Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-10-2018, 04:17   #19
Campo Viejo
Northman
 
Campo Viejo's Avatar
 
Reputacja: 1 Campo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputację





Pflugzeit, 2525 roku K.I.
Wielkie Księstwo Reiklandu,
Altdorfu






Krasnolud podsadził Engela łapiąc oburącz za nogi. Zesztywniały człowiek, jako że do wyjątkowo wysokich należał, mierząc całe sześć stóp, bez problemu wyciągnąwszy ręce, dosięgnął klapy u sufitu korytarza.




W tym czasie Max obserwował od frontu budynek w dzielnicy bankowej. Oglądał okno na poddaszu, oraz sąsiednie domy. Wszak mógł być właz na dachu kamienicy, którędy dałoby radę czmychnąć niezauważonym z ulicy.

Siedzący nieopodal żebrak, który w trzęsącej się jak galareta ręce wystawiał do przechodniów wyszczerbiony i pogięty od uderzeń wysłużony hełm, zerkał na Schulte mrużąc oko.

- Wspomóż weterana dobry panie! - zacharczał do Biberhofianina zarośnięty niedomytek, drgając niekontrolowanie co raz to inną częścią ciała. - Cóżeś tam upatrzył, eh zwiadowco? Dziewka tam z okienka twoja mieszka?




Gotte po schodach biegł w te pędy wdrapując się coraz wyżej, aby zameldować Engelowi co zobaczył na podwórku i uzyskać instrukcje. Był na drugim pietrze, gdy po wąskich schodach schodził na dół powoli gruby Ogr ubrany w upięte niebiesko czerwone pasiaki trzeszczące w szwach jak i deski pod czarnymi zelówkami pantofli. Nie było mowy, aby się z tłustym brzuszyskiem wyminąć. Ogr wyrazie w stanie wskazującym na spożycie, w jednej łapie trzymał nagryziony udziec kozi, lub owczy, a w drugiej dzban, bacząc, aby nie ulać płynu.

Schodził niespiesznie krok za krokiem, schodek za schodkiem, nie zwracając uwagi na Millera, który przystanął na spiralnej klatce półpiętra zaglądając do góry przez balustradę, gdzie piętro wyżej musiał być gdzieś Engel z Ragnarem.




Cedric ostrożnie rękoma nacisnął na drewniana klapę i o dziwo uniosła się odrobinę. Delikatnie, by zawiasy nie skrzypiały, podnosił lecz jedyne co zobaczył przez szparę to nogi stołu przed którym stało krzesło, a z boku łoże z uginającymi się rytmicznie siennikiem. Niestety nie mógł podnieść wyżej, bo właz miał skobel na kłódkę od środka i tylko te całe pół cala luzu szparki.

Piętro niżej zaskrzypiały otwierane i zamykane drzwi. Potem ktoś tęgi schodził po schodach niczym Olifant z zamorskich krain.




 
__________________
"Lust for Life" Iggy Pop
'S'all good, man Jimmy McGill

Ostatnio edytowane przez Campo Viejo : 29-10-2018 o 04:21.
Campo Viejo jest offline