Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-10-2018, 11:10   #23
Tabasa
 
Tabasa's Avatar
 
Reputacja: 1 Tabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputację
Podejrzewała, że nieumarłe ptaki nie będą mieć większych szans z nimi, ale nie sądziła, że wszystko pójdzie aż tak szybko. Delikatnym uśmiechem skwitowała wbijające się w cielsko kruka lodowe groty i skinęła głową Rolfowi oraz Reinmarowi, gdy zajęli się kolejnymi lęcącymi na nią. Mimo wszystko dobrze było mieć jakąś ochronę i kogoś, kto w razie czego cię wspomoże, bo nie na każdą sytuację Yelena miała wpływ i doskonale sobie z tego zdawała sprawę. Co nie znaczyło, że miała im się z tego spowiadać. Po walce podjechała do łowcy i fechmistrza, dziękując im za pomoc, choć nie obdarzyła ich choćby cieniem uśmiechu, a ton jej głosu sugerował, że nie jest ich dłużniczką. Choć oczywiście nie zamierzała ich zostawić w potrzebie, gdyby tego potrzebowali.

Na popasie niewiele się odzywała, skupiona na własnych myślach i posiłku. Cała ta sytuacja nie podobała jej się i miała wrażenie, że czarnoksiężnik - jeśli naprawdę wrócił do życia - ma większą moc, niż początkowo jej się wydawało. Ta nasycona ponurą energią mgła, te ptaki, które zapewne miały stanowić przedsmak... mogła się tylko domyślać, jakie inne paskudne rzeczy spotkają na swojej drodze, nim dotrą do sanktuarium zła. Tym bardziej miała w obowiązku zająć się Drachenfelsem z tymi oto zebranymi przez grafa ludźmi i nie wątpiła w powodzenie ich zadania. Po nakarmieniu klaczy ruszyła z pozostałymi w dalszą drogę, skupiona na wyglądaniu niebezpieczeństw.

Niewiele dało się zobaczyć przez mgłę, która zamazała cały obraz świata. Czarownica nie dziwiła się, że szlak prowadzący w góry był wymarły - takie sytuacje wywoływały u zwykłych podróżnych pierwotny strach, a przecież i wątły, podatny na wszystko umysł potrafił przy takich okazjach płatać figle i dopowiadać pewne rzeczy. A gdy mgła się nieco rozproszyła, przyszedł wieczór. Nie od dziś wiadomo było, że podróżowanie po zmroku na szlaku to jak prośba o kłopoty, zwłaszcza w tak niegościnnych warunkach i ktoś się chyba o tym przekonał na własnej skórze, gdy usłyszeli krzyk jakiejś kobiety. Niektórzy z towarzyszy ruszyli w stronę domu przycupniętego na skraju lasu, gdzie dostrzegli nieznajomą, jednak czarownica nie zamierzała póki co angażować się w próbę pomocy, zostawiając ją tym, którzy pobiegli przodem. Wraz z tymi, którzy zostali, zbliżała się powoli ku domostwu, będąc czujną i w gotowości.

Jakoś jej się to wszystko nie za bardzo podobało i miała złe przeczucia.

 
Tabasa jest offline