Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-10-2018, 19:36   #26
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację

Kwadrans przed przybyciem Psa...

- Ktoś wie jak się nazywają te pedały, które ruchają nasze dziewczyny?

Oreja stojąc obok Javiera patrzył wymownie na schody prowadzące na piętro.
- To Aztekowie - wyjaśnił Ede. - W tym sam ich szef. El Spectre.
- Kurwa, - warknął Alvaro szarpiąc wąsa, - coś tutaj zajebiście śmierdzi i nie mam na myśli tej budy. A ten drugi? Też jest z Azteców?
Hernan chwycił za butelkę whisky i siadł na kanapie. Otworzył butelczynę i pociągnął z gwinta. Milczał.
- Tak oboje są z Azteków. Specjalne życzenia jebańce mieli i powiem wam, że coś z nimi jest nie tak…
- Kurwa, - powtórzył się Oreja, - słyszałem, że te pedały chcą kręcić lody pod nosem braci Uccoz!
- Puta…. co ten Pies kombinuje? - rzucił Juan - Mam nadzieję, że ma jakiś plan i to nie taki, w którym położymy swoje głowy w “lepszej sprawie”.
- Przeżywacie kurwa, jakby przyszedł tu sam papa Francesco. To tylko dwa brudasy, jebać ich. Mamy teraz inne problemy na głowie – Herman popatrzył zgorzkniale na towarzyszy i znów łyknął z butelki.
- A z Tobą co się kurwa dzieje?
Salcedo wbił wzrok gdzieś w pustą przestrzeń, nie odpowiedział. Angelo przyjrzał mu się, powoli zaciągając szlugiem.
- Coś tu śmierdzi. Zjawa sam się do nas pofatygował. I jeszcze powiedział bez nerwów, że poczeka na Psa. To nie jest przypadek, to nie nagle kumplostwo. Coś się dzieje. Pies coś rozgrywa... coś więcej niż nam mówi. - powiedział luźnym tonem, jakby mówił o pogodzie. Kto jednak znał Martineza, wiedział, że w takich chwilach był najbardziej spięty. Dlatego ciągnął jednego szluga za drugim - żeby nie wybuchnąć.
- Myślisz, że Pies robiłby coś tak grubego bez naszej wiedzy? - spytał z powątpiewaniem Perez. - Przyjdzie, to na pewno wszystko wytłumaczy.

Javier, jak zwykle gdy nie był mocniej nawąchany, nie odzywał się za dużo i siedział z nieodłącznym laptopem na kolanach. Od kilku miesięcy zbierał informacje o wszystkich gangach Mazatlan i całego zachodniego wybrzeża oraz ich członkach i tworzył bazę danych, którą teraz przeszukiwał pod kątem Azteków. Co bardziej spostrzegawczy mogli zauważyć, że w międzyczasie, gdy pociągał łyk piwa lub strzepywał popiół z papierosa, Xavi zerka na Hernana. Podobnie jak Salcedo wyglądał na bardziej zestresowanego niż reszta.
- Szef nigdy nie zrobił nic na czym byśmy źle wyszli - zauważył. - Musi najpierw obgadać detale sam na sam z El Spectre, jeśli chce dobić z nim interes, bo jakbyśmy wszyscy debatowali nad każdym szczegółem to by trwało wieczność a nikt nie ma eternidad do stracenia, zwłaszcza dzisiaj.
Zgasił peta w przepełnionej popielniczce i spojrzał w pustą przestrzeń jakby podjął jakąś decyzję, po czym wyjął z plecaka małą plastikową torebkę z białym proszkiem, wysypał trochę na stolik i z pomocą karty bankowej zaczął wyrównywać kreskę.

Oreja skrzywił się z niesmakiem i przysiadł obok.
- El nino, byłeś ciekawy tego pedzia w sukience - zagaił ściszonym głosem. - Ojczulek zdaje się być znany z jakiś akcji dobroczynnych, widziałem jego świętojebliwą gębę kiedyś w telewizji, tyle że… widzisz… na mieście mówią o nim złe rzeczy.
Orozco zwinął banknot i wciągnął kreskę. Pociągał chwilę nosem, po czym wziął głęboki oddech.
- O znanych ludziach dużo gadają - wzruszył ramionami, patrząc szklistymi oczami na Oreję. - Pytanie brzmi: jak bardzo złe rzeczy i czy źródło jest wiarygodne.
- Nie będę ci ściemniać - Perez ściągnął okulary i potarł nos u nasady. - Nic pewnego ale… przeczucie amigo. Życie mnie nauczyło go nie lekceważyć. A teraz przeczucie mi mówi: Oreja, coś tu kurwa śmierdzi. Póki tego nie sprawdzę, nie zasnę spokojnie.
Xavi pokiwał głową.
- Słuchaj, pomogę ci, ale muszę wiedzieć czego szukać - odpowiedział. - Chodź.
Wstał z kanapy i skinął na Pereza, żeby poszedł za nim.
Wyszli na zewnątrz.
- Coś tu śmierdzi... - powtórzył Angelo i odpalił kolejnego szluga, zdradzając tym swoją nerwowość.
 
__________________
Konto zawieszone.

Ostatnio edytowane przez Mira : 05-10-2018 o 19:42.
Mira jest offline