Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-10-2018, 13:06   #13
Nami
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Dzień Zero, Środek Nocy
"Paniczna ucieczka"

Cyruliczka nie była w stanie samodzielnie myśleć. Niezrozumiałym było dla niej to, co wokół się działo. Martwe ciała nie mogły ożyć i choć ojciec nie raz opowiadał jej o największym wrogu medyków - nekromancji - ona słuchała tego jak bajki z dreszczykiem, a nie objawionej prawdy.

Atak ożywieńca otrzeźwił jej umysł. Melisa zawyła z bólu, a z oczu mimowolnie popłynęły łzy. Odruchowo próbowała się szarpnąć, jednak wbite w mięso jej przedramienia zęby, jedynie bardziej rozerwały ranę i zabarwiły materiał torby ciemną posoką.

- Zostaw mnie!!
- rozpaczliwie próbowała mówić do czegoś, w czego spojrzeniu nie odnalazła rozumu. Pacnęła go wolną ręką po łbie, próbując sprawić, żeby zwolnił uścisk. Dopiero świst niespodziewanej strzały, której grot zatopił się w szyi zdechlaka, uwolnił Lisę z paszczy śmierci.

Dziewczyna przycisnęła zakrwawioną rękę do piersi, czując jak ta cała drży. Krew pomału wsiąkała w jej płaszcz, a głowa z niezrozumieniem obejrzała się w kierunku, z którego nadleciała pomoc. Nie znała mężczyzny, ale znała Annę. Domyślała się jedynie, że to był jej mąż. Dziwne okoliczności do poznania się, ale mimo to dziewczyna uśmiechnęła się przez łzy. Potem popędziła do domu, po ojca.

Wiedziała, że jest on zniedołężniały, że równie dobrze mogłaby go tutaj zostawić. Na pewno nikt nie miałby jej tego za złe, a może i by im ulżyło. Kardigan nie był już tym samym człowiekiem co kiedyś, stał się bezużyteczny. Jednak miłość nie zwracała uwagi na takie niuanse. Miłość, nawet ta rodzicielska, była ślepa.

Melisa chwyciła ubranie ojca i wyciągnęła go z domu tak jak stał. Później przyjdzie czas aby zdjąć nocną koszulę i przebrać się. Cieszyła się, że założyła mu do snu szlafmyckę, bo teraz na zewnątrz powiewał nie tylko smród, ale i chłód.

Czuła ulgę, że trafiła na Thorsteina. Nie była sama, ktoś mógł podjąć decyzję, powiedzieć co dalej. Rudowłosa uspokoiła się nieco. Ręka krwawiła już mniej, jednak bolała cały czas. Łzy na policzkach zaschły wraz z kurzem, który na nich osiadł podczas szaleńczej próby ucieczki. W jednym miejscu pomału zbierała się grupa.

- Co my teraz zrobimy? - jej niewinny głos zadrżał. Wciąż przyciskała zakrwawioną rękę do torsu, tamując krwawienie płaszczem. Szkarłatna posoka skapywała z końca jej łokcia. Zielone, przerażone oczy patrzyły po mężczyznach, oczekując podjęcia decyzji.
 
__________________
Discord podany w profilu

Ostatnio edytowane przez Nami : 31-10-2018 o 12:30.
Nami jest offline