Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-10-2018, 08:04   #6
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Panią Kumiko zastał zgodnie z przewidywaniami w jej pokoju, znajdującym się na terenie ochayi. Gdy wparował do środka, zastał ją rozmawiającą z Hinatą i Natsuoko, najbardziej doświadczoną z gejsz pracujących obecnie w lokalu. Wszystkie kobiety spojrzały na niego zaskoczone. Wzrok Hinaty przesunął się po jego pospiesznie założonym stroju i utkwił w podłodze.
- Ekhym… Hana… czy jest coś co tłumaczy ten nagły szturm i twój… nieodpowiedni strój? - Pani Kumiko wyraźnie starała się zachować spokój.
Klient był świętością, toteż Orochi mimo że poczuł strach i zmieszanie, od razu odpowiedział:
- Pan Hosokawa źle się poczuł. Kazałem wezwać uzdrowiciela, ale może pani powinna... coś... - sam nie wiedział co.
- Zobaczę co się dzieje. - Kumiko podniosła się i podeszła do drzwi. - Natsuoko idź do swojego klienta. Hinata, pomóż Hanie zapanować nad tym nieładem, nie wypada by gejsza pokazywała się w takim stanie.
Starsza kobieta opuściła pokój, a chwilę później zrobiła to gejsza spoglądając na Orochiego z pomieszaniem ciekawości i pogardy. Hinata podniosła na niego wzrok i odezwała się słabym głosem.
- Czy pozwolisz sobie pomóc?
Wyrwała go tym z jakiegoś transu, w który chłopak wpadł.
- Co? A tak... co powinienem? - Orochi czuł, że ma pustkę w głowie. I w sercu.
- Obmyć się.. Włosy… makijaż delikatnie… - Wskazała na okolicę swoich ust, pewnie wskazując gdzie Orochiemu popsuł się makijaż ale też niefortunnie wskazując na swoje wargi. - Kimono się lekko zabrudziło i pas obi trzeba uporządkować.
- Aha... odparł Orochi, lecz nie ruszył się z miejsca - Mam nadzieję, że on nie umrze. To by było straszne, gdyby umarł... to by było... przeze mnie... to moja wina, co się stało...
Zachlipał.
Hinata podniosła się i podeszła do Orochiego wyciągając z rękawa chusteczkę.
- Wszystko będzie dobrze. Haha na pewno sobie poradzi. - Uśmiechnęła się ciepło i zgarnęła jakiś niesforny kosmyk jego peruki. - Usiądziesz? Zajmiemy się tobą.
Skinął głową, wciąż jednak nie mając odwagi by spojrzeć na dziewczynę po tym co robił z klientem. Po tym co poczuł…
Gdy usiadł dziewczyna przyklęknęła za nim i ostrożnie zaczęła poprawiać jego fryzurę utykając pojedyncze pasma parki pod spinkami. Czuł jak jej drobne palce przesuwają się po jego twarzy, szyi zgarniając niesforne kosmyki. Robiła to już tyle razy ale teraz gdy jeszcze tego popołudnia całowali się, każdy ruch zdawał się być zapowiedzią czegoś więcej.
- Będziemy musieli jeszcze raz ułożyć fryzurę na tej peruce. - Wyszeptała tuż przy jego uchu.
Zadrżał od samego brzmienia jej głosu. Tak bardzo jej pragnął... a jednocześnie jak nigdy czuł, że nie jest jej godny.
- Jestem brudny. Nie powinnaś mnie dotykać... - powiedział enigmatycznie.
- Nie boję się ubrudzić. - Jej wypowiedź zabrzmiała dziwnie dwuznacznie. - Gotowe.
Przyklęknęła przed nim i zabrała się za poprawianie jego makijażu na tyle na ile mogła to zrobić z użyciem chusteczki i czernidła, które Pani Kumiko z jakiegoś powodu trzymała na podorędziu. Wargi HInaty rozchylały się jak zwykle, gdy w skupieniu dorysowywała cienkie linie.
Orochi drżał na całym ciele, choć z całych sił starał się opanować ten odruch. Hinata była dla niego taka dobra, taka wyrozumiała... czasem naprawdę miał wrażenie, że jest jego dobrym duchem. Choć przecież duchów się nie pożąda...
- Powinnaś. Masz zbyt wiele do stracenia. - szeptał cicho. - A to co mi dałaś... to co mi dajesz... zawsze będzie mnie ogrzewać. Nawet, gdy nasze drogi się rozejdą.
