Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-07-2007, 22:08   #107
Yarot
 
Yarot's Avatar
 
Reputacja: 1 Yarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnie
Relacja ze zlotu by Yarot

MALBORK 2007

Dzień Pierwszy

Do Malborka zajechałem wczesnym popołudniem we czwartek. Na stacji poznałem już grupkę naszych - Kutaka, Rudą, Pandę i Bortasza.


Jeszcze w pociągu natknąłem się na Nighta i Sayanne przez co podróż minęła szybko i przyjemnie.
Na peronie, gdzie Kutak i Panda już zaczęli się szarpać, czekaliśmy na Krakowa i Areo. Miło było zobaczyć znajome twarze ludzi, z którymi już wcześniej się widziałem. Tym razem jednak miało to być coś dużo bardziej poważniejszego, gdyż tak długo trwający zlot odbył się po raz pierwszy.
I całe szczęście, że się odbył, bo zawirowania wokół miejsca zlotu były niejasne do samego wyjazdu. Całe szczęście, że Ruda ma duży dom i ogród, bo inaczej całej naszej grupy nie dałoby się pomieścić i bylibyśmy skazani na schroniska. A jak wiadomo, niektóre zwierzaki schronisk nie lubią.
Po godzince udało się nam dotrzeć na miejsce. Komunikacja miejska okazała się sprawna, choć kilka falstartów do autobusów udało się popełnić. I te zaklejone okna w nich - normalnie jak w jakiejś Neuro czy coś. Choć i tak najważniejsze było to, że dotarliśmy na miejsce w jednym kawałku. Po wizycie w sklepie byliśmy gotowi do zlotu

Ten dzień, z racji tego, że wszyscy dojeżdżali na miejsce nie mógł się odbyć tak jak to zaplanowano. Dodatkowo zmiana lokalizacji uniemożliwiła prelekcję o RPG, bo przecież nie będę mówił dla forumowiczów czym owo RPG jest. Dlatego, gdy wszyscy już byli na miejscu, zaczęło się chodzenie po terenie i rozmawianie. Do czasu LARP-a.
Mistrzem LARP-a stał się Denis, który obmyślił diaboliczną intrygę i rozdał role. A że działo się to w świecie Warhammera, to i wszystko było dla wszystkich mniej więcej znane.
Byli Sigmaryci broniÄ…cy miasta wespół z Ulrykanami, byÅ‚ Chaos pod jakże piÄ™knÄ… i przerażajÄ…cÄ… maskÄ… dwóch demonic i surowym okiem dowódcy. ByÅ‚y elfy atakujÄ…ce miasto i niezależny zabójca, który za piwo i zÅ‚oto gotów byÅ‚ zdradzić wszystkich. A na koÅ„cu byÅ‚ Strażnik Artefaktu, który miaÅ‚ go bronić i oddać temu, kogo wskaże Rada. I tylko Strażnik wiedziaÅ‚, że artefakt…wygasÅ‚ i caÅ‚a walka stronnictw toczyÅ‚a siÄ™ o przysÅ‚owiowÄ… marchewkÄ™. Jednak wszyscy ochoczo knuli, szpiegowali, tworzyli pakty, stronnictwa i zdrady. Pierwsze decyzje Rady uderzyÅ‚y w Chaos i Elfy, potem w Ulryka i Sigmara, by ostatecznie oddać miasto i niedziaÅ‚ajÄ…cy artefakt w rÄ™ce Chaosu. DokÅ‚adnie widać to na pierwszej części filmu ze zlotu.
Tego też dnia odbył się konkurs wiedzy o horrorze.

