Berwyn cierpliwie czekał, aż Areon skończy mówić, dopiero wtedy się odezwał.
- Jeden łeb spiskowi odrąbaliśmy - powiedział - ale to żaden sukces. Jacyś kapłani Setha pomagają Nadanidusowi, ale dowodów na to żadnych nie znaleźliśmy. Przeklęty lord uciekł, nim zdążyliśmy go usiec. I bronią nieźle włada, i magią się para.
Nie bardzo wiedział, co robić dalej. Nawet gdyby wcześniej dopadli Nadanidusa, to i tak niewiele by to zmieniło.
- Musielibyśmy odwiedzić siedzibę Nadanidusa - dodał, z pewnym brakiem entuzjazmu.