Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-09-2018, 18:05   #15
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację

Pomijając sporadyczne komentarze, powrót do domu minął szybko i przyjemnie na wygodnym siedzeniu sportowego auta. Z duszą na ramieniu Mokka wróciła do swojego mieszkania, modląc się w duchu, by Tomek nie wpadł znów na pomysł zrobienia jej niespodzianki i wpadnięcia wcześniej. Na szczęście, nikt na nią nie czekał. Dziewczyna miała czas spokojnie ogarnąć się i pomyśleć nad przeprowadzką. Czas mijał... słońce było już wysoko na niebie, gdy wybiła 10.00 godzina. A Tomka wciąż nie było widać.
Ola dopakowała przybory malarskie to sporego plecaka, zwinęła rulony papieru, jak zwykle chowając je w karimacie. Każdą wolną przestrzeń wypełniała ubraniami i jedzeniem z mieszkania. Każdą przerwę w pakowaniu wypełniała wydzwanianiem i zerkaniem przez okno. W końcu nie wytrzymała i ruszyła do mieszkania Tomka. Może to była paranoja… może skoro mu wczoraj odmówiła wziął sobie inną. Tyle że to nie byłoby w jego stylu. Może… może dopadła go tamta sfora. Przerażona przyspieszyła, z całych sił starając się nie zacząć biec by nie przyciągać uwagi.
Dotarła zziaja i zdyszana do klatki schodowej. Miała szczęście, akurat jakaś starsza pani wychodziła z pieskiem i wpuściła ją do środka. Pozostało już tylko wdrapać się na 2 piętro i zadzwonić, co Mokka uczyniła. Odpowiedziała jej jednak głucha cisza.
Czy powinna panikować? Może po prostu gdzieś wyszedł? Rozejrzała się po korytarzu podłamana i w końcu zdobyła się na to by podejść do drzwi jakiegoś sąsiada i tam zapukać.
- Kto tam? - usłyszała po chwili głos kobiety, a zaraz potem płacz małego dziecka ze środka.
- Przepraszam. Nazywam się Ola Kierat. - Mokka stanęła grzecznie naprzeciwko wizjera, by sąsiadka mogła ją spokojnie widzieć. - Byłam umówiona z Tomkiem - Wskazała na drzwi sąsiedniego mieszkania. - ale chyba wyszedł… nie zostawił może jakiejś wiadomości?
Kobieta nawet nie uchyliła drzwi.
- Nie, nie. Ja go prawie nie znam. Muszę do dziecka. Przepraszam - rzuciła gorączkowo, zanim echo jej stóp oddaliło się w głąb mieszkania.
Ola westchnęła i jeszcze raz podeszła do drzwi mieszkania Tomka. Zapukała raz jeszcze i gdy znów nie było odpowiedzi, spróbowała nacisnąć na klamkę. Przygryzła wargę rozcinając ją do krwi. Co ma robić?
Drzwi ustąpiły z lekkim skrzypnięciem. Nie były zamknięte na zamek. Kiedy Mokka weszła niepewnie do środka, by się rozejrzeć, okazało się, że nikogo tam nie ma. W środku panował względny porządek, komputer pracował w stanie uśpienia, na stoliku nocnym leżała komórka. Brakowało tylko butów i bluzy Tomka, jakby wyszedł do sklepu i zaraz miał wrócić. Albo poszedł pobiegać? Tylko ile to bieganie mogło już trwać?
I czemu nie zamknął drzwi. Zdenerwowana rozejrzała się po mieszkaniu szukając jakichś śladów szamotaniny i powtarzając sobie, że to tylko paranoja. Co niby miało się stać? Widzieli się wieczorem. Może poszedł tylko wynieść śmieci?

Przeszła się po mieszkaniu, po czym usadowiła się w jednym z foteli. Jeśli jest tu telefon, to powinien wrócić. Czas mijał, a Tomek nie wracał jednak.
- Może umilić ci czekanie, skarbie? - usłyszała męski szept przy uchu. Kiedy jednak odruchowo odwróciła głowę, nikogo nie zobaczyła.
Ola poczuła jak ciarki przeszły jej po plecach. To były zwidy.. to musiały być zwidy. Jednak po tym co usłyszała w nocy. Wiedząc co może zrobić Władysław czy powinna wątpić?
- Kim jesteś? - Szepnęła cicho, czując że robi się jej potwornie głupio. Na szczęście była sama, mogła sobie gadać do woli. - Wiesz gdzie jest Tomek?
- Jeśli nawet... co jesteś gotowa zrobić, by się tego dowiedzieć?
Tym razem rozpoznała głos Lesława, który nagle niby nigdy nic wyszedł z korytarza i stanął w drzwiach, uśmiechając się drapieżnie. Jego wzrok przesuwał się powoli po sylwetce Mokki.
Ola wpatrywała się w wampira osłupiała. Jej dłonie zacisnęły się na podramiennikach fotela. To nie mógł być Lesław. On nie mógł opuścić zamku. Tak jej powiedział wczoraj, a ona… ona tak bardzo chciała by tamta rozmowa była szczera. Czując na sobie spojrzenie obcego osobnika, odruchowo ścisnęła uda.
- Kim jesteś… - Ledwo wydusiła z siebie ciche słowa. - Gdzie jest Tomek?
- Dobrze wiesz, kim jestem...
Lesław zaczął podchodzić coraz bliżej. Patrzył na nią tymi swoimi jasnymi, przepełnionym żądzą oczami, a gdy był już tuż tuż dotknął jej policzka. Jego dotyk palił skórę pożądaniem.
- Dobrze wiesz, czego chcę…
Ola cofnęła twarz, ale natrafiła na oparcie fotela.
- On nie może… nie możesz opuścić zamku. - Poczuła jak twarz zaczyna palić, a serce przyspiesza niebezpiecznie. To nie mógł być Lesław. On nie zachowywał się wobec niej w ten sposób. - Kim jesteś? To przez ciebie Tomek wczoraj dziwnie się zachowywał?
- Za dużo myślisz... - powiedział i wpił się ustami w jej usta. Poczuła jak delikatnie acz zdecydowanie rozwiera jej wargi językiem, by po chwili wpełznąć do jej ust i odnaleźć jej języczek. To było szaleństwo zmysłów, któremu ciężko się oprzeć.

Ola poczuła jak dłoń wampira zdecydowanym ruchem zaciska się na jej piersi i... obudziła się. Znów była w pustym mieszkaniu Tomka. Sama. Mokka skuliła się na fotelu mocno obejmując się ramionami. Czuła jak łzy zaczynają piec, potem spływają po policzkach. Czemu było jej tak ciepło? Czemu robiło się jej mokro gdy dotykał ją zupełnie obcy mężczyzna? Gdyby chociaż te wizje dotyczyły Tomka. Zapłakała głośno, zdając sobie sprawę, że nadal go nie ma, że nie wie gdzie on jest i czy nie stała się mu krzywda. Nie wiedziała co ma robić. Czy powinna zadzwonić na policję? To tylko kilka godzin, to mogła być jej paranoja. Co jeśli poszedł do niej? Wyjęła z torebki szkicownik i napisała liścik, zostawiając go pod telefonem Tomka. Napisała, że wyjeżdża na kilka dni. Powinna sprawdzić swoje mieszkanie, a przede wszystkim powinna ochłonąć. Zgarnęła swoje rzeczy i ruszyła do wyjścia.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline