnął po broń. |
| |