Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-07-2007, 13:38   #6
cynis
 
cynis's Avatar
 
Reputacja: 1 cynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skał
Jednak nowy post napiszę żeby było wiadomo, że tu byłem.

Imię: Martin Galibiert
Pochodzenie: Afryka (pośrednio z Francja)
Wiek: 32
Wygląd: Ciemna skóra, typowa dla mieszkańców Afryki, odróżnia go na tle różnorodnej mozaiki narodów na karaibach. Włosy ma splecione w dredloki, grube i nierówne. Zaplotły się raczej z zaniedbania niż z chęci estetycznych. Nosi niestety jedną wielką bliznę przez środek twarzy. Sięga od lewego łuku brwiowego nad okiem przez szczyt nosa aż na prawy policzek tuż po kością. Rana na szczęście musiała powstać w pobliżu lekarza który ją zdezynfekował ponieważ nie wygląda tak źle jak mogła. Poza tym na plecach ma pełno śladów po chłoście. Brązowe oczy i głęboki głos dopełniają wyglądu. Ubrania nosi raczej takie jakie znajdzie niż jakie sobie wybierze. Na ogół są to ciemne, luźne spodnie i wysokie buty. Za pas spodni zatknięty krótki pistolet skałkowy. Na tułów zarzuca dwa długie pasy. Na jednym wisi maczeta, jak twierdzi pamiątka, drugi podtrzymuje główną broń jaką jest duży młot kowalski. Czasem zarzuca białą koszulę bez rękawów. Ma około dwóch metrów wzrostu i 110 kilo wagi.

Charakter: Przeważnie ma dobry humor. Rzadko udaje się komuś sprawić by przestał się szczerzyć. Jest duży, głośny ale umie się podporządkować kapitanowi. Raz zdarzyło się, że wrzucił bosmana do morza ale zaraz potem go wyłowił.

Historia(opowiadana po dużych ilościach alkoholu i już po kilku ważniejszych wydażeniach):

-Moje życie? A kto by chciał pyta... No dobra skoro nalegasz. Ja wiem... Jak byłem mały to nie pamiętam dokładnie ale trafiłem na plantację. Nie wiem dokładnie gdzie ani dlaczego ale już taki mój fart życiowy. Nadano mi tam nawet to imię. Jak podrosłem to się zorganizowało mały bunt. Na tyle mały, że ta oto maczeta ścięła łeb temu chędożonemu białasowi.- splunął. -Potem sprawy potoczyły się szybko. Zaciągnąłem się na mój pierwszy okręt. Młody byłem, jeszcze gówniarz... Tak łajba to była „Morska Dziewka”. Wszyscy mówili „dziwka”. Po pierwszej podróży dowiedziałem się czemu. Tylu sztormów nigdy później nie zobaczyłem. Na statku zaczynałem od szorowania pokładu, potem bocianie gniazdo, żagle. O garkuchnię się też obiłem. Kiedy skończyłem z tą łajbą robiłem kilka innych fuch, łącznie z pracą dokera w kilku różnych portach. Później zaciągnąłem się na statek, którego nazwy nie pomnę. Kapitan i bosman się na mnie wyżywali bo jestem czarny. Więc doczekali się widowiskowego końca. Po tym jak zabiłem ich tą samą maczetą w nocy, okręt wpadł na skały. Skąd miałem wiedzieć co się stanie? A na nawigacji się nie znam... Trudno tak bywa. Po tym trafiłem jakimś cudem na Tortugę. Długo z piratami pływałem. Nikt się nie czepiał jak tylko pokazałem co mogę zrobić i co zrobię jak mnie ktoś podskoczy. Przez te kilka lat doszedłem nawet do stopnia bosmana. No a teraz zakończyłem kolejną fuchę i jestem tu z wami. Piwa!-

Umiejętności: Wszystko jeśli chodzi o techniczną stronę żeglowania. Łącznie z wyczuciem morza i pogody oraz dowodzeniem załogą, na morzu i w bitwie. Natomiast zerowe umiejętności w handlu, dyplomacji i nawigacji(może nie zerowe ale zbliżone). Język francuski i trochę angielski.
 
__________________
Nie bój się śmiać z samego siebie. W końcu jest szansa, że przegapisz żart stulecia.

Ostatnio edytowane przez cynis : 13-07-2007 o 15:47.
cynis jest offline