Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-10-2018, 08:35   #1
Jaśmin
 
Jaśmin's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputację
(D&D 3.5)Strażnik grobu Pańskiego(18+)


Strzępki chmur na przestworze nieba. Słońce jak rozpalona do białości moneta. Od horyzontu po horyzont kolejne warstwy piasku. Ani jednego źdźbła trawy, które mogłoby urągać swą witalnością martwemu pustkowiu.
A przecież nawet tutaj tli się iskra życia.
Rozciągnięty na zawietrznej stronie wydmy wędrowiec. Okrywający go płaszcz pustynny idealnie zlewa się z kolorami pustkowia. Coś w jego postawie mówi że człowiek ten...
...na ten czas nazwiemy go po prostu wędrowcem...
...jest u kresu sił.
Gdyby ktoś mógłby przyjrzeć mu się dokładnie z bliska, odkrył by natychmiast, że nieszczęśnik ten nie ma przy sobie nawet manierki z wodą.
Nie można przeżyć na pustyni bez wody.
Chyba że ktoś czuwa nad tobą.
Gdzieś w pobliżu daje się nagle słyszeć chrzęst piasku rozstępującego się przed obutymi w sandały stopami. Na leżącego wędrowca pada cień ludzki.
Konający z pragnienia wędrowiec resztką sił unosi głowę z łachy piasku. Chciałby dostrzec któż to zatrzymał się nad nim, ale palące słońce pozwala mu dostrzec jedynie ciemny zarys sylwetki. Mężczyzna z podróżnym kijem w dłoni nachyla się nad leżącym.
- Jestem przyjacielem. Czy chcesz wody?
Wędrowiec bardzo chciałby odpowiedzieć, ale w tym momencie zrywa się pustynny wiatr. Wicher smagający ich obu, szarpiący szatą stojącego mężczyzny, zasypującego ich oczy i wysuszone gardła.
- Tak...
Mężczyzna ( na ten czas nazwiemy go po prostu podróżnikiem) sięga do pasa po czym podaje leżącemu opleciony rzemieniem bukłak. Wędrowiec siada z trudem, wyciąga dłoń i ze słowami podziękowania unosi bukłak do ust.
Wówczas podróżnik widzi wyraźnie, że wędrowiec choć nie musi pochodzić z ludów pustyni, ma za sobą z pewnością przeszkolenie z reżimu wody. Odwodniony, pociąga trzy krótkie łyki, każdy kolejny mniejszy od poprzedniego, po czym za słowami podzięki oddaje swojemu zbawcy bukłak.
- Lepiej? W takim razie oprzyj się na mym ramieniu.
Przez chwilę wędrowiec chwieje się na nogach, kurczowo trzymając się ramienia podróżnika. Szybko jednak odzyskuje siły i staje prosto.
- Nazywam się - podróżnik kiwa w zamyśleniu głową - Piotr, syn Jana. Jak twe miano?
Wędrowiec odpowiada.
- Co tu robisz? - Piotr patrzy uważnie - Czy zabłądziłeś?
Wędrowiec odpowiada.
- Rozumiem więc, że zmieszasz w kierunku siedzib ludzkich. Jeśli chcesz możesz iść ze mną.
- Dokąd?
- Oczywiście do Jerozolimy...



Dwie sylwetki widać teraz słabiej z powodu zrywającego się coraz silniejszego wiatru pustynnego. Z powodu niesionego przez wiatr piasku obaj wędrowcy idą z pochylonymi nabożnie głowami rozmawiając rzadko.
- Tam! Widzisz?
Wędrowiec unosi głowę przez chwilę wpatrując się w punkt na horyzoncie.
- Co to?
- To Góra Kalwaria! Miejsce straceń przestępców, którzy wystąpili przeciw prawu rzymskiemu lub rozporządzeniom sanhedrynu. Ale tam nie pójdziemy. Kilka godzin marszu od góry znajdują się ogrody oliwne Getsemani. Tam pójdziesz jeśli pragniesz ludzkiego towarzystwa. Teraz jednak za twoim pozwoleniem zatrzymamy się na pewien czas odpocząć i spożyć posiłek.


