Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-09-2018, 14:07   #17
waydack
 
waydack's Avatar
 
Reputacja: 1 waydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputację
- Silencio!!! Silencio kurwa! – ryknął Hernan rozmasowując skronie a potem spojrzał z gniewem na sprzedawcę – A ty co się gapisz pedale!? Wypierdalaj na zaplecze!
El bandido obszedł w koło samochód, popatrzył na zakrwawioną szybę po czym znów zwrócił do swoich companeros.
A teraz posłuchajcie mnie obaj. Jechaliście przez Puerto Madero. Naćpany pedał wpierdolił wam się przed maskę, chcieliście zabrać go do szpitala. W czasie jazdy pedzio zaczął czymś rzygać, straciliście panowanie nad kierownicą i wpierdoliście się w ten sklep. To był zwykły wypadek, tak macie gadać glinom, jasne? Nie możemy spierdolić, bo jak zaczną nas szukać wszystkie Węże będą miały przejebane, compensible? Tarantula, piłeś coś dzisiaj? Ćpałeś?
- Nie. Żadnego picia. Żadnego ćpania. Ale mam lepszy pomysł. Może ty z Ratem zostaniecie a ja polecę zawiadomić naszych?
Hernan czuł się odpowiedzialny za tych chłopaków. Czuł się odpowiedzialny za to co się stało. Gdyby odpuścili pieprzonemu Narwańcówi i nie zabrali na przejażdżkę nie byli by teraz w ciemnej dupie. Szczególnie żal mu się zrobiło Tarantuli. Wizja ponownej odsiadki, to nic przyjemnego. Żyjesz sobie jak król, ciupciasz, pijesz, ćpasz i nagle wszystko się kończy. Zamykają cię w ciasnym kwadraciku z pedałami a kolejne lata przelatują przez palce. Ale przecież kurwa, to nie była ich wina. Nie wjechali w tych ćwoków specjalnie. Selcado nie był adwokatem, ale nawet on wiedział, że za takie coś nie idzie się siedzieć. Nawet jak ma się recydywę. Był pewien że wszystko zakończy się po jego myśli. To tylko kolejna malutka przeszkoda do pokonania.
- Lepiej jak zostaniecie a ja spotkam się z Psem - odpowiedział Hernan i poklepał Tarantulę po ramieniu by dodać mu otuchy - Nie martw się bracie, wyciągnę nas z tego gówna.
- Wiem, amigo. Wiem. Idź już. Ogarniemy ten burdel z Ratem. No nie, ty mały pierdolcu?
Rata wyszczerzył zęby w uśmiechu.
- Spierdalaj. - Rzucił w stronę Hernana.
- Oddajcie mi swoje spluwy - Salcedo wyciągnął rękę i rozejrzał sprawdzając czy nikt nie patrzy - A jeśli macie coś jeszcze w wozie pozbądźcie się tego zanim przyjadą gliny. Tylko uważajcie na tego pierdolonego węża, si?
- Si, amigo. - zgodzili się jednogłośnie i podali mu swoją broń. Tarantula, wielostrzałowy pistolet półautomatyczny, a Rata mikro-uzi.
- Spierdzielaj, bo coraz więcej pedałów zaczyna tutaj zaglądać. - ponaglił go Tarantula.
Hernan ściągnął koszulę, zabrał pistolety i owinął je, ukrywając przed wzrokiem ciekawskich. „Pakunek” włożył pod pachę i pobiegł przed siebie po chwili znikając za rogiem. Zatrzymał się dwie ulice dalej. Wszedł w ślepą uliczkę, wyciągnął telefon i wybrał numer Psa.
Ktoś odebrał po kilkunastu sekundach i po chwili Hernan usłyszał głos szefa SV.
- Dawaj. Co tam? mam tutaj niezły pierdolnik, więc się streszczaj.
- Krótko? Sprawa z Narwańcami się zjebała szefie, gliny zaraz zgarną Taranturę i Rata a ja potrzebuję transportu. Czekam na rogu Miguel Levage i Pascual Ortiz naprzeciwko sklepu z narzędziami. Na miejscu ci wszystko wyjaśnię.
- Puta. Dzwoń do Javiera. Jest gdzieś niedaleko. Jak bardzo mamy się przejmować tym, że gliny wezmą Tarantulę i Rata?
- SV nic nie grozi, jeśli o to pytasz - odpowiedział lakonicznie Hernan - Jak się spotkamy podam ci szczegóły, nie chce o tym nawijać przez telefon.
Salcedo rozłączył się po czym wybrał numer Orozco.
Gdy w końcu udało mu się połączyć z el nino, rzucił do słuchawki adres ulicy.
- I pośpiesz się kurwa zanim znajdą mnie gliny – odwarknął na koniec.
- Jezu Chryste, co żeście odjebali? … Zresztą nieważne, będziemy za pięć minut, schowaj się w sklepie lepiej.
Hernan nie poszedł za radą Javiera i został na miejscu, czając się w ślepej uliczce, z dala od oczu potencjalnych świadków. Przystępując z nogi na nogę, wypatrywał samochodu companeros.
 
waydack jest offline