Eghart nastawił ucha ciekaw co też się stało: - Nikt nie został przy życiu Sierżancie. Wszyscy naszpikowani od elfich strzał… - powiedział zwiadowca - Kurwa... nie tak głośno, bo usłyszą... - powiedział szeptem Szyszka - ... Zgodnie z rozkazem Namiestnika.
- Żadnych śladów... - szepnął zwiadowca, ale nie dane było usłyszeć Eghatrowi, bo wtrącił się Nemrod.
Nieznacznym ruchem nóg nakazał koniowi ruszyć. Powoli zbliżała się do Szyszki i zwiadowcy lustrując krzaki i chaszcze. Wspomnienie elfich strzał przez zwiadowcę nie zapowiadało koniec leniwej podróży. Tak na wszelki wypadek dyskretnie skrócił pas od miecza o dwie dziurki i ruchem ramion lepiej go ułożył na plecach. |