Obaj wędrowcy siedzą przy rozpalonym ognisku, po zawietrznej stronie wydmy, posilając się suchymi plackami ziemniaczanymi popijanymi odrobiną wody z bukłaka. Kończą wreszcie wspólny posiłek.
Wędrowiec raz jeszcze składa swemu wybawcy słowa podzięki.
- Jeśliś wdzięczny, wysłuchaj proszę mojej historii. Albowiem Bóg mi cię zesłał. Tak właśnie mówię, Bóg cię zesłał. Posłuchaj, proszę...
- Wczorajszego dnia, Jezus z Nazaretu, mędrzec i nauczyciel, został pojmany przez Rzymian i przewieziony na górę Kalwarię by zaznać hańby ukrzyżowania. Byłem przy tym, a kilka godzin później, w nocy, miałem sen.
- Śniło mi się, że stoję przed płomieniem gorejącym, który jednakowoż nie parzy mi skóry, nie wysusza gardła ni oczu. I słyszę głos potężny, który mówi: "Idź teraz w głąb pustyni, a pierwszy człowiek którego napotkasz będzie tym wybranym co strzec będzie naczynia duszy syna mego. I uczyń wszystko co konieczne by człowiek ten twe pragnienie dzielił. I zaprowadź go do siedziby grobu Pańskiego by ciała syna mego strzegl."
- Ja i bracia moi zdjęliśmy ciało nauczyciela gdy tylko odeszły straże i gapie. Zanieśliśmy je do pieczary by tam złożyć w oczekiwaniu na obiecane zmartwychwstanie jego. Albowiem Bóg przez swe sługi przyobiecał nam, że trzy dni po ukrzyżowaniu nauczyciel nasz powstanie z martwych.
- Ten właśnie moment będzie kluczowy. Albowiem wiem, że nocy ostatniej, wszystkie potęgi zła i chaosu zbiorą się przy wejściu do pieczary by jego zmartwychwstaniu zapobiec i pogrążyć ludzkość w grzechu.
- Właśnie dlatego ruszyłem w głąb pustyni i, tak jak obiecał mi anioł, napotkałem ciebie. Nie domagam się, byś mi okazywał wdzięczność szeklami płacąc, lecz proszę cię jak człowiek człowieka, byś poszedł ze mną i jak nakazał Pan stanął do próby ostatecznej by ciała i ducha Syna Bożego strzec przed pohańbieniem.
- Powiedz mi, pójdziesz ze mną? Jedna tylko noc i odejdziesz wolny w przekonaniu, żeś dobro uczynił. Pójdziesz...?




Witam wszystkich ponownie.
Jeśli przeczytaliście fabularny wstęp to orientujecie się już mniej więcej jaki to pomysł na sesję przyszedł mi do głowy.
Sesja będzie miała miejsce w realnym świecie, niedaleko Jerozolimy z początku naszej ery. Jeśli jesteście chrześcijanami to prawdopodobnie orientujecie się znakomicie w historii kościoła chrześcijańskiego oraz opowieści o ukrzyżowaniu Syna Bożego. Jeśli jesteście innego wyznania, ewentualnie rzucaliście w szkołę kamieniami...cóż. Od czego jest internet.

Fabuła:

Studiując Biblię natkniecie się bez wątpienia na fragment jakoby grobowca Syna Bożego strzegł anioł ze świetlistym mieczem. Cóż, wy, być może, jesteście zwykłymi śmiertelnikami, ale to jednemu / jednej z was przypadnie honor obrony grobowca Pańskiego przed siłami ciemności, które to niechybnie zjawią się by zapobiec wniebowstąpieniu Mesjasza. Innymi słowy, wasz miecz nieuchronnie splami krew nieludzka.
Tak, to jest sesja solowa.

