Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-10-2018, 22:51   #15
Ronin2210
 
Ronin2210's Avatar
 
Reputacja: 1 Ronin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputację
Piątek w połowie upłynął Wierzbowskiemu na spotkaniu ze starym znajomym Saszą, który to umówił go z mechanikami chcącymi naprawić zapomniany przez wojnę i ludzi czołg i bezpiecznie dostarczyć go bezpiecznie do Nowego Yorku. Obiecywali wiele, posady państwowe, góry amunicji a nawet możliwość dowodzenia odzyskanym czołgiem. Sposób wykorzystania czołgu wydał się najodpowiedniejszy ze wszystkich na jakie mógł liczyć w tych czasach więc zgodził się na to by spróbować przekonać swoich towarzyszy do współpracy z Nowojorczykami.

Dla rozerwania się i zabicia czasu Daniel wziął udział w zawodach łapania cielaków na lasso. Prawdziwego lassa nie trzymał nigdy w łapach nie mówiąc wcale o łapaniu czegokolwiek na nie. Chyba jedynie dzięki wrodzonemu szczęściu udało mu się złapać zwierzaka za co został nagrodzony drugim miejscem w zawodach i trzema butelkami bimbru. Towar deficytowy gdy jest się przyjacielem ruska, który to z chęcią odpicuje każdą broń za kilka szotów.

Następnego dnia z samego rana Daniel wziął udział w konkursie rzutu dynią, przyzwyczajony do celnych rzutów granatami był pewien swoich możliwości lecz zdeklasował go pewien czarnoskóry osiłek. Bydle przerzuciło resztę zawodników o dobre dziesięć metrów. Daniel razem z innym facetem zajęli razem drugie miejsce za co dostali kilka słoików konfitur i dżemów.

Następny był konkurs żonglerki piłką, tym razem wszystkich zdeklasowali Akiro i Alex. Podczas ich odbić Daniel zdążył wypić kilka piw i wmusić w siebie pół blachy placka z dyni. Chłopaki dryblowali dobre dwa kwadranse, Daniel stał wśród tłumu i jedynie z niedowierzaniem kręcił głową.

- Chłopaki, gdzie wy się tego nauczyliście? - Odezwał się do obu stojących na pierwszym miejscu mężczyzn.

Wierzbowski poległ sromotnie w konkursie najtwardszego spojrzenia, podobnie jak wszyscy mężczyźni został "zniszczony" kobiecymi figlarnymi minami, które to bezlitośnie posyłały im piękne przeciwniczki. Reszta dnia upłynęła Danielowi na oglądaniu konkursu mis mokrego podkoszulka i kobiet walczących w kisielu. Wszystko to było miłą odmianą po tym co widział i przed czym uciekł z północy.

***

Wieczór spędził siedząc na kocu, na którym równo rozłożył części swojego kałacha i glocka. Wszystkie dokładnie wyczyścił, nasmarował i przez kilka godzin dzielących go od zaśnięcia z mechanicznym wyuczeniem składał i rozkładał broń tak jak robił to zawsze przed bitwą. "Nadejdzie jeśli nie będę przygotowany" powtarzał w myślach raz za razem gdy mechanicznie odciągał zamek karabinu do tylnego położenia co kończyło cykl składania i rozpoczynało kolejny cykl rozkładania.

Po niezliczonych ilościach rozłożeń i złożeń broni Daniel wreszcie zasnął. Obudził się zlany potem z karabinem przy ramieniu gotowy do walki z piekielnym łowcą ze snu. W rzeczywistości był to koszmar, który śnił mu się co noc od czasu gdy zdecydował się uciec na południe. Chwilę zajęło mu to by uspokoić nerwy i by przestać nerwowo celować karabinem po kątach pomieszczenia w poszukiwaniu wroga czającego się na jego życie. Wtedy to mokry język psiego przyjaciela na łydce uświadomił mu że jest bezpieczny w swoim własnym pokoju. Zabezpieczył i odłożył karabin pod łóżko. Potem przytulił się do Szarika i przespał resztę nocy w spokoju.
 
Ronin2210 jest offline