Matthew szedł portem w poszukiwaniu tego pięknego statku, o którym tyle to ostatnio mówią. Mawiają, że słono płacą lecz wybredni... No ale młody znał się na fachu jak mało kto więc co mu tam, pójdzie się zapytać, a nóż wezmą i kolejna przygoda powita go z otwartymi ramionami.
-Więc dałem mu w nos- klasnął trzy razy w ręce-Co myśli sobie- klask klas-Co myśli wredny typ, nie postawił mi!- klask klask, podśpiewywał sobie umilając spacer.
Wreszcie stanął przy pięknej Karaweli. Muszę, muszę być na pokładzie tego statku!!
Ruszył pewnym krokiem do kobiety przy beczce.
-Witam- ukłonił się -Nie wie Pani może, gdzie mam się zgłosić jeśli chce dostać się na ten piękny okręt?- spytał się uśmiechając. |