Czas trwania:

Planuję, że sesja nie potrwa długo. Raz, że wyzwanie będzie zaprawdę nieliche i łatwo będzie można stracić życie. Dwa, akcja sesji będzie się toczyć przez jedną noc czasu gry. Rzeczywisty czas trwania sesji nie powinien przekroczyć kilku miesięcy. Oczywiście wszystko zależy od indywidualnego tempa odpisów gracza. Ja ze swojej strony deklaruję traktować tą sesję tak poważnie jak na to zasługuje gracz.

Mechanika:

Poziom: 16

Flaws i traits: Maksymalnie jeden, nikogo nie przymuszam. Nie chcesz nie bierzesz.

Point Buy – 32

Podręczniki: Wszystkie oficjalne materiały łącznie z psioniką, Tome of Battle, Tome of Magic i co tam jeszcze przyjdzie wam do głowy. Tylko jedna prośba, bądźcie ostrożni z Księgą plugawego mroku. Nie mówię, że zabraniam wszystkiego, ale materiały z tego podręcznika będą podlegały cenzurze.

Charaktery: Wszystkie dobre i neutralne. Macie może ochotę na skruszonego zbrodniarza? Nawróconego grzesznika? Proszę bardzo.

Jeden motyw zostaje na wstępie odrzucony. Są to mianowicie wszelkiego rodzaju efekty teleportacyjne.

I na koniec tego akapitu, w przeciwieństwie do większości mistrzów chciałbym zobaczyć w tej sesji w pełni zoptymalizowaną postać. Czy to wasze autorskie buildy, czy też materiały z netu, niech to będzie postać tak mocna mechanicznie jak tylko jesteście w stanie wymyślić. Niech to będzie Heros co się Balorom nie kłania.
Dlaczego tak? Po prostu mam ochotę zaszaleć przy wymyślaniu wyzwań. Chciałbym tu też zaznaczyć, że preferowałbym postacie walczące wręcz, ewentualnie strzelców. Zdecydowanie nie ma tu miejsca dla łotrzyków, a mag lub kapłan, tudzież druid najprawdopodobniej szybko wypsztyka się z zaklęć, co jest tym bardziej znaczące że w trakcie trwania sesji postać nie znajdzie prawdopodobnie ani chwili na odpoczynek i odzyskanie zużytych czarów mocy itp.
LA Dowolne, byleby się zmieściło w granicach poziomu postaci.
Oczywiście niektóre buildy nie przejdą ale mam tu na myśli przepaki typu Pun Pun lub tauric creature. Co do pozostałych - macie otwarty sezon łowiecki.

Złoto na start:

Klasycznie na 16-tym poziomie, czyli 260,000 gp. Wydajcie wszystko bo sklepów nie będzie.

Historia:

Dwie strony powinny wystarczyć. Za dużo? Jesteście wszak bohaterami o których opowiada się legendy. Tak tak.
Oczywiście jeśli komuś zależy może napisać więcej. Z przyjemnością przeczytam.
Dokładnie rzecz biorąc, zależy mi na poznaniu motywacji waszej postaci. Co sprawia, że codziennie wstajecie z łóżka, jakim sposobem znaleźliście się na pustyni obcego świata i czemu przyjmiecie propozycję Piotra.
Także tutaj obowiązuje otwarty sezon łowiecki, wszystkie możliwe archetypy. Skruszony zbrodniarz? Grzesznik? Święty rycerz? Samotny mistrz miecza przemierzający świat w poszukiwaniu wyzwań? Wysłannik Boży? A jeśli tak to jakiego boga?
Liczę na waszą kreatywność.
Jeszcze jedno. Proszę, byście napisali historię w formie opowiadania. Tak, chodzi tutaj nie tylko o poznanie waszej postaci, ale także o posmakowanie waszego stylu literackiego.

Rekrutacja potrwa wstępnie do czwartego listopada. Jeśli ktoś będzie potrzebował więcej czasu to możemy przedłużyć.

Niech nas wszystkich Bóg prowadzi.

Czekam na zgłoszenia.
 
Jaśmin jest offline