Dziewczyna uśmiechnęła się delikatnie jej dłoń ostrożnie pogładziła umalowany policzek Hany.
- Poproszę by ktoś przyniósł wodę. Obmyjemy cię i uporządkujemy ten pas obi. - Hinata podniosła się, a wzrok Orochiego mógł swobodnie przesunąć się po całym jej ciele. - Może uda mi się dowiedzieć jak się ma Pan Hosokawa, dobrze?
Chłopak skinął głową.
- Zrobisz mi wielką przysługę. - powiedział, przyglądając jej się z tęsknotą w oczach.
- Zaczekaj tu, dobrze? To zajmie chwilkę. - Hinata podeszła wyjścia i opuściła pokój zasuwając za sobą cicho drzwi. Teraz gdy Orochi został sam docierały do niego odgłosy z korytarza. Ktoś przebiegł, słyszał, że ktoś pojawił się na dziedzińcu. Pani Kumiko mogła ocenić co dzieje się w jej lokalu tylko siedząc w tym miejscu. Ostrożnie Orochi wyjrzał przez okno, by spojrzeć kim była ta osoba.
Szybko rozpoznał charakterystyczną łysinę Pana Shiby. Rozmawiał przez chwilę z Date po czym obaj mężczyźni weszli do środka. Na korytarzu zapanowało poruszenie, którego odgłosy niemal uderzyły w chłopaka gdy Hinata ponownie uchyliła drzwi wsuwając się do środka z miską wypełnioną wodą. Była wyraźnie zaniepokojona choć starała się to ukryć pod delikatnym uśmiechem. Zasunęła za sobą drzwi i ustawiła miskę na podłodze.
- Pan Hosokawa zasłabł ale już przybył medyk. - Dziewczyna przyklęknęła przy misce i powoli zaczęła namaczać ściereczkę. - Haha nad wszystkim czuwa. Pomóc ci zdjąć kimono?
Na samą myśl o tym Orochi wzdrygnął się, wytrącając z apatii. Informacje powoli do niego docierały - Hosokawa będzie żył. Żył. Ta informacja była niczym balsam na rozpaloną ranę.
- Nieeee... nie, dziękuję. Już mi lepiej. Poradzę sobie. - zapewnił szybko.
- Co powinienem teraz... jak się przebiorę? - zapytał.
Hinata przysunęła do niego miskę, ale nie ruszyła się z miejsca.
- Pewnie Haha będzie chciała z tobą porozmawiać o tym co zaszło.
- Przebiorę się zatem i poczekam na nią tu, jeśli mogę. - odparł.
- Dobrze. - Hinata chciała się podnieść ale coś ją zatrzymało. Orochi widział jak bije się z myślami i to chyba niezbyt odpowiednimi bo jej oblicze pokrył uroczy rumieniec. W końcu odezwała się cicho. - Czy… tamten pocałunek był ci niemiły?
Młodzieniec wreszcie na nią spojrzał. Zdziwiony i przestraszony, jakby się zdawało.
- Hinata-chan... - szepnął zdrobniale jej imię - Przecież wiesz, że nie. On był... nazbyt miły... nie chcę... ci zagrażać.
- Czemu uważasz, że mi zagrażasz? - Hinata zacisnęła dłonie w piąstki.
Jego ramiona zadrżały, jakby chciał coś zrobić i w ostatniej chwili się rozmyślił.
- Twoja cnota... - z trudem mówił na głos - Lepiej... lepiej żeby mi to zrobili... bo czasem trudno... się opanować... rozumiesz? Jesteś najpiękniejsza.
Hinata zarumieniła się jeszcze bardziej i opuściła wzrok.
- A mimo to nie mogę być gejszą. - Jej słowa przypominały nieco łkanie
- Co... co chcesz przez to powiedzieć? - Orochi podniósł na nią niepewnie wzrok.
- Wiem kogo chce mi znaleźć Haha. - Hinata zaczęła znów namaczać ściereczkę wyraźnie szukając jakiejś czynności, która pomogłaby jej się rozluźnić. - Jakiegoś starszego bogacza, dla którego będę trzecią albo czwartą żoną, kogoś kto podniesie prestiż lokalu. Ja… ja wolałabym być samodzielna. - Ostatnie słowa były tak ciche, że Orochi ledwo co je usłyszał.
- Nawet cesarz nie może być samodzielny, bo musi myśleć o swoim ludzie. Przynajmniej nie umrzesz z głodu... - próbował pocieszać ją Orochi, choć sam sobie nie wydawał się odpowiednią do tego osobą.
