Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-07-2007, 01:39   #9
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Basia uśmiechnęła się do przyjaciół, wyrażając tym samym wdzięczność za słowa wsparcia.

- Jakoś to będzie. Na pewno zorganizują jeszcze jakieś przewozy rannych. Poradzimy sobie... jak zwykle. Co nie?

Sama słyszała fałsz w swoim głosie. Obrzydzeniem napawał ją niefrasobliwy ton, który przyjęła, ale nie mogła nic na to poradzić. Nie chciała, by ją pocieszali. To jej własny problem i nie może wciągać w to jeszcze towarzyszy z „Wigier”! To ona jest tu sanitariuszką i to ona powinna dbać o nich, a nie na odwrót.
Cóż jednak mogła poradzić, że łzy same cisnęły jej się do oczu?

Ignorując rozmowę z małym łącznikiem i zwyczajowe przepychanki chłopaków, odeszła na bok. Odwróciła się plecami od zebranych tak, by nikt nie widział, nikt nie wiedział... Uścisk w piersi niemal nie pozwalał jej złapać tchu. Serce... tak bardzo bolało.

Junak zostanie... ja to czuje, że on zostanie. I będzie tu czekał na Szwabów.. sam jeden... Jak mogę go zostawić? Boże... Dobry Boże powiedz mi, co mam zrobić? Nie uratuję go zostając z nim w szpitalu, a spowoduje tylko, że „Wigry” stracą sanitariusza... Teraz nawet taka niedołęga jak ja jest cenna, bo może ocalić czyjeś życie. Gdybym miała dość siły, nie mazałabym się tu... Gdybym miała dość siły... to zostawiłabym mu pistolet, by mógł oszczędzić sobie cierpień, kiedy wkroczą Niemcy... ale nie mam! Potrafię tylko beczeć... Dobry Boże, dlaczego każdy wybór, który przede mną stawiasz jest naznaczony krwią? To tak jak w tym wierszy Krzysia. Jak to było? Pamiętałam go całego przecież...

Oto jest chwila bez imienia:
drzwi się wydęły i zgasły.
Nie odróżnisz postaci w cieniach,
w huku jak w ogniu jasnym.
Wtedy krzyk krótki zza ściany;
wtedy w podłogę - skałą
i ciemność płynie jak z rany,
i w łoskot wozu - ciało.
Oto jest chwila bez imienia
wypalona w czasie jak w hymnie.
Nitką krwi jak struną...*"

- Och!

Znajome wycie silnika zagłuszyło wewnętrzny głos. Znów trzeba było się skupić na tym, co tu i teraz. Snucie perspektyw było dla powstańców tylko kolejnym zagrożeniem, kolejną bronią siejącą zniszczenie od wewnątrz.

- NA ZIEMIĘ!!!
– krzyknęła Basia, dostrzegając przez wyłamane okno nadlatujący samolot.

Sama jak na komendę rzuciła się na podłogę i zakryła rękami głowę. To już był odruch. Dopiero po chwili pomyślała o swym skarbie – lekach! Szybkim ruchem przyciągnęła apteczkę i wsunęła pod brzuch, żeby jak najlepiej zamortyzować wstrząsy, które za chwilę pewnie nadejdą... O ile oczywiście powstańcy będą mieć szczęście i nie walnie prosto w nich...

---------------------
*fragment Bez imienia Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (pseudo „Krzyś”)
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline