Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-09-2018, 12:21   #4
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację

Następnego dnia Hana nie opuszczała swojego pokoju, dopóki nie będzie wymagało tego spotkanie z Panem Hosokawą. Nie chciał się nikomu rzucać w oczy, a nakaz Pani Kumiko, by nie szlajał się, stanowił świetny pretekst. Niestety, w samotności czas dłużył się nieubłaganie, toteż chłopak prawie z radością przyjął fakt, gdy po południu trzeba było się zacząć stroić na spotkanie ze znanym wojskowym.
Gdy zbliżała się pora spotkania ktoś delikatnie zapukał do drzwi jego pokoju. Rozpoznał kto to zanim usłyszał, znajomy cichy głos.
- Czy mogę wejść? - Hinata była wyraźnie zawstydzona.
- Dozo - odpowiedział zachrypniętym głosem Orochi i od razu przełknął ślinę.
Dziewczyna wsunęła się do środka. Wyjątkowo miała na sobie makijaż, ale nawet on nie był w stanie ukryć rumieńca, który wypłynął na jej twarz, gdy zobaczyła Orochiego. Dygnęła delikatnie. On również jej się ukłonił.
- Przyszłam ci pomóc ze strojem.
- Dziękuję... choć jeśli nie chcesz, mogę poprosić kogoś innego... - powiedział nieskładnie, nie podnosząc na nią oczu.
- Nie. - Hinata odpowiedziała dziwnie szybko i chwilę później zmieszała się na swoją własną reakcję. - Jeśli mogę… chciałabym pomóc.
Orochi tylko skinął głową przyzwalająco w ramach odpowiedzi i usiadł na krześle przed oknem, by Hinata miała jak najlepsze światło.
Dziewczyna wzięła z półki wszystkie przybory i podeszła do Hany by zabrać się do pracy. Jej dłonie drżały lekko ale mimo wszystko każdą czynność wykonywała bardzo starannie i dokładnie. W końcu stanęła przed chłopakiem i powoli starając się jakoś walczyć z niepokornymi palcami, zaczęła nakładać makijaż.
To był moment, który Orochi bardzo lubił, bo wolno mu było bez skrępowania obserwować twarz pięknej dziewczyny.
- Przepraszam... że musiałaś to wczoraj słyszeć... - szepnął cicho.
- C..co? - Hinata skupiła na nim wzrok i nagle dotarło do niego, że nie tym się martwiła. Chyba nawet wystraszyła się gdy dotarło do niej, że naprawdę została zobaczona. - Ja… widziałam… widziałam cię już kilka… kilka razy… - Skupiła spojrzenie na miseczce z podkładem, nagle bardzo intensywnie rozcierając jakąś nieistniejącą grudkę.
Przełknął ślinę. Chwilę milczał, by w końcu zapytać:
- W takim razie jak możesz chcieć tu przychodzić?
Hinata zamarła z pędzelkiem przyłożonym do jego twarzy. Chwilę wpatrywała się w Orochiego. Widział jak jej wzrok przesuwa się po jego ustach, nosie, na chwilę trafia na jego oczy by szybko stamtąd uciec. Nie wiedział ile to trwało choć wydawało się, że wieki. Widać było jak dziewczyna ostrożnie dobiera słowa, a poznał że skończyła gdy pędzelek wrócił do pracy.
- Jesteś… jesteś piękny. - Wyszeptała cicho. - To… to był piękny widok.
Delikatnym acz zdecydowanym gestem złapał ją za nadgarstek i przysunął twarz do jej twarzy.
- Jestem brudny... za to ty jesteś najpiękniejszą dziewczyną, jaką kiedykolwiek widziałem... - powiedział z determinacją i zbliżył usta do jej ust. Zawahał się jednak przed pocałunkiem, dając Hinacie możliwość ucieczki.
Nie uciekła. Czuł jak jej ręka drży w jego uścisku, a mimo to gdy jego usta zbliżyły się przywarła do nich swoimi wargami. Niewprawnie, prawie pudłując. Zupełnie jakby nie całowała nigdy wcześniej. To obudziło w Orochim coś, co dotychczas pozostawało uśpione na rzecz chłopięcej uległości. To obudziło samca, który zapragnął posiąść dziewczynę ze swoich snów. Nie bacząc na makijaż, Hana przyssał się do ust dziewczyny w namiętnym pocałunku, jednocześnie napierając na nią ciałem.
