Wszyscy członkowie wielorasowej drużyny przedstawili się. W oddali, około dnia drogi stąd, jak oceniła elfka, widać było wysoki słup dymu. Był to kierunek, który podał wam Kaprath przed kilkoma minutami.
Powietrze zupełnie zaszło odorem zgnilizny dochodzącym od strony nieumarłego smoka, Andorotha.
W pewnym momencie usłyszeliście trzask gałęzi dochodzący z najbliższego drzewa. Po chwili z korony spadły dwa gobliny. Jeden z nich krzyknął. A wienc do prawta. Chcom z nas walczyć. Trza powiedzieć Ug'grukowi!
Jeden z nich wyciągnął łuk i wystrzelił, ale strzała poleciała dobre dziesięć metrów w bok. Drugi, trzymający krótką włócznię, rzucił się do ucieczki w kierunku słupa dymu na północy. |