Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-09-2018, 01:38   #56
Zombianna
Elitarystyczny Nowotwór
 
Zombianna's Avatar
 
Reputacja: 1 Zombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputację
Wspólnie z Marek Rewik cz.II

Błądząc wzrokiem po rozpościerającej się przed nim pustce, mężczyzna rozluźnił napięcie malujące się na twarzy i przekuł je w lekki uśmiech.
- Trudno się dziwić w tych okolicznościach - odpowiedział skromnie. - Jesteś pierwszą osobą, którą wi… słyszę od ucieczki. Powinniśmy się jakoś odszukać. Nie każdy ma przy sobie jedzenie, wodę… W metrze raczej trudno się zgubić. Bywałem w Londynie. Wszyscy uciekali w tym samym kierunku? - Michael raz jeszcze pomyślał o anomalii, mającej mieszać w porządku przestrzennym.

Białowłosa głowa przytaknęła, choć gest pozostawał niezauważony. Dusząca czerń nie odpuszczała ani na sekundę, palenie światła odpadało. Blask przyciągał byty paranormalne, wedle słów Nicka i Abi sprawdzających się do tej pory całkiem nieźle. Zupełnie jakby para stalkerów zajmowała się chodzeniem po Strefie, albo aktywnościami pokrewnymi.

- Przykro mi, nie wiem. - przyznała, wydychając powietrze nosem i zamilkła na dwa uderzenia serca potrzebne, by przetrzeć mokrą, odrętwiałą twarz - Biegliśmy z Joe, próbował… mnie osłonić, nie wiem. Ten twór przenika materię jakby dla niego miała gęstość porównywalną do powietrza. To irracjonalne, ale z drugiej strony - wzdrygnęła się, wzięła głęboki wdech i kontynuowała spokojnie - Metro to tunele, prawda? Dwa końce połączone korytarzem. Tak, ciężko się zgubić, jeśli człowiek nie zboczy z głównego szlaku… wybacz. Nie powinnam tyle gadać. Bywałeś w Londynie? Świetnie - tym razem szczerze się ucieszyła - Mnie nigdy się nie zdarzyło, jakoś nie po drodze. Wiesz o czym mówili Abi i Nick? Elephant i to drugie? Jak dotrzeć do samochodu? Znaczy jeśli uda się przejść przez Roswell… co ja gadam. Uda się, musimy iść do przodu. Zobaczymy… my się znaleźliśmy, prawda? Resztę też znajdziemy - zakończyła optymistycznie, powstrzymując komentarz wysoce negatywny, który cisnął się jej na usta, lecz nie wypadało siać defetyzmu.

- Canterbury dzieli od Londynu blisko 60 mil. - Michael uznał za zbędne tłumaczenie, że w “tamtym świecie” pracował w Kent & Canterbury Hospital. Lekko ciągnąc Keirę za rękę, Michael podszedł do ściany tunelu.

Tunele metra często były wyposażone w ciągnące się wzdłuż instalacje i często całe ciągi komunikacyjne, lecz tutaj było coś jeszcze. Wąski korytarz odbijał na bok w niewiadomym kierunku.

- 60 mil? - von Noslitz powtórzyła niczym echo. Brzmiało niemożliwie do zrealizowania w tutejszym klimacie, gdy nie wiedzieli praktycznie nic o warunkach panujących na zewnątrz, za to całkiem nieźle poznali część czających się po kątach niebezpieczeństw… a to raptem wierzchołek góry lodowej.
- Ruszajmy do przodu, daleka droga przed nami - odpowiedziała głucho w mroku próbując wyłowić kształty otoczenia. Bezskutecznie - Zły wilk będzie nas gonił, ci którzy zwrócą jego uwagę i zostaną w tyle… ich dopadnie najpierw. Musimy ruszać, póki gwizdek przestanie świszczeć - klepnęła w kieszeń na piersi mieszczącą prezent od stalkerki. - Zdaję się na ciebie. Orientacja w terenie nigdy nie należała do moich mocnych stron.

Michael również nie był mistrzem nawigacji, ale uznał że nie ma to większego znaczenia. W zasadzie wystarczyło iść przed siebie, aż dotrą do pierwszej stacji. To będzie pewnie nie więcej jak mila. Potem się zobaczy.
- Ten korytarz to pewnie przejście do drugiej nitki. - powiedział, ale poszedł zgodnie z sugestią Keiry - tunelem.

- Myślę, że powinniśmy chodzić w skafandrach. - Michael odezwał się po dłuższym czasie praktycznie szeptem. - jeśli to coś… nas wyczuwa, powinniśmy się odizolować najlepiej jak się da.

- Masz na myśli płaszcz? Płachtę brezentu odbijającą… a raczej tłumiącą promieniowanie cieplne? - albinoska zmrużyła oczy, przygryzając do kompletu dolną wargę. Była zbyt skołowana, aby pamiętać czy podobne rozwiązanie ma sens. Odpadała też stuprocentowa pewność odnośnie skuteczności sztuczki. Nikt nie badał do tej pory anomalii, nie przeprowadzał sekcji ani pomiarów… bądź jakichkolwiek odczytów. Kwestia ich fizjonomii, o ile takową posiadały, wciąż stanowiła wielka niewiadomą.
- Fakt… racja. - wreszcie przytaknęła czysto symbolicznie, biorąc sie za mozolne ubieranie zwiniętego do tej pory kawałka zrolowanego tworu gumopodobnego - Nie znamy składu atmosfery, brak nam licznika Geigera. Szkoda, że nie mamy drezyny. Poszłoby szybciej - parsknęła na koniec.

- Myślałem o tym - przyznał rozbawiony pomimo powagi sytuacji. Chwilę siłował się z górną partią skafandra. - jak już dojdziemy do stacji, będziemy musieli wyjść na powierzchnię, choć nie pamiętam... jak długo miała trwać ta “burza”? Powinny być tam jakieś automaty, opuszczone knajpy, na pewno punkty medyczne, może jakieś pomieszczenia techniczne z narzędziami, plany metra i daj Boże trochę jaśniej.
 
__________________
Jeśli w sesji strony tematu sesji przybywają w postępie arytmetycznym a strony komentarzy w postępie geometrycznym, prawdopodobieństwo że sesja spadnie z rowerka wynosi ponad 99% - I prawo PBFowania Leminkainena
Zombianna jest offline