Walka byÅ‚a zaciÄ™ta i choć braÅ‚y udziaÅ‚ pary zawodników, to niektóre pytania okazaÅ‚y siÄ™ trudne. Ostatecznie zwyciÄ™zcÄ… okazali siÄ™ Kutak z Krakovem, którzy musieli podzielić siÄ™ wygranÄ… - filmem „Noc Å»ywych Trupów” oraz nagrodÄ… z konkursu formowego o Cthulhu - grÄ… „Necronomicon”. Zabawa byÅ‚a przednia i każdy dobrze siÄ™ bawiÅ‚. Niektórzy dowiedzieli siÄ™ co to sÄ… Hefalumpy i puzzle, do kogo kracze kruk Poe`go, co oznacza „12” oraz kim byÅ‚ zabójca z „TeksaÅ„skiej Masakrze PiÅ‚Ä… MechanicznÄ…”.
Wieczór minął w atmosferze zapoznawania się

oraz szukania swojego miejsca do spania. Na szczęście udało się to wszystkim, choć bywało różnie Wśród deszczu oraz ciemności wszyscy poszli spać.
Dzień Drugi

To dzień wyjazdu do Gdańska.


W pociągu zamyśliłem się nad tym,
o czym rozmawialiśmy z Darkenem - o Indie
Potem oczywiście wizyta w Rebelu,
gdzie znów zostawiÅ‚o siÄ™ trochÄ™ kasy na karty. UdaÅ‚o mi siÄ™ wyciÄ…gnąć nawet wiÄ™cej niż zapÅ‚aciÅ‚em, co już byÅ‚o krokiem do przodu. Po sklepie mieliÅ›my spotkanie z TIR-em czyli TrójmiejskÄ… InicjatywÄ… RPG-owÄ…. ChÅ‚opaki też szykowali siÄ™ do swojego konwentu (nazwy nie pamiÄ™tam - coÅ› na H…  )i ochoczo na niego zapraszali. Jak siÄ™ okazaÅ‚o, choć ludzie z innego forum, to jednak jedna wielka rodzina - te same problemy, te same odczucia. Bardzo sympatyczni ludzie, otwarci i znajÄ…cy siÄ™ na rzeczy.



A dyskusja o wyższości King-Konga nad Baderem była niezgorsza. A ponieważ czas wzywał na pociąg, musieliśmy opuścić Gdańsk i ich miłych mieszkańców. Ale wszyscy wiedzieli jedno - nadchodzi czas pryszniców.
Wieczorne prysznice dla niektórych mogÄ… Å›nić siÄ™ po nocach jako koszmar a dla niektórych wrÄ™cz przeciwnie. Wyprawa do nich byÅ‚a dÅ‚uga i peÅ‚na niebezpieczeÅ„stw - do bÅ‚ota, aut i gaÅ‚Ä™zi po dźwiÄ™ki muzyki z zamku. Prysznice obyÅ‚y siÄ™ bez strat wÅ‚asnych. Chyba 
Wieczór to już zajęcia w grupach. Do mnie należała sesja w KULT.

Zebrało się całkiem pokaźne grono graczy i zaczęliśmy. Sama sesja zakończyła się po północy, zaś na pewno będzie pamiętana przez graczy z uwagi na scenę opętania.




Sesja miała kilka zwrotów akcji, drobnych i miłych dla każdego MG akcji. Zakończenie nie było pomyślne, bowiem wszyscy zginęli, choć ciągle zachodzę w głowę - dlaczego?
Z relacji wiem, że gdzie indziej krowi trup słał się gęsto a śmiech (mimo że tłumiony) nie ustawał.
Późno w nocy zaÅ› miaÅ‚o miejsce „Wygaszanie Artefaktu” czyli luźna kontynuacja LARP-a na mechanice In Spectra wzbogaconej o nasze, nowatorskie rozwiÄ…zanie. Powiem tak, wyszÅ‚o fajnie, ale taka gra wymaga kondycji oraz trzeźwego osÄ…du każdej sytuacji. Kiedy wraca do Ciebie artefakt to masz niewiele czasu by pociÄ…gnąć dalej historiÄ™, a kolejka już czeka. Darken czuwaÅ‚ nad wszystkim, wprowadzaÅ‚ Krakeny, piratów, leÅ›ne ogniska oraz porwane księżniczki.
Oto ja jako rewolwerowiec
Gdy artefakt został wygaszony każdy mógł udać się na zasłużony odpoczynek
Dzień Trzeci

Zmęczenie zlotowe już każdemu dało się we znaki. Większość czasu przebywało się w kuchni lub zwyczajnie gadało o niczym. Za oknem padał deszcz więc nawet nie dało się wyjść pooglądać miasta. Udało się pokazać karciankę do Call of Cthulhu, które to karty były nagrodą w formowym konkursie o Cthulhu wygranym przez Redone.


