Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-10-2018, 10:08   #3
waydack
 
waydack's Avatar
 
Reputacja: 1 waydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputację
Nemrod przysłuchiwał się rozmowie z Egharta z Izynydem von Diatre, ale w dyskusji nie uczestniczył, potakując tylko na słowa jednego lub drugiego. Chociaż tytułował się mianem najemnego łowcy potworów, w swoim krótkim życiu spotkał ich zbyt mało by uchodzić ze specjalistę. Jego uwagę przykuł za to wojak przysypiający w siodle. Gdyby wiedźmin był jego dowódcą wymierzyłby mu parę razów na gołą rzyć, żeby nauczyć hultaja dyscypliny. Wyglądało jednak na to, że nikomu takie rozbestwienie nie przeszkadza. Znaczyło to tyle, że okolica musiała być spokojna. Po co więc tu wiedźmini? Niestety Rabenfort nie wytłumaczył na czym konkretnie polegać ma ich zadanie. Wiedzieli tylko, że działał z polecenia gradodzierżcy Ban Tiel.
Kiedy Everet przerwał ich dysputy o potworach, Nemrod tylko skinął głową w odpowiedzi na jego pochlebstwa . Von Diatre znów niestety zaczął mielić jęzorem, wzięło go na wspominki o winie. Wiedźmin cierpliwie zaczekał aż skończy po czym zapytał.
- A tak właściwie panie Rabenfort to po co komu wiedźmini na festynie? Spodziewacie się jakichś kłopotów? Bo jeśli gradodzierżca potrzebuje mieczy do wynajęcia, wiedzcie panie, że my wiedźminy w sprawy ludzi się nie mieszamy. Mówię to teraz, żeby potem nie było nieporozumień, gdy jaki łobuz na festynie dziewkę zgwałci albo łeb komuś szablą rozharata.
 
waydack jest offline