Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-09-2018, 16:05   #60
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Znowu zanurzyli się w ciemność. Znowu musieli potykać się i w ciemności wsłuchiwać się we własne zdyszane oddechy i osuwający się pod nogami żwir. W resztkach błysków drugiej lampy dostrzegli chyba krawędź tunelu. Mógł się zaczynać peron a więc i stacja albo po prostu jakieś rozgałęzienie. W tym momencie pierwsza lampa zgasła zupełnie a przez błyskające w drażniących oczy momentach światło drugiej i ostatniej świecącej się lampy chyba znowu widzieli tą fosforyzującą poświatę przy suficie.

- i]Szlag![/i] - wydyszał David. - Żarłoczne bydlę... Wiejemy jak najszybciej i jak najdalej!

Spróbował przyspieszyć kroku. Bieg, jak najszybszy, zdał mu się jedyną rzeczą, jaka mogła ocalić im życie.

Sigrun skinęła tylko głową, podążając w swojej ucieczce za Davidem. Plan był prosty. Pozostawało tylko uwolnić się od tego, co ich goniło. Być może stwór miał się zatrzymać wkrótce na kolejnym świetle, co powinno dać im nieco więcej czasu na ucieczkę.

- Odpalę lightstick - zawołała do swojego towarzysza. - Spróbujemy odwrócić uwagę tego czegoś.

Miała nadzieję, że światło pozwoli im rozeznać się w sytuacji, a przynajmniej - w którą stronę uciekać. Nie zamierzała go zabierać ze sobą. Chciała pozwolić, aby stwór mógł się zająć kolejnym źródłem światła.*

- Odpal. Gdyby się dało, powinniśmy rozpalić wielkie ognisko - rzucił David. - Może by przyciągnęło uwagę tego czegoś na dłużej... Gorzej jakby inne stwory też przyciągnęło...

Szwedka wyjęła z kieszeni pałeczkę z chemicznym światłem. Potrząsnęła ją wzbudzając żel wewnątrz do reakcji która owocowała bladym i jak się okazało seledynowym światłem. Dwie ludzkie sylwetki otoczyła kula względnie dobrego na kilka kroków oświetlenia a potem jeszcze było kolejne kilka kroków półmroku zanim mrok pochłonął blade światło.

W tej strefie gdzie ustąpił mrok w seledynowej strefie światła widać było tunel metra. Przez jedną chwilę udało się zarejestrować sporo szczegółów. Wszystko było prawie tak jak powinno być w każdym metrze. Szyny, podkłady, ten osuwający się z klekotem żwir pod nimi, betonowe ściany dookoła płynnie przechodzące w sufit. Tylko mniej standardowe były oznaki rozkładu i porzucenia. Szyny pokrywał już nalot rdzy, między żwirem a podkładami były kałuże jakiejś cieczy, nawet chyba coś tam rosło. Tam i tu widać było przeróżne graty jakie porzucił nie wiadomo kto i nie wiadomo kiedy a po ciemku wydawały się świetną zawalidrogą o jaką dotąd dwójka uciekinierów potykała się w tych ciemnościach co jakiś czas. Beton na ścianach i suficie też był poplamiony, zarośnięty jakimś nalotem i miejscami pękał. Sceneria wydawała się więc bardzo apokaliptyczna.

W świetle widzieli też własne brudne twarze i sylwetki. Oraz krawędź peronu w kierunku w jakim do tej pory zmierzali. To musiała być jakaś stacja metra tylko nie było jeszcze wiadomo która. W tym czasie blada, bezkształtna plama za nimi przestała być widoczna. Nie byli pewni czy znikła czy to efekt oślepienia światłem chemicznej racy.

Sigrun zawahała się. Wyglądało na to, że natychmiastowe zagrożenie mogło się oddalić, choć nie była tego pewna. Światło lightsticka mogło im pomóc w znalezieniu kolejnej skrzynki rozdzielczej. Mogli też w końcu dowiedzieć się, do jakiej stacji metra w końcu dotarli.

Przyjrzała się leżącym wszędzie śmieciom.

- Coś podejdzie bliżej, zostawiamy lightstick i biegniemy - powiedziała do Davida, zaczynając szukać tabliczki z nazwą stacji i jakiejś wskazówki, dokąd mogliby dalej iść.

- Peron - powiedział mało odkrywczo. - Jeśli znajdziemy nazwę stacji, to może nam to coś da... - dodał. Wyciągnął latarkę, ale jeszcze jej nie włączył, tylko zaczął ładować akumulator. - Ale nie wiem, czy lepiej iść dalej tunelem, czy wyjść na powierzchnię, gdzie może być dużo gorzej.

