Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-10-2018, 18:19   #29
GreK
 
GreK's Avatar
 
Reputacja: 1 GreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputację
Zachowanie Narwańców było... intrygujące. Fernandez Perez wiedział, że ze wszystkich pojebów Mazatlan, ten gang był chyba najbardziej zryty, dlatego nie potrafił sobie wyobrazić co takiego mogło tak wstrząsnąć jednym z nich i co spowodowało, że spierdalali stąd aż palili gumy. Wyszedł z wysłużonego pickupa. Powietrze pachniało wilgocią i nagrzanym asfaltem. Było przyjemnie chłodno po ciężkiej ulewie. Rozejrzał się wokół. Nie zauważył niczego niepokojącego. Zgniatarka za budynkiem ciągle robiła sporo hałasu. Podbiegł do drucianej siatki ogrodzeniowej rozchlapując wodę w kałuży. Sforsował ogrodzenie, wspinając się na nią, przeszedł plac manewrowy, brodząc butami w wielkiej kałuży przez dobre kilkanascie metrów. Potem był spękany beton, przez który przebijały się trawy i chwasty, a następnie czarny od deszczu asfalt. A dalej ceglano-betonowy magazyn z rozsuwanymi drzwiami, obok których rozbryzgał się spaw łysego Narwańca.

Za drzwiami dostrzegł korytarz. Szeroki, ze ścianami w kolorze zgniłej zieleni, łuszczącymi olejną farbę. Podłoga była betonowa, spękana i brudna - zawalona kawałkami szmat, oponami, potłuczonym szkłem. Ze środka magazynu śmierdziało szczynami i wilgotnym, spleśniałym powietrzem. Drobinki kurzu unosiły się w powietrzu, a nad jego głową, na kratownicach wspierających sufit, dostrzegł sporo pajęczyn. No i były graffiti. Sporo wulgarnych bazgrołów, ale też i inne - bardziej “artystyczne”, dziwaczne i faliste przypominały pełzające po ścianach węże.

Nie wiedzieć dlaczego czuł niepokój. Zachowanie twardego gangstera z Narwańców nie było typowe. Wahał się między wezwaniem kumpli z SV a pokusą zobaczenia co takiego wystraszyło tych pojebów. W końcu sięgnął po telefon i wystukał wiadomość do wszystkich SV.

Cytat:
Coś przepłoszyło Narwańców spod magazynu. Wchodzę się rozejrzeć. Sprawdzę co z panem U.
Już miał schować telefon z powrotem do kieszeni, gdy zdecydował się włączyć nagrywanie. Wcisnął czerwony przycisk, nagrał otoczenie i z włączoną kamerą ruszył w kierunku szerokiego korytarza, mijając miejsce gdzie zwrócił ostatni posiłek jeden z Narwańców.

Telefon zasygnalizował nadejście krótkiej wiadomości tekstowej. Jeden z Bliźniaków coś odpisał.

Oreja rzucił okiem na wyświetlacz.

Cytat:
CAM. NIE ZYJE. PIES SZALEJE. PUTA
Kurwa! Co tu się odpierdalało? Wszystkim odjebało? Najpierw Herman z camarades zaciukał Narwańca, później jeden z Azteków zrobił rzeźnię w ich miejscówce a teraz Pies... Pojebane. To nie ma sensu. Ale Oreja zamierzał się dowiedzieć co tutaj się odpierdala.

Podwinął rękawy koszuli, odsłaniając tatuaż na przedramieniu, który zafundował sobie gdy wstąpił do gangu SV. Gad oplatający spluwę wpatrywał się w niego hipnotyzującymi niebieskimi oczami. Zaciskając dłoń, poruszające mięśnie sprawiały wrażenie, jakby ożywał. Z włączoną kamerą zagłębił się w cień korytarza.
 
__________________
LUBIĘ PBF
(miałem to wygwiazdkowane ale ktoś uznał to za deklarację polityczną)
GreK jest offline