Rusamanamska gościnność... Owszem. Robiła niejakie wrażenie kulturowe na legioniście, który sam przecież był ekwitą i do czerni nie należał. Za każdym razem jednak bardziej zaskakiwało go, że nie ma potrzeby gladiusem wymuszać pomocy, co zapewne byłoby wskazane zarówno w Torillo jak i w Imperium Thoertianum... Chyba, że działo się coś, czego nie z Cedmonem nie rozumieli.
Tym niemniej upewnił się, do którego konkretnie domu zostały zaprowadzone Enki z Zahiją rychło planując upewnienie się, czy napewno nic im nie grozi. - A gdzie jednooki? - Ozwał się nieufnie gdy znaleźli się we wnętrzu domostwa.
Dary od losu zwykł Thoer przyjmować bez pytania. Ale gościnę wynegocjowaną przez więźnia w środku nocy jak i sam fakt, że ostatnią niemal przypłacili życiem, odbierał z ostrożnością w rozluźnieniu się i bez nadmiernego opuszczeniu gardy. - Twój dom? - zapytał już ciszej byłego strażnika, ruchem głowy zataczając po domostwach.
__________________ "Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin |