Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-09-2018, 08:10   #3
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację

Hana przemykał ogrodowym ścieżkami, unikając światła rozwieszonych tu i ówdzie lampionów. W oddali dostrzegł dwie potężne męskie sylwetki. Na szczęście Hineno i Date postanowili pójść inną drogą. Orochi wyminął kwitnącą tuż przy jego pokoju wiśnię i wsunął się do ciemnego pokoju. W samą porę by usłyszeć na korytarzu ciężkie kroki ochroniarzy i delikatne pukanie do pokojów jego sąsiadek.
Starając się uspokoić oddech, młodzieniec podszedł do lustra, by nieco opanować swój wygląd. Okazało się jednak, że łatwiej będzie zdjąć perukę niż wyjąć z niej wszystkie płatki i liście, co też orochi uczynił. Rozsunął też yukatę, by ochroniarze mieli wrażenie, że złapali go w trakcie przebierania się.
Zajrzał do niego Date. Najwyraźniej mężczyzna wolał w razie czego dopilnować by nikt się nie dowiedział o tym, że Hany nie ma w pokoju. Na jego twarzy pojawiła się ulga, a chwilę później znajomy dla Orochiego głód. Ochroniarz przesunął wzrokiem po jego ciele.
- Pani Kumiko cię wzywa. - Tylko tyle. Bez żadnej informacji o zamordowanej gejszy.
O planach co do osoby Orochiego nie wspominając. Chłopak skinął głową. Już idę. Rozwinął obi i zdjął z siebie damską yukatę. Do pani Kumiko, o ile nie był w trakcie godzin “pracy” chadzał zwykle ubrany po męsku.
Date najwyraźniej zamierzał skorzystać z okazji by nacieszyć oczy widokami, bo nie ruszył się z miejsca.
- Przypominasz sobie co straciłeś? - zapytał, zirytowany tym faktem Orochi. Dziś bardziej niż zwykle irytowało go samo istnienie kastrowanych ochroniarzy gejsz.
Mężczyznę wyraźnie to zabolało, ale wiedział, że nie może podnieść ręki na gejszę, nawet jeśli ta była facetem.
- Zastanawiam się co ci władować w tyłek w zamian za te odwiedziny w echayi. - Odpowiedział cicho, upewniając się wcześniej czy nikt z korytarza go nie usłyszy.
To sprawiło, że strach, który Orochi odczuwał niemal przez całe życie, teraz znów powrócił. Strach i uległość - jedyne sposoby, by przeżyć. Chłopak spojrzał niepewnie na wyższego o głowę ochroniarza.
- Wybacz Date-san. Nie chciałem... być niemiły. - szepnął, nieśmiało zasłaniając nagość męską yukatą, którą planował włożyć.
Mężczyzna spojrzał na niego z powątpiewaniem. Widać było, że nie uwierzył w skruchę chłopaka.
- Pogadamy sobie później. Pospiesz się. - Date cofnął się na korytarz, ale nie zamknął drzwi, cały czas zerkając przez nie na Hanę.
Chłopak skinął posłusznie głową i ubrał się pospiesznie. Nie tracąc chwili ruszył w kierunku pokoi pani Kumiko. Właścicielka nie mogła wszak za długo czekać. Date najwyraźniej otrzymał polecenie by go odprowadzić bo podążał dwa kroki za nim.

Gejsza jak zwykle czekała na niego przy wyjściu do swojego prywatnego ogrodu, ubrana jedynie w białe Naga-juban, spod którego wyłaniała się jej pomarszczona skóra.
- Długo ci się zeszło. - Odezwała się swoim zachrypniętym głosem nie obracając głowy w jego stronę.
- Wybacz pani, przebierałem się akurat.
Orochi podszedł ze spuszczoną głową i bez słowa zaczął masować ramiona i kark swojej chlebodawczyni.
- Miałam męczący dzień. Zajmij się mną. - Wzrok starszej kobiety nadal utkwiony był w ogrodzie.
Orochi nic nie powiedział. Znał swoje zadanie. Odgarnął delikatnie włosy z szyi pani Kumiko, po czym zaczął pieścić jej skórę zmysłowymi, lekkimi jak dotyk skrzydeł motyla pocałunkami. Jego dłonie niespiesznie zsunęły się na boki kobiety i objęły ją w pasie, tuląc drobne, zasuszone ciało.
Kumiko przez chwilę bez słowa poddawała się jego pieszczotom. Drżała od każdego pocałunku, ale nie pozwalała sobie na choćby najcichsze jęknięcie. Gdy się odezwała, tylko dzięki swemu doświadczeniu, Hana rozpoznał, że stara gejsza jest podniecona.
- Mihoko nie żyje. - Nie spojrzała na niego. Powiedziała to trochę jakby mówiła o liściu, który nieodpowiednio upadł na taras.
Na chwilę znieruchomiał, choć przecież słyszał już tę informację. Po chwili wrócił do pieszczot. Poluzował szatę kobiety, a jego dłonie wślizgnęły się pod spód, by objąć jej niewielkie, smętnie zwisające piersi.
- Wiadomo coś więcej? - szepnął pytanie do jej ucha, które zaczął teraz delikatnie ssać.
Kumiko na chwilę zatrzymała oddech, ale po chwili kontynuowała swoim prawie zachrypniętym głosem.
- Dźgnięto ją nożem, gdy wracała do swojej okiyi.
- Nie powinna wychodzić... a jeśli to zlecenie, powinni sprawdzić od kogo.
Pieszczoty chłopaka stały się bardziej zdecydowane. Zamknął oczy i zaciągnął się zapachem Pani Kumiko. Na szczęście i ona i Hinata pachniały tą samą płukanką ziołową, toteż nie trudno było mu wyobrazić sobie, że pieści nie matkę, a córkę. Poczuł jak jego ciało pod wpływem tej wizji zaczyna reagować na bliskość kobiety.
- Wracała… - Na tyle starszej kobiecie wystarczyło sił. Poczuł jak Pani Kumiko delikatnie sięgnęła do jego dłoni, dając znak że może ją posiąść.
Młody mężczyzna uniósł pośladki kobiety, by wsunąć się pod nie, a potem nacelował jej kobiecość na swoje przyrodzenie i delikatnie zaczął opuszczać. Tu nie było mowy o pełnych pasji mocnych ruchach. Zadaniem Orochiego było sprawienie przyjemności swojej pani, a dopiero później sobie... o ile w ogóle.
Chrapliwe odgłosy szybko przerodziły się w coś co bardziej przypominało jęki. Pani Kumiko pozwoliła też sobie na przymknięcie oczu gdy Orochi z wprawą pieścił jej ciasne wnętrze. Hana w ten sposób też mógł oderwać spojrzenie od swej kochanki, bo o ile widać było, że Hinata odziedziczyła urodę po matce, to stara gejsza dawno skryła ją pod licznymi zmarszczkami. Jego wzrok przesunął się po ścianie pokoju i wtedy zobaczył ją, a raczej cień. Choć przysiądz by mógl, że w blasku lamp zalśniła ukochanka spinka Hinaty w kształcie kwiatu wiśni. Cień szybko umknął, a Orochi był pewny że kroki oddaliły się w stronę sąsiadującego z pokojem Kumiko pokoju jej córki.


Głośne jęknięcie przerwało jego rozmyślania. Spojrzał na starą gejszę i na szczęście okazało się, że ta nadal trzyma oczy przymknięte. Powoli dotknęła pomarszczoną dłonią jego ręki, dając znak że ma opuścić jej wnętrze.
- Masz zakaz opuszczania terenu lokalu tak długo jak sprawa się nie wyjaśni. - W jej zwykle opanowanym głosie pojawił się cień zadyszki.
- Jak każesz pani - powiedział usłużenie i wycofał się, mimo iż jego męskość wciąż była w stanie wzwodu. Po prawdzie jednak wolał sobie z tym poradzić sam niż zdawać na starsza kobietę i ryzykować, że jej córka znów ich podejrzy. Co Hinata musiała o nim myśleć? Jeśli wcześniej odczuwała doń choć odrobinę sympatii, ta z pewnością teraz wyparowała. Pieprzył jej matkę. Pewnie teraz i ona będzie chciała, by jak najszybciej pozbawiono go klejnotów.
Gdy opuścił pokój starej gejszy zobaczył, że drzwi do pokoju jej córki są uchylone i delikatnie sączy się z nich światło. Do jego uszu dotarł szelest materiału i stłumione westchnienie.
Czy to mogło być to, co mu się wydawało? Chłopak przystanął niepewnie, wsłuchując się w pospieszny oddech Hinaty. Na dodatek jego własny stan również dopraszał się spełnienia. Już miał podejść do drzwi, pozwolić się zobaczyć, ale... przypomniał sobie jak plugawą był istotą. Hinata była czysta, on zaś... służył tak samo kobietom jak i mężczyznom. Nie był godzien tej dziewczyny. Pospiesznie, najciszej jak potrafił, przemknął więc korytarzem, by skryć się w swoim pokoju ze swoim żalem i pożądaniem.
Odprowadził go wygłodniały wzrok Date, który najwyraźniej został oddelegowany do innego zadania bo mimo obiecanych igraszek nie ruszył się z miejsca.

W okiyi panowała spokój. Hana usłyszał zdławiony śmiech w pokoju Ayako. Zapewne znów zaspokajały się z Chisako, jednak żadna z tych maiko nie była mu przychylna więc lepiej byłoby go nie zobaczyły. Inaczej się sprawa miała z Sakiko, ale drzwi do jej pokoju były zamknięte i panowała za nimi cisza. Chłopak przemknął więc do siebie. Ledwo zasunął drzwi, oparł się o ramę plecami i pospiesznie rozchylając yukatę, wyjął na wierzch swój instrument. Zaczął grać na nim od razu mocno i szybko, przypominając sobie to słodkie westchnienie, które słyszał z pokoju Hinaty i odtwarzając setki razy w głowie aż z jego własnego wyrwał się przeciągły jęk rozkoszy.
W pokoju zapadła cisza, którą od czasu do czasu przerywał tylko jego przyspieszony oddech lub śpiew ptaków z ogrodu. Na podłodze widać było mleczny ślad, jedyną pozostałość po wspomnieniu pięknej Hinaty. Orochiego czekała kolejna samotna noc, a po niej dzień który równie dobrze mógł być dzień, w którym zostanie wykonany na nim wyrok.
 
Aiko jest offline