Mała tawerna portowa "Morska Perła" to miejsce które Dewlin lubił odwiedzać. Tanie trunki i jeszcze tańsze kobiety... czego chcieć więcej? Siedział przy jednym ze stołów i rozmawiał z rudowłosą, cycatą służką ,którą wcześniej usadził sobie na kolanach. Niestety pojawił się karczmarz (jej ojciec) i przerwał mu zabawę. Gruby jegomość o krzaczastych brwiach i bliźnie na prawym policzku mimo groźnego wyglądu był poczciwcem i starym druhem Dewlina. -Lepiej zabrałbyś się za jakąś robotę a nie tylko chlasz u mnie na krechę i jeszcze chcesz mi córę zbałamucić.-odezwał się karczmarz. -Ja? Zbałamucić? Najwidoczniej mnie nie znasz-odparł udając urażonego -Zresztą nie ma pracy dla uczciwego pirata...-wypowiedź zakończył biorąc spory łyk wina. -A właśnie że jest! Ktoś szuka załogi na swój statek coś w sam raz dla Ciebie mości piracie-zaśmiał się. -Hmmm... przemyślę to...-odparł tylko.
Dopił jeszcze wino i udał się na ów tajemniczy statek. Nadciągał wieczór... i to dość przyjemny wieczór. Szum fal i lekki wiaterek wprawiały go w dobry nastrój. Na statku skierowano go do jakiejś kobiety. "Ha kobieta na pokładzie. Będzie się działo!"pomyślał. Nigdy nie wierzył w przesądy i zawsze żałował że na pokładzie ciężko o damskie towarzystwo. -Witam jestem Dewlin Timbrow. Do pani usług-skłonił się nisko-Znam się na wszystkim co związane z żeglugą i chciałbym się zaciągnąć do pracy na waszym statku
__________________ To była dłuuuga przerwa... przepraszam wszystkich i ogłaszam oficjalnie... wróciłem !!! |