Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-10-2018, 21:49   #9
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Marius

- Szantaż? - rozpaczający mężczyzna chwycił się tego słowa jak brzytwy. - O Bogowie! Co za nieszczęście, a ja pewnym był, że to z mojej winy, że po wczorajszym... Nie pomyślałem, że ktoś mógłby...
Nakrył znowu głowę dłońmi, widać było, że wstyd mu było mówić o sprawie, o której wspomniał.

Ale następne pytania poborcy wydawały się dla niego jeszcze bardziej kłopotliwe.
- Ja... - niemal załkał, gdy wezbrała w nim fala emocji. - Po prawdzie to nie wiem... Ostatnio rzadko tu bywałem, rzadko się interesowałem... Widzisz, udało mi się wreszcie znaleźć niedrogie miejsce pod warsztat, ludzi najmowałem, sprzęty gromadziłem, problemy się różne pojawiły, głowy po prostu nie było do... - uniósł przekrwione oczy i spojrzał na Mariusa szukając u niego zrozumienia. - Z Etelką ostatnio... Prawie tylko się kłóciliśmy, dziwna była, jak nie ona. Gadała, co też jej się nie należy, że żaden ze mnie mężczyzna, że nie dbam... Ja... Wczoraj sporo wypiłem, kłóciliśmy się i... Bogowie, chyba za dużo powiedziałem, chybam ją uderzył za mocno... - spojrzał na niego przepraszającym wzrokiem. - Obiecuje ci, szwagrem moim jesteś, to tylko raz było, zapomniałem się! Ja ją kocham! Całą noc mnie koszmary ze wstydu i żalu trawiły!- załkał, zupełnie się już rozklejając.

Na wspomnienie służącej wezbrał w nim gniew. Przez łzy ni to warknął, ni zawył.
- To wszystko przez tę wywłokę! Zawsze pyskata była, niewdzięcznica jedna! Zawsze jad Etelce do ucha sączyła! A dzisiaj najwyraźniej jej wyspać się zachciało, ponoć przyszła spóźniona i obaczyła tylko, że ktoś tu w kantorku był, że brakowało niemal całej zawartości kasy i rzeczy paru ze sklepu, w tym jednego palta zimowego i butów ciepłych! A drzwi i zamek cały! To musiała być Etelka! Gdyby tylko ta niewdzięczna zdzi... - ugryzł się w język. - Chciałem ją wypytać, przycisnąć, bo to przecie nie przypadek, że akurat zaspała, a ta pyskować zaczęła! Że ona nic nie wie, a jak uciekła ode mnie, to mi się pewnie należało!!! - wykrzyczał oburzony.

Marius musiał przyznać, że nie widział jeszcze szwagra w takim stanie. Zawsze wydawał się raczej rozsądny i opanowany. Cóż, najwyraźniej kłopoty małżeńskie były w stanie zniszczyć każdego mężczyznę.

- Ale teraz, jak żeś rzekł... Z tym, że ją ktoś zmusił. Możliwe to, żeby to był przypadek? Że po kłótni akurat ? - widać było, że był zupełnie skołowany, nie wiedział już w co wierzyć i co właściwie byłoby w tej sytuacji gorszą wersją.


Arnold

Widać było, że dwójka dzierżących lekki oręż młodzików, którzy stanowili ochronę młodych panien wyraźnie zaniepokoiła się grupą przybyszów. I nie chodziło tu koniecznie o Arnolda, ale raczej o hardo wyglądających żołdaków, stanowiących jego obstawę.

Przekonywanie d20=2 sukces


Wydawało się jednak że dworski ton młodzika i jego dobre maniery rozwiały ich wątpliwości. Pozwolili zbliżyć mu się na odległość naturalnej rozmowy.
- Bądź pozdrowiony młody kawalerze. - głos zabrała, a jakżeby inaczej, dziewka, która wcześniej na niego spojrzała. Ton miała lekko rozbawiony i wyzywający. - Niestety spóźniony jesteś w poszukiwaniu przyjaźni i przyjemności, albowiem najszlachetniejsza z nas, czarująca panienka Elizabeth von Harndorf - wskazał niezbyt wysoką i niezbyt urodziwą piegowatą młódkę, która faktycznie miała na sobie najbogatsze, choć nadal średniej klasy odzienie - ...właśnie przyobiecana została możnemu lordowi z dalekich stron, a my wierne przyjaciółki poprzysięgłyśmy wyzbyć się wszelkich ziemskich przyjemności, nim owa Elizabeth nie odnajdzie przeznaczonej sobie sukni. Tedy widzisz, że w takiej sytuacji zupełnie niemożliwym jest by...

Przerwała jej sama domniemana narzeczona.
- Ależ Ingrid, nie godzi się tak naigrywać z tego grzecznego szlachcica, jego obecność jest nam ze wszech miar miła. - ogłosiła, przysłaniając się zalotnie fikuśnym wachlarzykiem.
Cóż, wyglądało na to, że dworskie powitanie zadziałało przynajmniej na jedną z dziewczyn.
- Życzę sobie, by nas jeszcze odwiedził. - wydeklamowała dumnie, jakby była co najmniej cesarską księżniczką, po czym zwróciła się do Arnolda. - Pozostajemy jeszcze dwa dni w zajeździe pod Złotym Rogiem... - szepnęła teatralnie i puściła do niego oko zza wachlarza.

Po czym tyknęła nieznacznie głową i cały orszak zaczął przesuwać się ku dalszym stoiskom z jeszcze droższymi towarami. Po minie Ingrid widać było, że zdecydowanie nie w smak jej była decyzja jej przyjaciółki.
 
Tadeus jest offline