Potężna sylwetka stanęła na środku traktu, zagradzając drogę do mostu. Odziany w samą przepaskę biodrową mężczyzna (chociaż może słowo 'samiec' lepiej by tu pasowało) przez moment przyglądał się dziewczynie i jej małemu towarzyszowi.
- Jestem Zhorj, Troll spod Mostu - powiedział głosem, od którego zatrzęsły się liście okolicznych drzew. Vares też się zatrząsł. - Na podstawie dekretu króla Pawala roku trzysta dwudziestego pierwszego pilnuję tego mostu, dbam o niego i pobieram opłatę. Należy się księżyc od nogi.
Czy 'opiekun' mostu mówił prawdę, tego Eliona nie wiedziała. Ale widziała, że na poparcie swoich żądań miał w dłoni pokaźnych rozmiarów maczugę.