Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-07-2007, 12:53   #6
Kolmyr
 
Kolmyr's Avatar
 
Reputacja: 1 Kolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetny
Knajpa była bardzo znanym i popularnym miejscem. Główna Izba była bardzo duża, mieściła siedem dużych stołów i trzy mniejsze w zacienionej części naprzeciwko drzwi . Na lewo od drzwi znajdował się bar zaś na prawo schody na górę i łazienka. Przy barze drzwi na zaplecze i do mieszkania karczmarza. Budynek był drewniany a co do wystroju to prócz kominka przy którym stały dwa fotele i malowidła przedstawiającego jakiegoś łotra pozostawiał wiele do życzenia. Kolejni goście nie wzbudzili zbytniego zainteresowania… przynajmniej na pozór.

Selina zasiadła przy jednym ze stołów skrytych w cieniu. Barman szybko przyniósł butelkę jednego z lepszych win i najczystszy kielich jaki miał poznając że trafił mu się lepszy klient. Dziewczyna pochyliła się aby oczyścić lekko zabrudzoną tunikę. Gdy wróciła do normalnej pozycji siedział przy jej stole gość który przed chwilą bawił się sztyletem.

-Pamiętasz mnie? To ja Silvrin…-odezwał się ukazując twarz.

Zielonooki młodzieniec o szpiczastych uszach i sokolim nosie. To dawny klient. Klient który był na tyle pociągający że nie próbowała go zabić czy oszukać. Zresztą wiedziała że był na to zbyt silny i sprytny. Oprócz uciech fizycznych często pełniła dla niego rolę posłańca czy też pomagała w wykonywaniu dziwnych zadań. Ostatni raz widziała go kilka lat temu. Myślała że więcej go nie zobaczy. To że pojawił się znów w jej życiu świadczyło dobitnie o tym żę czegoś potrzebował.

Do knajpy wszedł gnom usadowił się przy jednym ze stołów i zamówił piwo. Wyglądał na szemranego typa. Trochę musiał na nie poczekać szczególnie że Karczmarz nie kwapił się do wykonywania swej roboty. Dostał wreszcie swe piwo. Gliniany kufel był rzecz jasna niedokładnie wyczyszczony ale któż zwracałby na to uwagę w przybytku takim jak ten.

Elfka przy barze została szybko obsłużona. Wino nie było może najlepsze ale piła już gorsze trunki. Krasnolud od kilku chwil nie odzywał się. Wtem Rillae usłyszała ciężkie kroki za sobą i dźwięk ciągniętego oręża. Nieźle ubzdryngolony krasnolud stał obok niej. W ręku dzierżył topór, na głowie miał rogaty hełm a jego ruda broda śmierdziała piwskiem.

-Ty elficka szmato… (chick) jak śmiesz pić w lokalu w którym stołuje się… (chik) mocarny Hrotgard płomienna broda… (chick)-odezwał się pijaczyna.

Blacker usiadł przy jednym ze stołów barman szybko podał mu wino poznając go. Ciężko byłoby nie poznać wielkiego łysego kata. Jak się domyślał nie trzeba było długo czekać na trupa. Goście którzy o czymś szeptali, dokładniej szóstka gości, miała w swoich szeregach malkontenta. Nawet nie zdążył zareagować gdy poderżnęli mu gardło. Leżał teraz bez życia na stole a pozostali rozmawiali jak gdyby nigdy nic.
 
__________________
To była dłuuuga przerwa... przepraszam wszystkich i ogłaszam oficjalnie... wróciłem !!!

Ostatnio edytowane przez Kolmyr : 17-07-2007 o 12:58.
Kolmyr jest offline