Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-09-2018, 20:48   #8
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Wrodzony optymizm opuścił Maxa parę lat temu. Od nieszczęsnych zajść w przeklętym Franzenstein Max widział świat w jakby nieco ciemniejszych kolorach. I zdecydowanie przestał liczyć na to, że szczęście uśmiechnie się do niego gdy będzie tego potrzebować.
Oczywiście nie powinien narzekać - w przeciwieństwie do paru setek ludzi i nieludzi wyszedł żywy z opresji, które dla tamtych zakończyły się wędrówką do Ogrodów Morra. Rozsądek nakazywał jednak postawienie sobie pytania "Ile razy jeszcze...?".
Dlatego też Max nie uznał spotkania z Oswaldem Armbrusterem za uśmiech losu. Wprost przeciwnie.
I chociaż (zgodnie z jego planem) wyruszyli wraz z początkiem roztopów, to jednak pana detektywa się nie pozbyli. Co prawda jak na razie Armbruster nie wydał ich w ręce władz, ale jego obecność Maxowi się niezbyt podobała.
Cóż z tego, skoro nie można było tamtemu zabronić jechać tą samą drogą.

- Może byśmy się go pozbyli? Na jakiś czas? - zaproponował cicho, gdy w pobliżu nie było żadnych obcych uszu.
 
Kerm jest offline