Usłyszał jak miseczka z podkładem upadła na ziemię. Hinata objęła go niepewnie wolną dłonią, starając się jak najlepiej odpowiadać na jego pocałunki.
To było spełnienie jego marzeń. Dziewczyna, o której śnił, wydawała się wcale nie mieć nic przeciwko, mimo iż wiedziała czym on zajmuje się na co dzień. Orochi przycisnął śliczną Japonkę do siebie, delektując się jej wargami. Jego dłoń odruchowo sięgnęła jej piersi.
Hinata miała na sobie kilka warstw ubrań. Jedno z lepszych zabezpieczeń by nikt nie położył na niej niepowołanych rąk. Był niemal pewny, że Kumiko mogła osobiście pomagać przy ubieraniu swojej córki. Mimo to jego palce trafiły na jędrną i całkiem obfitą pierś nad którą najwyraźniej nie dało się zapanować jedynie owijając ją pasem.
Hinata stężała w jego dłoniach i jęknęła cichutko.
- Orochi… nie powinniśmy. - Jej cichutki szept przerwał namiętny pocałunek.
Posłusznie odsunął się.
- Wiem - powiedział z goryczą, spuszczając wzrok. On nie miał nic do stracenia w tym momencie, ona miała wszystko. Nie mógłby jej tego zrobić.
- Wiem i... dziękuję. Obiecuję, że to się więcej nie powtórzy.
To rzekłszy podniósł miseczkę z podkładem i pedzelek, które Hinata upuściła.
Dziewczyna obejrzała się przez okno przy którym siedzieli, jednak w ogrodzie panował spokój. Odetchnęła nie widząc nikogo i przyjęła podaną miseczkę. Chwilę zastanawiała się mieszając to co się w niej ostało.
- Chciałam… chciałam cię uprzedzić. - Wyszeptała jak najciszej i powróciła do nakładanie makijażu. - Haha… wezwała do ciebie pana Shibe.
Nie powiedział, że wie, ale nie udawał też zaskoczonego.
- W sumie to chyba dobrze, nie? Dłużej będę cieszył klientów, a potem... jak już nikt mnie nie będzie chciał, może zostanę ochroniarzem. To... dobrze. - mówił zduszonym głosem, nie patrząc w oczy Hinaty.
Dziewczyna przez chwilę milczała odkładając podkład i sięgając po czernidło służące do podkreślenia oczu i namalowania brwi.
- Naprawdę uważasz, że to dobrze? - Spytała ostrożnie spoglądając wprost w oczy Orochiego. Widział, że jej to rozwiązanie z jakiegoś powodu nie odpowiada.
Cały zaczął się trząść jak w febrze.
- Dlaczego mnie o to pytasz? Myślisz, że mam prawo odmówić?! Tak zadecydowała twoja matka... gdyby nie ona... muszę jej ufać i okazywać wdzięczność za to, że mnie przygarnęła. Rozumiesz?! - dopiero gdy prawie wykrzyczał ostatnie słowa, młodzieniec zauważył, że jego makijaż gejszy rujnują cieknące po policzkach łzy.
Hinata przerażona chwyciła ściereczkę do zmywania makijażu i delikatnie otarła policzki Hany ratując tyle makijażu ile się da.
- Przepraszam… ja nie chciałam. - Czuł jak jej delikatne, drobne palce drżą dotykając jego skóry. - Przepraszam. Rozumiem… ja… ja też nie mam wyboru. - Ostatnie słowa wyszeptała.
Orochi pociągnął nosem, po czym powiedział cicho.
- Może ja już to sam skończę... I jutro też nie musisz przychodzić.
Dziewczyna posmutniała ale posłusznie odłożyła przybory do malowania na bok.
- Jeśli sobie tego życzysz. - Mimo swoich słów pozostała w miejscu wyraźnie się wahając. Nie zatrzymywał jej jednak. Wiedział, że tak będzie lepiej... dla niej. On się nie liczył.
Hinata powoli podniosła się i ruszyła w stronę wyjścia. Zatrzymała się dopiero w drzwiach.
- Do zobaczenia Orochi. - Był pewny, że dygnęła. Zawsze to robiła. Usłyszał jak zasunęła za sobą drzwi i został sam. Całkiem sam. W życiu i w duszy. I nawet nie mógł nad sobą szczerze zapłakać, by nie rozmazać makijażu gejszy.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline