Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-10-2018, 10:07   #5
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Pan Hosokawa czekał na niego w swoim ulubionym pokoju, wychodzącym wprost na niewielki stawik.


W pokoju czekał już na niego zestaw do parzenia herbaty i shamisen, na którym często przygrywał sobie do śpiewu. Był sam, bo ten klient nie pozwalał by ktokolwiek im przeszkadzał.
Na widok wchodzącego Orochiego starszy mężczyzna uśmiechnął się szeroko.
- Hana. Jesteś piękniejszy niż dowolny kwiat tego ogrodu. - Zobaczył jak wzrok Hosakawy przesunął się po ukrytym pod kimonem ciele. Takakuni nigdy nie chciał by gejsza się rozbierał. Wystarczył jego śpiew i delikatnie uchylone kimono, tak by starszy mężczyzna mógł dostrzec jego gładką, delikatną pierś. W przeciwieństwie do Motonagi nigdy nie położył na nim rąk i teraz Hana miał zapłacić za to swoją męskością.
A gdyby tak sprawił, że pan Hosokawa zechce też czegoś więcej? Rzecz wydawała się trudna, bo mężczyzna prawdopodobnie był impotentem, lecz... łasym na widoki, jak można było się domyśleć.

Orochi posłał słodki uśmiech swojemu klientowi, po czym usiadł na swoim zwykłym miejscu i zaczął śpiewać, szarpiąc delikatnie struny shamisenu. Po pierwszej piosence jednak odetchnął i zmienił pozycję, w której siedział, poluzowując przy tym kimono tak, aby mężczyzna mógł dostrzec nie tylko jego nagą pierś, ale także kawałek nogi aż do kolana.
- Bardzo dziś gorąco, prawda senpai?
- Tak… wyjątkowo gorąco jak na tak wczesną wiosnę. - Wzrok Takakuniego regularnie uciekał w kierunku nogi Orochiego. Przyspieszony oddech zdradził, że mężczyzna mocno reaguje na ten widok. - Czy zaparzyłbyś nam herbaty?
- Z przyjemnością. - odpowiedział chłopak, odkładając instrument. Zamiast jednak podejść do czajniczka, postanowił sięgnąć po niego ze swojej pozycji, pochylając się nad stołem. Hana doskonale wiedział jak większość jego klientów reagowała na jego wypięte, okryte jedynie płachtą kimona pośladki.
- Ma być delikatna czy... mocniejsza? - zapytał pozornie niewinnie.
Orochi usłyszał głośne przełknięcie śliny a chwilę później rozpalony głos starszego mężczyzny.
- Mocniejsza. - Chrypka wyraźnie utrudniała Hosokawie mówienie. - Hano jesteś dziś… wyjątkowo piękny.
Odwrócił głowę w stronę mężczyzny, lecz nie zmienił pozycji. Posłał mu za to ciepły uśmiech.
- Naprawdę? Chyba nic takiego nie zrobiłem... no może trochę bardziej staram się, szykując, gdy mam się z panem spotkać. To zawsze dla mnie przyjemność.
- Jest dziś w tobie coś wyjątkowego. - Orochi widział jak Hosokawa zaciska dłoń na swoim kimonie powstrzymując się by do niego nie sięgnąć.
- Bo pan jest wyjątkowym klientem, jeśli wolno mi powiedzieć. - Odparł Orochi bez zająknięcia, mieszając matchę.
Hana poczuł na swych pośladkach silną dłoń starego mężczyzny. Przesunęła się powoli po materiale kimona jakby tylko badając kształt pośladków gejszy.
- Kusisz Hano i wyjątkowo nie tylko swym śpiewem. - Dłoń Hosakawy zacisnęła się nieco.
Młodzieniec spojrzał na klienta spod długich, dodatkowo poczernionych rzęs.
- Ja tylko chcę, by senpai dobrze czuł się w moim towarzystwie. Naprawdę... to dla mnie ważne. - powiedział, nieśmiało ocierając się pośladkami o dłoń Hosakawy i to mimo dreszczu odrazy, który go przeszedł.
- Jest mi dziś bardzo dobrze. - Dłoń Takakumiego zacisnęła się na pośladku Orochiego. Mężczyzna mimo swego wieku nadal miał siłę by pewnie trzymać miecz i gejsza poczuł to właśnie na własnej skórze. - Co jeszcze pokażesz by było mi przyjemnie?
Chłopak wycofał się znad stołu i siadł teraz naprzeciwko Hosokawy. Udając onieśmielenie spuścił oczy.
- Ja... nie mam nic do ukrycia, proszę pana... - szepnął, rozwiązując obi. Kiedy pas opadł na podłogę, Orochi niepewnie zsunął z ramion kimono, pozwalając mu opaść. Siedział teraz nagi przed swoim klientem, przygryzając zmysłowo wargę i nie ośmielając się patrzeć na niego wprost, jakby ten był samym cesarzem.
Hosokawa odchylił się i przyglądał mu się dłuższą chwilę bez słowa. Hana mógł dostrzec że pod kimonem starszego mężczyzny coś się uniosło. Nieśmiało, jakby rzeczywiście Takakumi miał z tym problemy.
- Dotknij siebie Hano. - Wycharczał w końcu rozpalonym głosem.
- Tak jakbym... chciał być dotykany? - zapytał młodzieniec i nie czekając na podpowiedź, dłonią pogładził swój policzek. Przesunął ją niżej, na szyję i jeszcze niżej zataczając leniwie kręgi, jakby mył się. Przymknął oczy i rozchylił zmysłowo wargi. Nie miał wyrzutów. Nie miał zahamowań. Jeśli to miało ocalić jego męskość... był gotów to zrobić. A nawet więcej.
“Żeby uczynić Hinatę swoją” - zabrzmiała szaleńcza myśl w jego umyśle, gdy pieścił swój płaski brzuch, przesuwając palce jeszcze niżej. Myśl o Hinacie jednak nie była taka zła, bowiem dzięki niej męskość Orochiego zaczęła budzić się do życia, gdy dotarły doń jego palce.
- Chciałbyś bym cię dotknął? - Pomarszczona dłoń Hosokawy przesunęła się po jego szyi burząc nieco obraz pięknej Japonki w głowie Hany.
- Tak panie... - chłopak powoli, by zaostrzyć apetyt mężczyzny, przysunął się do niego i siadł naprzeciwko, wciąż nie podnosząc wzroku - To będzie dla mnie zaszczyt.
Dłoń Takakumiego zaczęła zsuwać się niżej torem wskazanym przez Hanę. Starszy mężczyzna oddychał z trudem nie mogąc oderwać wzroku od ciała Orochiego.
- Piękny. - Szorstkie palce Hosokawy drażniły delikatną skórę gejszy nieuchronnie zbliżając się do męskości chłopaka. W końcu oparły się na dłoni Hany, która ten sam się pieścił - Chcę usłyszeć twój śpiew mój kwiecie.
“Teraz?!” - miał ochotę zapytać chłopak, lecz tylko uśmiechnął się zmysłowo i skinął głową na znak zgody.
- Pozwolę sobie tylko inaczej usiąść... jeśli to panu nie przeszkadza. - i to rzekłszy obrócił się i usiadł tyłem do Hosokawy, nie zdejmując jednak jego dłoni ze swojego ciała. Sam przestał się dotykać, pozwalając by klient sam poznawał to, co wynajął.
Starając się panować nad głosem, Orochi zaintonował smętną, miłosną pieśń żeglarską. Takakumi przysunął się do gejszy na tyle blisko, że Hana poczuł charakterystyczną wypukłość pomiędzy swymi pośladkami. Dłoń klienta zaczęła się przesuwać po męskości chłopaka wprawnie ją stymulując. Widać było, że Hosokawa nie raz radził sobie w ten sposób. Ruchy dłoni starszego mężczyzny zgrały się z rytmem w jaki śpiewał Orochi.
Głos Hany drżał, jego biodra same zaczęły unosić się i opadać, ocierając o męskość Hosokawy. Pożądanie, które w nim się obudziło nie było już tylko udawaną grą. Orochi nienawidził się za to, choć jednocześnie poczucie własnej demoralizacji podniecało go.
- Hana…. - W głosie Hosokawy ku zaskoczeniu Orochiego pojawiło się nie tylko pożądanie ale i zdziwienie. Starszy mężczyzna sięgnął swoją dłonią pomiędzy ich ciała i po chwili pośladki gejszy otarły się o odsłoniętą męskość Takakumiego. Była twarda i drżała odrobinę z podniecenia. - Mój piękny kwiat.
Orochi nie był w stanie już dłużej śpiewać. Był rozpalony i zdeterminowany uwieść swojego najlepszego klienta. Oparł się łokciami o niski stolik, czekając aż starszy mężczyzna weźmie go w posiadanie.
- O taaak, senpai... jestem... dla pana... - zamruczał, gdy Hosogawa po raz kolejny otarł się o niego.
Orochi poczuł jak silne męskie dłonie chwytają jego biodra i unoszą nieco pośladki. Męskość Takakumiego naparła na niego i po chwili brutalnie sforsowała wąskie wejście.
- Hana. - Hosokawa prawie warknął nabijając chłopaka na siebie. Orochi czuł, że jego klientowi brak doświadczenia w igraszkach z innym mężczyzną. Posiadł go jak kobietę tyle że on nią nie był. - Ciasno…. Jesteś taki ciasny.
Nie odpowiedział od razu, przygryzając wargę aż do krwi, by nie krzyczeć. W końcu jego ciało nie zostało przygotowane, nie posmarował się tam nawet tłuszczem. Mimo iż męskość Hosokawy nie była jakaś imponująca, Orochi czuł każdy milimetr, który wbijał się w jego ciało.
- O taaak... dla...pana... - udało mu się wyjęczeć.
Takakumi popchnął go na stolik, tak że chłopak oparł się o niego piersią. Staruszek stanowczo nie był kimś z kim można było zadrzeć. Wbił się w Hanę z całej siły i nim gejsza zdążył się oswoić ze szturmem, mężczyzna zaatakował jeszcze raz. Orochi obudził bardzo wygłodniałą bestię i zapowiadało się, że czeka go przez to bolesna przygoda. Gdy przy kolejnym ataku Hana był już niemal pewny, że Hosokawa zapomniał o nim i jego przyjemności, na męskości gejszy ponownie spoczęła silna dłoń. Miarowe ruchy zgrały się z pchnięciami. Orochi zajęczał słodko. Podwójna przyjemność, nawet jeśli okupiona poczuciem upodlenia przez osobę, która w najlepszym wypadku nie była dlań obleśna, sprawiała, że chłopak sam wypinał pośladki i unosił biodra.
- Jeszcze... o taaaak... błagam... mój panie... - sapał bezwstydnie.
- Hana. - Tyle zdążył wycharczeć mężczyzna nim znajome lepkie ciepło wypełniło wnętrze chłopaka. Takakumi opadł na niego dysząc ciężko i nadal ściskając w dłoni męskość gejszy. Ten również zastygł, choć zmysły domagały się spełnienia. Jednak Orochi znał swoje miejsce i rolę. Najważniejsza była przyjemność klienta.
- Panie Hosokawa... to było wspaniałe. - wyszeptał, czując obrzydzenie do samego siebie.
Mężczyzna puścił męskość Orochiego i pomału się z niego wysunął.
- Jesteś piękny. - Głos Takakumiego był zachrypnięty. Hana czuł na sobie jego wzrok i był pewny, że utkwiony jest on w miejscu, w którym jeszcze niedawno tkwiła męskość mężczyzny. Powoli, wiedząc, że kochanek mu się przygląda, Orochi podniósł się ze stołu, a potem spojrzał przez ramię na mężczyznę.