Mogliśmy zobaczyć jak się gra, jaka jest mechanika, karty oraz sama rozgrywka. Redone i Panda dzielnie stawali w szranki i skopali parę razy tyłek kultystom.
Aż przyszedÅ‚ czas na drugi konkurs - wiedzy o SF. Tak…tutaj byÅ‚o już różnie. Pytania trudne i bardzo trudne wbijaÅ‚y niektóre pary w ziemiÄ™, podczas gdy inne znaÅ‚y odpowiedź zanim dokoÅ„czyÅ‚em pytanie.
Ostatecznie pojedynek wygrała para NightCrawler i Denis.
NagrodÄ™ - „Alien” w wersji reżyserskiej i normalnej - musieli podzielić miÄ™dzy sobÄ…. A że konkurs do Å‚atwych nie należaÅ‚, tym wiÄ™ksze brawa dla nich.
Potem…potem nie byÅ‚o już tak wesoÅ‚o. Sytuacja przez nikogo nie przewidziana pokrzyżowaÅ‚a szyki wszelkim dziaÅ‚aniom. Nie pozostaÅ‚o nic innego jak tylko siÄ™ przystosować do tego i tyle. W innej atmosferze, choć nadal w duchu RPG zlot trwaÅ‚, choć uczestnicy musieli siÄ™ podzielić by daÅ‚o siÄ™ gdzie spać.
Dzień Czwarty

Dla mnie ostatni, bo po południem miałem pociąg. To oczywiście pożegnanie ze wszystkimi, żegnanie odjeżdżających, obiecywanie sesji, odpisywania na nich oraz zapewnienie, że następny raz będzie gorąco oczekiwany przez wszystkich.


Osobiście nie lubię tego momentu, bo czas ruszać w drogę i zostawić wszystkich. Te kilka dni znów dały mi sporą porcję satysfakcji z tego, że LI jest tym, czym jest. Że zwykli, niemal nowi członkowie forum, mogą bawić się z administratorami czy modami. Bo nie ma barier ani funkcji, gdyż liczy się tylko dobre spędzenie czasu. To moje odczucie powtórzyło się z poprzednich spotkań i wierzę, że tak będzie przez następne.
Fajnie było być z wami, poznać nowych ludzi i po prostu pośmiać się razem. Choć warunki nie były komfortowe i deszcz lał przez większość zlotu, to jednak było dobrze. Niedosyt jest - głównie przez brak większej ilości sesji, ale przyczyna tego jest znana i mam nadzieję, że się ją wyeliminuje następnym razem. Cóż pozostaje więcej - chyba tylko podziękowania. Szczególnie Rudej - bez niej nie byłoby miejsca na zlot i samego zlotu. Oraz wszystkim tym, którzy byli tam, jedli, grali, spali i pili. Salut!




Szacunek dla wszystkich!
P.S. Bardziej szczegółowe komentarze będą, jak kolejne osoby będą dodawać co nieco od siebie. To tylko ma zapoczątkować tą falę i dać jakiś punkt odniesienia. Może ktoś coś rozwinie, rozszerzy albo skomentuje.
P.S.2. Nosząc odpowiednie koszulki można zyskać niespodziewanych przyjaciół. Pozdrowienia dla Zeusa i spółki - spotkanych przypadkowo na dworcu w Malborku.
 
__________________
...and the Dead shall walk the Earth once more
_. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._
Yarot jest offline