Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-10-2018, 12:11   #2
Mike
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Grzmot niósł się głębokim dudnieniem przez wzburzone morze. Statek Wspinał się na fale by opaść po drugiej stronie niemal zanurzając dziób w słonej wodzie. Pierwsze krople deszczu spadały na twarze marynarzy. Skłębione czarne chmury za rufą okrętu zdawały się być żywą istotą kotłującą się i wypluwającą z siebie raz po raz ogniste języki błyskawic.
- Nie zdążymy! - krzyknęła Marica, trzymając się kolumny masztu. Rzeźbiarka okrętowa, autorka wykrzywionego w przeraźliwym grymasie wizerunku wiedźmy zdobiącego galion okrętu. Nigdy do końca nie przywykła do morskiego stylu życia...
- Zdążymy - mruknął nawigator, patrząc na kłębiące się za nimi czarne burzowe chmury. Podszedł na rufę, gdzie urodziwa sternik poprawiała sznur, którym przewiązała się w pasie. Koło sterowe wyrywało się już jak szalone na wzburzonym morzu, mimo to piratka zgrabnie radziła sobie i z nim i z liną.
- Wrona! Tak jak mówiłem, mijamy ten cypel i zaraz za nim mocno na sterburtę. - Nawigator obrócił się w kierunku pokładu, gdzie kapitan przy wydatnej pomocy olbrzymiego czarnego bosmana posłali załogę na maszty przygotowując się do skrętu.
- Wiem... - Odwarknęła i splunęła pod nogi nawigatora gęstą śliną - Nie pierwszy raz do rogatych demonów stoję tutaj! Spieprzaj i nie przeszkadzaj. - Mówiąc to ujęła mocniej ster.
- TERAZ!!! - poniósł się donośny krzyk kapitana. Wrona szarpnęła i zakręciła kołem sterowym. Marynarze momentalnie zabrali się za luzowanie i wybieranie lin a statek pochylił się gwałtownie podczas skrętu, targany teraz silnym bocznym wiatrem. Nawigator niemal stracił równowagę w ostatniej chwili łapiąc się liny.
Statek wspinał się pod kątem przez wysoką falę by przebić jej szczyt i z łoskotem opaść po drugiej stronie. Do uszu nawigatora dobiegł krzyk kapitana.
- Wy skundlone... wybierać te żagle… A w dupe ladacznicy! Jak… - resztę urwał szum wiatru.
Linia brzegowa cypla przewijała się w szybkim tempie. Mocny boczny wiatr naciskał żagle z taką siłą, że aż skrzypiały maszty. Był to ciasny skręt. Marynarze już ciągnęli następne liny. A kolejna wysoka fala przetoczyła się po pokładzie okrętu.
Ciasnym zwrotem Morska Wiedźma minęła cypel i kierowała się do sporej zatoki przy Wyspie Skrzeczących Małp.
Gdy tylko skierowali dziób w stronę zatoki. Wiatr jakby trochę zelżał. Wewnątrz cypla będą musieli płynąć na wiosłach pod wiatr. Kapitan wydał już rozkazy by zwijać żagle. Z zadumy nawigatora wyrwał ryk gdzieś z dziobu.
- Statki przed nami…
Nie minęło 5 uderzeń serca a kapitan nawigator i bosman stali na dziobie statku wpatrując się w wnętrze zatoki, gdzie przed nadciągającym szkwałem skryły się dwa statki, szczepione burtami obracały się wolno. Jeden był dużym statkiem kupieckim drugim mniejszy, wydał się kapitanowi znajomy.
Minęła chwila zanim zrozumiał na co patrzy. To piracka łajba zwana rogiem demona. Jej kapitan zazwyczaj nie grasował w tej okolicy Paluchów… A teraz przyssał się jak pijawka do wystraszonego kupca.

Zaraan, wysoki i ubity czarnoskóry mężczyzna, za ubranie miał jeno przepaską biodrową i dwa pasy biegnące na krzyż przez tors. Zwisały z nich dwa krzywe miecze. Na udzie szerokim niczym konar drzewa miał sztylet. Mimo potężnych rozmiarów poruszał się on z gracją pantery. Czarnej rzecz jasna. Odwrócił się i zawołał przez ramię:
- Zmęczeni? To może zaraz niektórzy odpoczną… w piekle! Bo przed nami dwie krypy. Co rzekniesz kapitanie? - zapytał gromkim głosem. Zdając się nie zważać na chłostający jego nagi tors deszcz i wiatr.

- Och, wszakże znam ten okręt - zasępił się Heist na słowa Zaarana. - Rzadko bywał na tych wodach. Ciekawym, cóż Róg Demona może robić tutaj…?

Kapitan Wilhelm Heist posiadał srogie wejrzenie. Jego wielka, brązowa broda niknęła w zetlałym płaszczu, pod którym znajdowała się krzywa szabla. Czapka kapitańska spoczywała na bujnej pomimo wieku czuprynie, a długie włosy wylewały się przez kołnierz zrabowanej przed laty od pewnego szlachcica koszuli. Mimowolnie, jego oblicze zdawało się układać w pełen gniewu grymas, w którym jednak nie zabrakło chytrości.

- Bliżej, bliżej no - rzekł w końcu Heist, zdecydowawszy się. Jego głos był głęboki i groźny. - Nawigator, przepatruj, jak im idzie z tym stateczkiem kupieckim. Każ ludziom się przygotować. Wpadniemy z krótką wizytą, będą na pewno zajęci tamtymi. Pomóżmy tym durniom z tym statkiem. Jeśli uporają się, zbierzemy nieco wieści… Lub złota.

Heist zamierzał podpłynąć bliżej, żeby zbadać sytuację. Spodziewał się, że załoga Rogu Demona może być zmęczona walką ze statkiem kupieckim. W takim wypadku zamierzał po prostu napaść na nich, zabierając to, co pieczołowicie odebrali kupcom.
 
Mike jest offline