Z dnia na dzień ciężar stawał się coraz większy. Nie do końca pamiętał, na co liczył na początku Powstania, nie do końca pamiętał, czego oczekiwał. Równej walki? Mniejszej odpowiedzialności? A może chociaż chwili wytchnienia? Ale nawet ta ostatnia nie nadchodziła- Wierny od paru dni cierpiał na niemal całkowitą bezsenność. Dnie spędzał więc na walce, noce podobnie- czy to z najeźdźcą, czy to z samym sobą. Posłał jeszcze ulotne spojrzenie ku górze, w kierunku Nieba, do źródła swoich sił... "Musisz walczyć. Musisz się starać, musisz dążyć do celu. Doskonałość. Oto twoja Itaka.", krążyło po jego głowie. - Wiem...- szepnął, słysząc słowa Basi i rozejrzał się po okolicy. Chwila rozprężenia, chwila na rozmowy i odpalenie, kto wie, może i ostatnich, papierosów. Chwila, która zaraz musi się skończyć.- Wiem i dlatego nie mam zamiaru ruszać się z tej barykady. Przy odrobinie szczęścia i Boskiej pomocy utrzymamy tu się jeszcze przez jakiś czas, dając trochę czasu innym. Spojrzał jeszcze na krótko w oczy sanitariuszki- cokolwiek by nie mówić o Wiernym, to właśnie jego ludzie byli mu wręcz rodziną. Wiedział o jej sytuacji, wiedział naprawdę sporo i zamierzał dotrzymać wszelkich obietnic, nawet tych najpospolitszych, jak "będzie dobrze" i "wyjdziemy z tego cało". - Powitaj porucznika "Kmicica" i życz powodzenia też i od nas.- powiedział, uśmiechając się delikatnie- A co do granatów, to widzę tu głębszy problem... Znów przerwał, znów się zamyślił. Ktoś mu kiedyś powiedział, że zbyt często rozmawia z własnymi myślami, zbyt często szuka Bożej pomocy w każdej sytuacji, podobno w końcu poważnie mu to zaszkodzi. Według Wiernego jednak dokładne przemyślenie każdej sytuacji to podstawa, szczególnie zaś sytuacji takiej, jak ta. - Kruk!- przywołał w końcu jednego ze "swoich"- Skocz z naszą łączniczką do kwatery i zobacz, ile granatów nam zostało. W zależności od ilości, wydaj ich parę- pomoc innym zawsze z czasem procentuje.- skończył i ponownie omiótł wzrokiem resztę oddziału - A was proszę o zajęcie pozycji i skończenie pogaduszek! Zawsze lepiej być przygotowanym na nagły atak, przed którym ni nasze przeczucie, ni Boska Opatrzność może nas nie obronić!- przerwał i skierował swój wzrok na Jonasza- I ciebie też to dotyczy, Jonasz- wytykanie głowy za róg to niezbyt bezpieczny sposób zwiadu! Odetchnął jakby z ulgą i znów zaczął swój obchód- zazwyczaj nawet po najprostszych rozkazach wszyscy mieli pełno pytań...
__________________ Kutak - to brzmi dumnie. |