Nawet jeżeli nowo poznany człowiek chciał właśnie Valtena obrabować, to ten i tak nie miał siły, żeby jakkolwiek walczyć. Dlatego liczył na brak złych chęci Gorga i po prostu podał mu broń. Włócznia była długa na wysokość Valtena, spód miała okuty miedzią, żeby się za bardzo nie zużywała, gdy korzystało się z niej jak z kostura. I przyłożenie komuś w brodę metalem, a nie drewnem, było zazwyczaj skuteczniejsze. Grot był prosty, zwykły liściasty kształt. Drzewce bukowe, dobrze wymoczone i wysuszone, żeby zwiększyć wytrzymałość.
- O jakiej robocie mówisz? - Valten przez chwilę milczał, aż jego skołowany umysł przypomniał sobie o czymś. - Jesteś z jakiegoś ugrupowania? Mówiłeś wcześniej: my walimy po mordzie.