02-11-2018, 15:00
|
#24 |
|
Intensywność przedziwnych zdarzeń spowodowały, że Eliona poczuła się zmęczona. Tak bardzo zmęczona, że stare, rozpadające się łóżko nie wydawało się już tak niewygodne, jak w chwili przybycia dziewczyny do chaty.
Zdjęła buty i zwinięta w kłębek nakryła się kocem, który - niczym magiczny portal - przeniósł jej myśli w czasie do okresu życia spędzonego w 'klasztorze'. A był to okres beztroski, jaki ma szczęście przeżyć tak naprawdę niewielu.
Życie Eliony w Szkole dla panien rozgrywało się według określonego schematu i narzuconych przez dyrektorkę reguł. Wychowywanie w atmosferze ciągłych nakazów i zakazów wydawało się wówczas tak mało fascynujące. Dlatego wieczorami, tuż przed snem, Eliona razem z pozostałymi mieszkankami pokoju, często snuła opowieści i marzenia o dalekich podróżach. Gdy myśl o wielkiej przygodzie raz zakiełkuje, ciężko jest się jej pozbyć. A nocne rozmowy i opowieści tylko ją pielęgnują. Tak było w przypadku Eliony. Jednak nie można ciągle bujać w obłokach i śnić na jawie, kiedyś trzeba się przebudzić i dorosnąć.
Leżąc w obcym łóżku, Eliona po raz drugi zatęskniła za klasztornym domem. Za utraconym spokojem i poczuciem bezpieczeństwa. Jednak myśl o wielkiej przygodzie zdążyła już zapuścić korzenie w sercu Eliony i nawet najsilniejszy strach nie byłby w stanie powstrzymać jej przed dotarciem do stolicy i spotkaniem z ojcem. Tym bardziej, że nie podróżowała zupełnie sama.
- Vares, śpisz? – zapytała półszeptem Eliona i dodała: – Dziękuję ci za ostrzeżenie przed tym wyrośniętym szczurem. Ciekawe tylko co nas jeszcze czeka... ale wiesz co? Na pewno nam się uda. W końcu jesteśmy optymistami z dobrym planem. Muszę tylko trochę dopracować szczegóły.
Eliona okryła się mocniej kocem i uśmiechnęła się w kierunku nietoperza.
– Dobrze, że jesteś ze mną, Vares – oznajmiła sennym już głosem. |
| |