- Dziękuję. Jeśli życzy sobie pan czegoś jeszcze... - zawiesił głos.
Nie do końca miał ochotę widzieć to co zobaczył. Zgrzany Hosokawa był spocony i zaczerwieniony na twarzy. Spod rozchylonego kimona widać było pomarszczone stare ciało i oklapłą pokrytą krwią męskość Takakumiego. Biorąc pod uwagę ból między pośladkami Orochi był wstanie zlokalizować źródło tego charakterystycznego zabrudzenia.
- Dotknij siebie. - Głos Hosokawy był na tyle słaby, że chłopak miał szczere wątpliwości czy jego klient przeżyje kolejne widoki.
- Jest pan taki męski... - zamruczał Orochi, choć z trudem panował nad głosem - Może jednak odpoczniemy i dokończę machę?
- Hana… - W głosie Hosokawy pojawił się cień groźby. - … moim życzeniem jest patrzeć jak się dotykasz.
- Oczywiście, mój panie. Wybacz mi.
Orochi w mgnieniu oka usiadł znów przed mężczyzną, ignorując palący ból między pośladkami oraz to, co ściekało mu teraz powoli po wewnętrznej stronie ud. Niepewnie, jakby w nagłym onieśmieleniu ujął w jedną dłoń swoją męskość, druga zaś zaczął gładzić swój płaski brzuch i pierś.
Hosokawa przyglądał mu się, nie mogąc oderwać oczu od dłoni Hany. Śledził ich każdy najmniejszy ruch oddychając z trudem. Wyglądało jakby Takakumi odkrywał całkowicie nowy świat. Początkowo ruchy Hany były niepewne, ale z chwili na chwilę nieugaszony żar pożądania przybierał na sile, znów zmieniając się w ogień. Chłopak przymknął powieki, by nie widzieć starego Japończyka i myśląc o pięknej twarz Hinaty, której mógł się dziś przypatrywać, pieścił się coraz szybciej i bardziej zachłannie. Słyszał przyspieszony głośny oddech Hosokawy, który szybko przerodził się w harczenie. Dźwięki jednak zagłuszało wspomnienie ciepłego głosu Hinaty, jej westchnień, cichych jęknięć gdy dotykał jej piersi. Hana nawet nie zauważył, gdy Takakumi zaczął nieprzyjemnie kasłać i dopiero intensywny orgazm sprowadził go na ziemię. Otworzył szeroko oczy.
- Panie Hosokawa! - krzyknął, wyciągając do mężczyzny odruchowo ręce, by go podtrzymać. Był tak przestraszony, że nawet nie zauważył, że jego lewa dłoń wciąż jest mokra i lepka od soku rozkoszy.
- Nic mi nie jest. - Kasłanie nasilało się i raczej nie wskazywało na to, że klient mówi prawdę. - Daj mi czegoś do picia.
Chłopak skinął głową i trzęsącymi się dłońmi nalał ostygłej herbaty do czarki, którą podał Hosokagawie.
- Mo... może kogoś zawołam? - zapytał niepewnie.
Mężczyzna upił herbaty, ale kaszląc ponownie, wypluł sporą część. Nawet dumny Hosokawa musiał już zauważyć, że jest źle.
- Tak… i ubierz mnie nim przyjdą. - Wycharczał, próbując ponownie upić herbaty.
Mimo drżacych dłoni Orochi spełnił jego polecenie, poruszając się szybko i sprawnie. Miał w końcu wprawę w ubieraniu i rozbieraniu... w każdych warunkach.
- Proszę się nie martwić, może pan liczyć na pełną dyskrecję. - powiedział, szybko opatulając się yukatą i wychodząc z pokoju.
- Szybko, wezwij uzdrowiciela. Pan Hosokawa źle się czuje. Ja idę po panią Kumiko - powiedział do najbliższego ochroniarza, po czym rzucił się biegiem tam, gdzie spodziewał się znaleźć swoją pracodawczynię.
 
Aiko jest offline