Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-10-2018, 20:20   #30
Avdima
 
Avdima's Avatar
 
Reputacja: 1 Avdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputację
Henrike nie próbowała nawet zrozumieć panującego pod bramą chaosu. Odrzucała obrazy wyciągnięte prosto z koszmarów, upraszczając je do zwyczajnej potrzeby ucieczki. Wyczuła dobry moment, kiedy rozległ się huk wystrzału, ktoś próbował wyczołgać się spod zwalonej bramy, a jeszcze inni zwracali uwagę na coś w oddali, czemu Heike nie próbowała się przyjrzeć. Teraz albo nigdy.

Pobiegła wzdłuż palisady, znikając w ciemności. Miała wyrzuty sumienia, kto by nie miał? Próbowała złagodzić je myślą, że nikogo nie znała. Miejscowi trzymali się razem, prawda? Ona do nich przecież nie należała.

Biegła dopóki nie znalazła wyłomu w palisadzie. Czyżby tędy próbowali wedrzeć się nieumarli? Otwór był za mały, musiała się podkopać. Spróbowała użyć toporka jako prowizorycznej łopatki, ale ten posypał się gdy tylko uderzyła w ziemię. Ostrze było całe zardzewiałe, jakby długie lata zżerała je korozja. W kobiecie coś pękło, rozpłakała się, tuląc do ziemi. Chciała, żeby to się po prost skończyło, jakimkolwiek scenariuszem. Przez kilka chwil nie zależało jej na niczym. Pomyślała o tym, jak zbawienna byłaby teraz śmierć, ale pobliżu nie było nikogo, kto mógł ją zapewnić.

Korzystając z resztek woli, jakie jej zostały, otarła łzy i zaczęła kopać. Wbiła palce w ziemię, by przedrzeć się do upatrzonej ziemi obiecanej. Ryła długo, aż nie wydawało się, że zdoła przejść. Okryła głowę i grzbiet szczelnie płaszczem i wcisnęła się do podkopu. Tłumiąc łzy, wiła się, drąc materiał na plecach, aż nie udało jej się przedostać na drugą stronę. Pośpiesznie sięgnęła po torbę, chcąc ją jak najszybciej zabrać, chociaż nie miała się czego bać - po stronie z której przeszła nikogo nie było, a ziemia obiecana rozkładała szeroki wachlarz możliwości.

Pierwszą myślą był powrót. Droga do posiadłości von Notthaffta była długa, ale nie znała żadnej innej. Jakie miała szanse na nieznanych ziemiach? Bliskie zeru, jak domniemała. Sytuację uratował jeździec, który zdawał się objeżdżać osadę. Poszła za jego instrukcją, prosto do lasu, gdzie miała nadzieję spotkać kogokolwiek z porzuconych wcześniej ludzi.
 

Ostatnio edytowane przez Avdima : 20-10-2018 o 20:22.
Avdima jest offline