Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-09-2018, 11:12   #14
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Tak się stało - tej nocy nikt już nie niepokoił Mokki. Tym razem też żadne sny nie męczyły jej w nocy i obudziła się rano wypoczęta i świeża, jak... dawno. Teraz czekał ją tylko szybki powrót do Opola, podczas którego najlepiej by wymyśliła jakąś wymówkę czemu zniknie na kilka dni. A do tego to spotkanie z Tomkiem. Odrobinę się go obawiała po tym co zaszło poprzedniego wieczora na zapleczu, ale toż nie mogła unikać własnego chłopaka. Wzięła szybki prysznic i przebrała się w świeże ubrania, po czym ruszyła na dół zrobić sobie kawę.
Tym razem zastała tam Karola i Rafaela, z czego pierwszy jadł, a drugi znudzonym wzrokiem patrzył na ekran komórki.
- O, nasza gwiazdka spadła z nieba w końcu - skomentował przystojniak, nie odrywając wzroku od telefonu.
- Dzień dobry - przywitał się natomiast zwyczajnie Karol, gdy udało mu się przełknąć kęs.
- Dzień dobry. - Zignorowała komentarz Rafaela. - Piliście już kawę? - Ola podeszła do ekspresu i sięgnęła do młynka z kawą, by nabić kolbę. Przyjrzała się ustawieniom urządzeń, zastanawiając się czy jej odpowiadają. Nie miała tu czekolady, ale skoro i tak ma tu zostać na kilka dni będzie mogła sobie przywieźć. Uśmiechnęła się na myśl o swoim ulubionym napoju i zabrała za przygotowywanie kawy. Zawahała się wybierając kubek z półki, z której korzystała poprzedniego dnia Gosia. - Mogę się częstować? - Spojrzała pytająco na Karola.
- Jak chcesz żeby ci ręka odpadła... - podsunął niezrażony Rafael.
- Jasne, Gośki nie ma. Trenuje. - odparł jak zwykle bardziej konkretny Karol - Na patelni zostało trochę jajecznicy, jeśli masz ochotę. poza tym co upolujesz w lodówce to twoje.
- Ekhm!
- Poza serkiem brie. Został zaklepany przez Rafaela - wyjaśnił z westchnieniem krótko ścięty chłopak.
- I oblizany, więc nawet o nim nie marz. A jak chcesz mojej śliny, to zapraszam bezpośrednio do źródła. - skomentował to rzeczony właściciel serka, uśmiechając się zawadiacko.
Ola tylko zerknęła w kierunku chłopaków i powróciła do przerwanego parzenia kawy.
- Jajecznica w pełni mi wystarczy, dziękuję. - Zajrzała do lodówki i krytycznie stwierdziła, że mleko, które mają średnio nadaje się do spieniania. Lepszy rydz niż nic. Zgarnęła je z półki i wróciła do ekspresu. - Od jutra chyba tutaj zamieszkam. - Spieniła mleko i włączyła ekspres by dolał do niego kawy. Nałożyła sobie resztkę jajecznicy na talerz. -Na kilka dni póki sytuacja się nie uspokoi.
- Cóż za zdziwienie... - skomentował Rafael, przeciągając się na krześle. Miał przy tym urok zaspanego kota i... doprawdy dziwiło, że taki leń miał tak bosko wyrzeźbione ciało. Twarde, proporcjonalnie rozłożone mięśnie grały pod skórą przy każdym jego ruchu.
- Wiemy, dostaliśmy instrukcje - powiedział Karol znad talerza - podobno masz mi zrobić jakąś listę materiałów do kupienia.
Ola postawiła swoje śniadanie na stole i wydobyła z plecaka szkicownik. Usiadła obok chłopaków i zabrała się za szukanie jakiejś czystej kartki. Między palcami mignął szkic z poprzedniego wieczoru. Widok z wieży Lesława. Teraz… będzie to widywać co noc. Ciekawe czy wampira również.
Zirytowała ją ta myśl więc szybko przewróciła kartkę. Wzięła pióro i sącząc kawę zabrała się za robienie listy.
- Grunt, wałki i kuwetę można dostać w każdym sklepie budowlanym… białą farbę również… - Stalówka sunęła po kartce pozostawiając na niej zamaszyste litery. Ola podawała ilości na oko, zgodnie z tym co udało się jej zapamiętać poprzedniego wieczoru. - Pigmenty najlepiej jest dostać na ruskim targu… jest tam taki Pan Stanisław. Ściąga farby od rosjan… - powoli wynotowała wszystkie potrzebne kolory. - Ma też całkiem niezłe pędzle, będę potrzebowała kilku rozmiarów i jakiejś lampy… potwornie tam na górze ciemno…. i drabina. - Oderwała kartkę i podała ją Karolowi po czym odłożyła pióro i zabrała się za posiłek. Uśmiechnęła się do chłopaka, ignorując Rafaela i jego docinki. Ciekawiło ją co też robił chłopak by zachować taką formę, ale nie miała ochoty go o to pytać. - Resztę rzeczy zgarnę z domu.
Karol spojrzał na listę i aż gwizdnął.
- Sporo tego. No nic, to ja się zbieram, póki nie mam zajęć. - to rzekłszy podniósł się ze swojego miejsca i skierował do wyjścia z kuchni, w której Mokka miała zostać porzucona na pastwę zblazowanego playboya.
Ola zerknęła na resztkę śniadania i niedopitą kawę.
- Nie jedziesz może do Opola? - Spojrzała za Karolem, a potem na Rafaela nie do końca pewna czy któryś mógłby ją odwieźć. - Dzisiaj muszę się jeszcze dostać do domu.
- Jadę, ale to już teraz. Musiałabyś zostawić śniadanie.
- No i samo się nie pozmywa - dodał markotnie Rafael.
Ola chyba po raz pierwszy od kiedy przyszła skupiła na dłuższą chwilę uwagę na irytującym przystojniaku.
- A będziesz mógł mnie odwieźć za kilka minut? Nie chciałabym zostawiać po sobie bałaganu, a powinnam dosyć szybko znaleźć się w Opolu.
Kiedy Karol wyszedł, Rafael znów się przeciągnął z tym swoim leniwym wdziękiem i popatrzył na Mokkę z kpiącym uśmieszkiem.
- Móc mogę. Teraz spraw żebym chciał, maleńka.
Ola westchnęła i wróciła do przerwanego śniadania.
- Jeśli nie masz ochoty mogę przejść się do miasta i złapać autobus. - Powoli dopiła kawę ciesząc się jej smakiem i wstała od stołu by pozmywać. - Nie przejmuj się mną.
Rafael machnął teatralnie ręką.
- Jeny! Jaka ty jesteś nudnaaaa. Na żartach się nie znasz. Daj znać o której ci pasuje, to cię podrzucę, gdzie chcesz, sztywniaro.
- Mój chłopak miał zajrzeć do mnie rano. - Ola zabrała się za zmywanie. Jak zwykle przemilczała docinki Rafaela. - Muszę tam być zanim ze stresu wezwie policję.
- Hmmm to ciekawe, że powołujesz się na jego stres, a nie mówisz np. że za nim tęsknisz.
Rafael podniósł się powoli ze swojego miejsca. Podszedł do Oli i postawił przed nią swój kubek.
- Ty będziesz po mnie zmywać, a ja będę woził cię gdzie chcesz. Deal? No i gratis możesz czasem dostać numerek na tylnym siedzeniu.
- Wystarczy tylko spytać czy mogłabym to też zmyć. - Ola wzięła kubek Rafaela i sprawnie go wymyła. Kilka godzin na zmywaku dziennie robiło swoje. - Słowo “proszę" byłoby już zbytkiem łaski. - Odstawiła naczynia na suszarkę i uśmiechnęła się do Rafaela. - Wozić mam nadzieję, że nie będzie mnie trzeba, a numerek… nie jestem zainteresowana.
Przystojniak spojrzał jej w twarz, po czym odwrócił się i ruszył do wyjścia, krocząc z tym swoim wdziękiem leniwego kota, który jednak w każdej chwili może zerwać się do skoku i wyciągnąć pazury.
- No tak, zapomniałem, że celujesz wyżej. Będę czekał przy aucie.

Nie dając dziewczynie możliwości riposty, wyszedł z kuchni. Ola westchnęła wycierając dłonie w ścierkę. Czy naprawdę tak ciężko było zrozumieć, że nie celowała w nikogo w tym zamku. Upewniła się, że posprzątała po sobie i zgarnęła swoje rzeczy. Ruszyła za swoim kierowcą zastanawiając się co będzie musiała kupić by rzeczywiście nie musieć nigdzie jeździć.
 
Aiko jest offline