Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-10-2018, 17:04   #16
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Poszukiwanie specjalisty od ptaków spełzły na niczym.
Owszem, pracownicy ZOO wiedzieli, kto w Altdorfie ma największą wiedzę na ten temat. Cóż z tego, skoro Anka Mari, największy (ponoć) fachowiec, była nieobecna. I to nie z powodu choroby.
- Dwa lata temu, na początku zatrudnienia, zamieszkała na terenie ZOO, w kwaterach opiekunów. - Tyle Max dowiedział się od dyrektora. - Po kilku miesiącach pracy wynajęła sobie pokój na mieście w tej samej dzielnicy. Tak, tak... mamy adres, ale gdy sprawdziliśmy, po tygodniu nieobecności, czy nie choruje, to pokój był pusty i do wynajęcia. Wyprowadziła się.

Dyrektor, człowiek zapracowany, nie miał czasu na dłuższe rozmowy. Ale istnieli przecież współpracownicy Anki...
- Anka nie tresowała ptaków ale miała tresowanego sokoła którego trzymała w ZOO a nie w domu. Ptak umiał polować. Kobieta miała naturalna smykałkę do ptaków - powiedział jeden ze współpracowników Anki, przekonany garścią srebra do podzielenia się paroma spostrzeżeniami.

Złoto otwiera wiele drzwi, srebro otwiera wiele ust.

Za 7 szylingów mężczyzna, który z żoną i trójką dzieci mieszkał w dwóch z trzech izb mieszkania, gdzie pokój wynajmowała Anka, podzielił się informacją, że przed wyprowadzką miała gościa, młodego faceta, i zaraz potem, następnego dnia, wyprowadziła się. Miała też na dachu klatki z ptakami. Niektóre uczyła mówić.

To znaczyło, że mogła mieć kruki. A przecież kruki należały do podejrzanych o kradzieże.
 
Kerm jest offline