Już miał wrócić do karczmy i zająć się "piciem na krechę" gdy nagle okazało się że miejsce się znajdzie. Chwilę przyglądał się bliźniaczkom. Piękne i kobiece pod każdym względem. No może prawie pod każdym jedna wyglądała na strasznie poirytowaną i opryskliwą. Na dzień dobry zwyzywała ich od obdartuchów. Cóż w sumie to taka była jej praca a Dewlin był już nazywany o wiele gorzej. Druga z bliźniaczek wyglądała na znacznie bardziej otwartą. Wychodząc i ocierając się o niego obdarzyła go uśmiechem który oczywiście odwzajemnił. -Dewlin... Dewlin Timbrow. Bocianie gniazdo byłoby chyba dla mnie najodpowiedniejsze.-rzucił skrybie niebieskooki blondyn-A teraz panowie wybaczcie ale idę się rozejrzeć po pokładzie...-powiedział pozostałym po czym wyszedł z rękoma opartymi o tył głowy.
Srebrna szabla przy pasie kołysała się miarowo w przód i tył. Szybko znalazł główny maszt po czym zerknął w górę. "Wysoki. takie lubił.
Z uśmiechem na twarzy znalazł jakąś linę i zaczął wspinać się po niej do góry. Gdy znalazł się na wysokości połowy masztu wsparł nogę na jednym z supłów i zaczął wpatrywać się w morze. Od roku nie żeglował ale gdy ktoś raz wypłynie na pewno wróci na morze. Powietrze... głosy marynarzy... zew przygody... Tego mu brakowało. Zszedł na dół i postanowił że rozejrzy się pod pokładem tam też skierował swe kroki.
__________________ To była dłuuuga przerwa... przepraszam wszystkich i ogłaszam oficjalnie... wróciłem !!! |