- Nie chciałbyś… nie chciałbyś czasem wybrać z kim spędzisz… z kim będziesz… - Dziewczyna wzięła głęboki oddech i spojrzała na Hanę. - Z kim będziesz uprawiał miłość?
Nagle pięść Orochiego z zadziwiającą jak na jego kruchą budowę siłą uderzyła w podłogę, na której siedział.
- Oczywiście, że chcę, ale... nie mogę! Jeśli twoja matka mnie wyrzuci, umrę z głodu na ulicy. Jeśli zrobię coś tobie, wyrzuci mnie lub zabije od razu. No i... aż boje się myśleć, co zrobiłaby tobie. Co inni by ci za to zrobili, więc proszę Hinata-chan. Błagam! Nie pytaj mnie o to. Nie dręcz. Nie mam prawa cię... - przygryzł wargę - sama wiesz.
- Ale ja bym chciała byś to zrobił! - Hinata zasłoniła usta zdając sobie sprawę, że krzyknęła. - Wybacz. Ja zaczekam na zewnątrz. Obmyj się.
Patrzył na nią bez słowa. Nie zatrzymywał jej, ani też nie zachęcał do wyjścia. Po prostu patrzył tym swoim udręczonym wzrokiem, rozchylając nieco wargi, jakby chciał coś powiedzieć lub... zrobić coś innego.
Hinata zamknęła za sobą drzwi, ale nie odeszła. Nie słyszał jej kroków, za to niemal czuł jej obecność. Jej plecy oparte o drzwi pokoju. Starał się to jednak ignorować. Wiedział, że nie może zepsuć przyszłości tej dziewczynie. Starczy, że jego własna... rysowała się w wyjątkowo ponurych barwach. Powoli zaczął się rozbierać, by doprowadzić się do porządku.
Hinata nie niepokoiła go. Weszła z powrotem gdy już spokojnie zdążył się obmyć i ubrać. Tuż za nią do pokoju wkroczyła Pani Kumiko, upewniła się że Hana nie potrzebuje już pomocy i wyprosiła swoją córkę.
- Co się tam wydarzyło? - Starsza Gejsza zajęła swoje ulubione miejsce. To samo, na którym Hinata przygotowywała mu wodę do mycia i w którym poczyniła swoje dziwne wyznanie.
Orochi przełknął ślinę. Nie mógł przyznać, że uwiódł klienta, by ten uznał jego męskość za jednak... niezbyteczną.
- Ja... jak zwykle obsługiewałem pana Hosokawę, spełniając jego życzenia…
- Jakoś nie wyobrażam sobie by pan Hosokawa zażyczył sobie takiego stanu. - Pani Kumiko mówiła spokojnie, ale po wspólnie spędzonych latach Orochi rozpoznawał, że jest zła.
- Nie myślałem, że to mu zaszkodzi. On... chciał więcej niż zwykle... nie mogłem przecież odmówić... - Orochi tłumaczył się, wpatrując w podłogę. Jego policzki płonęły.
- Wydawało mi się, że masz na tyle doświadczenia by ocenić stan swojego klienta. Zapłacisz Panu Shibie za jego wizytę. - Kumiko sięgnęła za siebie i wydobyła zwój oraz przybory do pisania z niewielkiego pudełeczka.
- Ja... - Orochi przełknął. Wiedział, że spotka go kara, a ta była umiarkowana - tak uczynię. Jeszcze raz, wybacz mi, Kumiko-san, nie chciałem sprawiać problemów.
To rzekłszy pokłonił się jej głęboko z pokorą - tak jak go tresowano od wielu lat.
- Kazałabym ci szorować korytarze, ale już ustaliłam, że pojawisz się wieczorem na pewnym przyjęciu. - Kumiko pokręciła głową wyraźnie niezadowolona z takiego obrotu spraw.
- Zrobię wszystko, by była pani ze mnie zadowolona - płaszczył się chłopak, nie podnosząc głowy.
- Zastąpisz Mihoko na przyjęciu. Nie życzę sobie twoich męskich wybryków, zrozumiano? - Gejsza odwróciła od niego wzrok wyraźnie dając znak, że rozmowa dobiegła końca. - Zrób coś z tą peruką. Ktoś po ciebie przyjdzie po zmroku.
Orochi nie do końca rozumiał czym są “męskie” wybryki, ale skinął głową i posłusznie oddalił się do swojego pokoju.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline