Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-10-2018, 19:20   #22
Gortar
 
Gortar's Avatar
 
Reputacja: 1 Gortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputację
Aztecowie poszli do pokojów z dziewczętami, a on i Angelo zostali na dole. Tequila wchodziła całkiem dobrze i tylko długoletniemu “treningowi” Juan zawdzięczał to, że jeszcze nie był kompletnie pijany. Członkowie SV zjeżdżali się do gniazdka stopniowo i dołączali do ekipy w salonie. Juan cały czas miał dziwne uczucie niepokoju gdy wspominał mijającego go szefa motocyklistów. W tym gościu było coś…. innego, coś co wywoływało mimowolne poczucie strachu i zagrożenia. Nie było to normalne, oj nie.
W trakcie rozmowy z wężami można było zauważyć jakieś napięcie. Szczególnie u Hernana, który zapytany w czym rzecz nie kwapił się by odpowiadać. Może to kwestia tego, że działo się coś za ich plecami a oni nie wiedzieli co to takiego? Pies był bardzo tajemniczy… aż za bardzo zdaniem Juana. Teraz jeszcze to spotkanie z Aztecami… Nie podobało mu się to wcale. Angelo chyba miał podobne odczucia.
W trakcie ich rozważania Pies wkroczył do gniazdka i przypomniał im o tym czym mieli się zajmować. Faktycznie było trochę roboty, nic nie wskazywało na to by reszcie węży poszło lepiej niż im z człowiekiem z Los Zetas.
Wtem jak grom z jasnego nieba padła informacja o robocie za pięć milionów dolarów. Pięć milionów… to wychodziło jakieś dwieście tysięcy pierdolonych zielonych na twarz. Ilość szmalu, która rodzinie Juana pozwoliłaby na godne życie i wyrwanie się z bagna aktualnych realiów. Gromom było nie dość gdyż już w chwilę po tym jak Pies zniknął wraz ze Zjawą w swoim pokoju, dowiedzieli się, że ten chory pojeb zaszlachtował Dolores. Na chłopaków podziałało to niczym płachta na byka. Sam w pierwszej chwili chciał zareagować, zabić za zniewagę, za brak poszanowania praw gościnności. Przecież te dziwki były pod ich ochroną… Z drugiej strony jednak interwencja mogła na zawsze przekreślić ich plany wybicia się i zarobienia kasy. “200 tysięcy jebanych zielonych”, ta myśl dźwięczała mu w głowie. Nie mógł tego spieprzyć. Nie mógł zrobić czegoś co zaprzepaści to na co pracował przez większość życia. Życie kilku dziwek nie było zbyt dużą ceną. Nie do tego by jego rodzina mogła zacząć ŻYĆ.
Juan usiadł na kanapie i polał sobie tequili. Na dobrą rozpierduchę zawsze zdąży.
Camelo jednak dokonał innego wyboru. Ruszył po schodach na górę chcąc ocalić Juanitę. Jebany rycerz się znalazł.
- 200 tysięcy Carmelo - zawołał do towarzysza z SV - 200 tysięcy pierdolonych zielonych, nie spierdol tego stary.
Słowa nie zdziałały jednak niczego. Na szczęście dla zaślepionego żądzą zemsty gangstera, nie tylko Juan zachował przytomność umysłu. Oreja załatwił sprawę w momencie gdy Camelo mijał go na schodach.
Juan oglądał całą scenę dziejącą się na schodach popijając tequilę i licząc na to, że chłopaki poradzą sobie z uspokojeniem sytuacji bez niego.
Przypomniał sobie zalecenia Psa i wyjął telefon z kieszeni spodni. Wybrał numer Grubego Alfredo i czekał na połączenie. Po chwili w słuchawce rozległ się głos zastępcy gangu:
- Hola.
- Hola, Pies mówił, że możesz potrzebować ludzi.
- Si. Dwóch ludzi do Szpitala. Clinica Juan Pablo II. Możliwie szybko, bo jestem tutaj sam a to gorące miejsce. Dyskretnie. Dajcie znać, jak dotrzecie - wyjdę po was od podjazdu dla karetek.
- Comprendo, zaraz wyruszamy. - po tych słowach rozłączył się i schował telefon do kieszeni.
- Dario, chodź ze mną - zawołał do jednego z SV który przebywał na parterze - Alfredo potrzebuje dwóch ludzi do pomocy. Mam adres.
Po tych słowach skończył tequilę, która jeszcze pozostawała w szklance, wstał z kanapy i ruszył ku drzwiom. Zerknął przez ramię i z zadowoleniem stwierdził że Dario podąża w ślad za nim.
Na zewnątrz wsiedli do starej i niewyróżniającej się niczym gabloty Daria i wyruszyli w drogę do szpitala. Swoją drogą, co mogło się wydarzyć, że Gruby Alfredo znajduje się z Titem w szpitalu. Na odpowiedź na to pytanie będą musieli jeszcze chwilę poczekać.
 
__________________
---------------
Rymy od czasu do czasu :)
Gortar jest offline