Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-10-2018, 09:54   #14
Asmodian
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Erik wiedział, że wioska upadnie. Po prostu nie było możliwości aby ktokolwiek tutaj stawił opór. Nawet, jeśli jakiś szaleniec czy desperat zebrałby dostatecznie dużą grupę obrońców, mogli jedynie umrzeć zabierając kilku przeciwników więcej. A z tego co wiedział o trupach, im było wszystko jedno, więc ofiara byłaby daremna. Dobrze zorganizowane wojsko, konno, lub mając artylerię, szańce i odpowiednią motywację mogłoby zatrzymać nieumarłych. To, co działo się jednak we wiosce było rzezią z której należało się wydostać jak najszybciej.

Strażnik spojrzał na niewielką grupkę stojącą przed bramą. Ranna dziewczyna, starzec, najpewniej jej ojciec lub inny krewny, zalany jak bela mężczyzna i jakaś kobieta i jego kontakt, który z koniem radził sobie jak dupa z konwersacją. W dodatku gdzieś go zgubił, co sprowadzało ich szansę do szybkiego i bezproblemowego opuszczenia wioski praktycznie do zera. "Chyba, że udałoby się im dobiec do linii lasu" pomyślał.

- Szlag by to...! - zaklął zaciskając zęby i spojrzał na zamkniętą bramę. Nie była specjalnie duża, ale miała wszystko co potrzeba, w tym belkę przegradzającą, zawieszoną na dwóch żelaznych hakach. Usłyszał pytanie kobiety i spojrzał na nią. Była przerażona i ranna, i najwyraźniej desperacko chciała uchwycić się czegokolwiek, co dawałoby nadzieję.
- Jak to co, uciekamy do lasu – powiedział spokojnie strażnik, starając się nie pokazywać strachu.

– Ty i ty! - wskazał na pijanego mężczyznę i banitę – Pomóżcie mi otworzyć bramę! - sam zaś odpiął przytroczoną do juków linę potem podjechał do bramy i przywiązał linę do belki zamykającej niedużą, ale zawsze dosyć masywną bramę. Potem przywiązał linę do kulbaki i użył wierzchowca jako dodatkowej siły aby pomóc obu mężczyznom zdjąć kłodę z bramy, lub ewentualnie wyrwać z zawiasów całe zamknięcie, o ile ktoś wcześniej wzmocniłby bramę. Strażnik cicho modlił się do Sigmara, kiedy lina zatrzeszczała, a zamek trzymający bramę zajęczał desperacko...

- Uciekajcie. Jeśli zaczną nas ścigać, spróbuję odwrócić ich uwagę. Wytropię was i spotkamy się w lesie! – Strażnik przygotował pistolet, przytroczył do lewej ręki tarczę, poprawił pas z mieczem i spokojnie czekał, aż cała grupka bezpiecznie opuści wioskę. Powoli, co jakiś czas obracając konia zamierzał jechać za nimi, sprawdzając, czy jakiś zabłąkany ożywieniec nie próbuje ścigać uciekających z wioski.
 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est
Asmodian jest offline