Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-09-2018, 21:24   #2
Dhratlach
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację

Arnold von Thohrnl, bo tak zwał się dwudziestokilku letni młodzieniec, był jedynym i ostatnim „potomkiem” sławnego w Reiklandzie i Talabeklandzie rodu von Thohrnl. Cała jego rodzina, jak i niezliczeni możni w wschodniej części prowincji Imperatora, zmarli, a raczej zginęli w pogromie zgotowanym przez wierne sługi Pana Przemian wiodące ciemne masy prostego ludu niepotrafiącego żyć ze świadomością wysysku i braku ochrony z rąk prominentnych obywateli Imperium.


„Arnold”, bo takie teraz miano nosił młodzieniec, był żywą kopią umarlaka tej pamiętnej nocy i przejął po nim wszystko wliczając w to tożsamość. Nie żeby tego było wiele. Ot, parę tysięcy złotych karli w cennych dobrach. Wielu by mogło pytać, jak to możliwe, że przyjaciel rodziny może doprowadzić do jej upadku... a powodów było wiele. Główny z nich: śmierć jego ojca dni parę temu z rąk Inkwizycji w Altdorfie. Choć akcja była planowana latami, to był to swoisty, symboliczny, akt zemsty.


Do dziś pamiętał tą noc... krzyki mordowanych kupców, urzędników, kapłanów, gwałconych kobiet i trzask palących się domów, świątyń i dworków. Prawdziwi i jedyni bogowie uśmiechnęli się do niego tej nocy. Pamiętał to jak dziś, nie interesowały go podłe pobudki tłumu, tylko przejęcie tożsamości i choć części majątku by się ulotnić w odległe rubieża ziem Sigmara. I to się udało, lecz jego losy podróży były bardziej niż prostolinijne. Był jeńcem, niemalże dwukrotnie i związał się z grupami, które być może w przyszłości uda mu się wykorzystać na chwałę Tzeentcha...


Teraz jednak był w Remer i musiał przyznać, że ten przypadkowy wręcz wybór miejsca był idealny. Doskonały pod każdym względem. Bliski Bechafen i na drodze w głąb prowincji. Niepokoje społeczne które można było wykorzystać ku własnym celom. Myśliciele gotowi dawać intratne zlecenia. Ponad wszystko jednak... włodarz był na tyle kontrowersyjny w swych poglądach, że nikt nie zwróci na niego uwagi. Woność idei była święta w oczach Pana Przemian. Od wieków ziarna herezji i rewolucji brały się z myśli natchnionych jego niepodzielną uwagą, a godni... zyskiwali wieczną chwałę...


Był młodszym kupcem w szeregach Wschodniej Kampanii Handlowej. Dziwacznego tworu który starał się zjednoczyć wszystkich mniejszych i większych handlarzy pod jedną banderą. Ciekawy wynalazek, musiał przyznać. Ostatnio wrócił z całkiem udanego handlu. Jego recepta na sukces była prosta. Pytać wszystkich co potrzebują i spisywać, spamiętywać te zapotrzebowania z obietnicą szybkiej dostawy... za odpowiednią opłatę. Ludzie mieli naprawdę pomysłowe zachcianki. Czy to z konieczności, zainteresowania, czy innej ochoty. Nie wnikał. Znał się co prawda na prawie na tyle, by wiedzieć co to kontrabanda i rzadko się nią zajomował. Był ostrożny i powoli budował swoją reputację. Przewrót, szczególnie taki który by objął całą prowinicję, wymagał funduszy. Dużych funduszy i jeszcze większych znajomości splecionych w jedną giantyczną pajęczyn powiązań i zależności. I to mu pasowało. Miał czas, dużo czasu i był cierpliwy...


Przybył z powrotem do swojego miasta rezydencji dwa temu i jak to miał w zwyczaju, zapewnił swojej wesołej kampanii dobrą zabawę. Wiedział, że szczęśliwy sługa, zadowolony sługa, to wydajny i lojalny sługa. Oczywiście nigdy by nie powiedział otwarcie, że jego kompanii to słudzy, ale taka była okrutna prawda. Tak czy inaczej, było jedno miejsce na południowym krańcu miasta które znali bardzo dobrze... „La Bella” przybytek wątpliwej reputacji ze względu na jego atrakcje, ale jak najbardziej użyteczny. Pobyt jego ludzi w te wieczory powrotu do portu był na jego koszt. Panienka, alkohol, strawa... nawet on miał swoją ulubioną. Kislevitka Nadia... ulubienica nie jednego urzędnika i jak plotka nosi... kapłana. Była jeo źródłem informacji. W końcu nie jeden kiedy myśl swobodna już od kobiety ulata za język podatny jest na ciągnięcia i nic złego nie widzi w relaksie dzielenia się słowem, a nieraz i planem.


Jednak, jako wierny sługa Tkacza Przeznaczenia nigdy nie próżnował. Zawsze był blisko ludzi. Nasłuchując, plotkując i zawierając pomniejsze umowy „na słowo”. Jednym z jego często odwiedzanych miejsc które doskonale się sprawdzały w tej roli był Karczma „Pod Dudniarzem” na Placu Targowym. Większość jej bywalców to byli mieszczanie i myśliciele, a okazjonalnie nawet i jakiś urzędnik się tam pojawił. Nic dziwnego. Była to schludna nora z dobrym winem i miała nawet swojego grajka. Doskonałe, nieprawdaż? Jednak co najważniejsze... barman był skory za opłatą informacje co zasłyszał, lub inaczej zdobył, udzielać.


Teraz jednak wstawał nowy świt. Jego ludzie pewnie jeszcze spali. Arnold uśmiechnął się sarkastycznie. Szczęśliwe czuł nosem zapachy dobiegające z kuchni na parterze. Jego halfińska gosposia Eildith jak nic coś pichciła. Wstał więc i wyszedł z pokoju rozmyślając jak ten dom trafił w jego ręce. Wiedząc, że ma dość czasu ruszył na dół. Tak, cztery sypialnie na piętro, a piętra były dwa, dwa puste pokoje na strychu i parter składający się z kuchni, spiżarni i dużego salonu i jadalni. To był dobry dom. Przyszłościowy dom w starym stylu o kamiennych ścianach i gontowym dachu. Najbardziej jednak fascynowała go rozległa piwnica. Pomyśleć, że odrobina zbierania informacji, zakulisowego działania i manipulacji wykurzyła poprzedniego właściciela... prosto w w ciemną celę jakiegoś zapomnianego lochu z perspektywą na przechadzkę po szubienicy. Miasto i świątynia były bardziej niż zadowolone odsprzedażą zagrabionego mienia... w końcu, kto będzie opłakiwał kultystę, prawda? Nawet jeśli domostwo mieściło się przy Placu Targowym, zajaz u wejścia do Dzielnicy Urzędniczej...
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!

Ostatnio edytowane przez Dhratlach : 29-09-2018 o 21:59.
Dhratlach jest offline