- I zostać w ciupie, w której każdy chce cię zanożować?- parsknęła Sigrun. - Musimy wyjść z tego gówna. Muszę znaleźć kogoś, kto da mi morfinę. Coś użarło mnie, kiedy uciekałam z tego pokoju ze świeczkami. Musimy stąd wiać. W miarę czasu i, kurwa, skromnych możliwości, znaleźć resztę.

- To się ze sobą gryzie, wydostanie się stąd i znalezienie pozostałych. - David był nieco sceptyczny. - W takim razie prowadź.

- Ano, słuszność macie, towarzyszu Edmund - przytaknęła Sigrun. - W takim wypadku reszta będzie się musiała sama znaleźć.

Nazwa stacji się znalazła. Może nie do końca sama, ale dała się odczytać. Co prawda David nie znał na tyle londyńskiego metra, by wiedzieć, która stacja gdzie leży i dlaczego nazywa się tak a nie inaczej, ale o Kennington wspominał Nick.
Co prawda sama stacja wyglądała raczej na zwykłe poszerzenie tunelu i w tym stanie, w jakim się znajdowała, nie stanowiła najlepszego świadectwa o chwały i świetności metropolitalnej drogi żelaznej, ale była dowodem na to, że oni z kolei byli na dobrej drodze.

- Tam na górze nie jest za wesoło - powiedział David, wsłuchując się w dobiegające aż tutaj odgłosy wichury. - Na górę zatem, czy dołem, za rzekę?

- Burza się jeszcze nie skończyła - odparła Sigrun. - Stalkerzy gadali, że to gówniany pomysł, wychodzić podczas burzy. Pan kapitan pewnie ściemniał, ale babka wyglądała, jakby wiedziała, o czym mówi.

Milczała krótką chwilę, po czym postanowiła:

- Idziemy dalej tunelem. Uważaj na dupę, zostawiam lightstick za sobą. Będziemy bezpieczniejsi, jak będziemy wędrować bez światła - wyrzekła w końcu, ruszając. Starała się zapamiętać rozlokowanie gratów i przeszkód na jej drodze. - Bezpieczniej będzie dołem.

- Dałoby radę zapalić jakieś światło na suficie? Tamtą lampę już zeżarło... - rzucił David, spoglądając za siebie.

Szwedka w promieniach racy odnalazła coś co wyglądało na kolejną skrzynkę dla techników. Gdy udało jej się odblokować drzwiczki ukazały swoje bezpiecznikowe trzewia. Dziewczynie z irokezem znowu po chwili majstrowania udało się przywrócić zasilanie w okolicy. Ale tym razem efekt był bardziej spektakularny. Na stacji metra rozjarzyło się kilka, dużych, sufitowych lamp. Podobnie jak wcześniej w tunelu tylko tutaj było ich więcej. Zdołały rozświetlić istotną część dawnej stacji metra. W żółtym blasku widać było zaśmiecony peron, szyny, ściany płynnie przechodzące w sufit, wyjście na powierzchnię, no i to coś.

Okazało się, że to coś wcale nie zniknęło. Teraz gdy światło rozjaśniło scenerię dojrzeli monotonnie ale nieustępliwie sunący w ich stronę kształt. Lewitujący w powietrzu coś o półprzezroczystych, zmiennych kształtach. Jak dryfująca, chmura luminescencyjna. Była zdecydowanie większa od człowieka. Mogła mieć pojemność osobówki, może nawet furgonetki. Trudno było na oko oszacować wielkość tego zmiennego czegoś ale na pewno było o wiele większe niż oni oboje razem wzięci. I dzieliło ich od tego czegoś nie więcej niż kilka długości samochodów.

Światło zdradziło też parę innych szczegółów terenu. Na przykład to, że na stacji stał pociąg. A raczej już częściowo kiedyś wjechał do tunelu i tam utknął aż do dzisiaj.

Sigrun świerzbiała ręka, która sama wędrowała w stronę kabury. Chciała po prostu ustrzelić stwora, który za nimi podążał. Poza tym jednak, więcej świateł oznaczało, że mogą biec szybciej. Niestety, oznaczało także, wkrótce może zlecieć się ich tu więcej.

- Strzelamy w to gówno? - Sigrun zapytała Davida, robiąc natychmiastowy zwrot w tył, uciekając w stronę starego pociągu. - Rzucić w niego lightstickiem, żeby się zajął? - oba z tych pomysłów nie brzmiały dobrze.

Skoro tu i ówdzie nadal była moc w przewodach, możliwe, że mogli zmajstrować także coś z pociągiem. Nawet, jeśli nie uda im się, to będą mogli dalej przejść tunelem.

David wziął od dziewczyny lightstick i po chwili rzucił go w stronę 'chmurki'. A potem rzucił się do ucieczki w ślad za Sigrun.
Miał nadzieję, że światłożerny obłoczek skupi się, tak jak poprzednio, na lampach, a zanim załatwi wszystkie, oni będą już daleko.
 
Kerm jest offline